Pogodny Pogodny
599
BLOG

Sprawiedliwość po polsku

Pogodny Pogodny Przestępczość Obserwuj temat Obserwuj notkę 18

Jak tak dalej pójdzie to programy publicznej zdominują niedługo same przesłuchania . Nie, nie mam żalu, ale mam żal że instalowanie kolejnych "ludowych trybunów" na wizji nie odzwierciedla ich roli w praktyce. Ot, popytają złodzieja, pogadają z nim, poprzekładają papiery z jednego rogu biurka w drugi i comedia la finita.

Tak sobie piszę, bo czy Komisja Smoleńska coś konkretnego, ale rzeczywiście coś konkretnego mimo wielu lat pracy udowodniła? Skoro nie skazano nikogo na długoletnią pracę w kamieniołomach, to nie udowodniono niczego. Skoro żaden "bialy kołnierzyk" w świetle kamer nie powędrował do więzienia na długofalowe posiedzenie, to co o takiej Komisji powiedzieć, jak nie to że była ona (bo coś o niej w mediach coraz ciszej)  jednak nieskuteczna? Arabskiego ciągają dzisiaj po sądach nie władza ale krewni ofiar. Udzielono profilaktycznie  wprawdzie w związku z katastrofą smoleńską kilku nagan, zakazu zajmowania stanowisk czy coś w tym guście i....nastąpiła cisza. Ot, sprawiedliwość po polsku.

Dzisiaj kolejna z Komisji próbuje udowodnić winę prezydent miasta Warszawy, że ta wraz ze stadem urzędniczych szakali i hien okradała Polaków z mieszkań. Pani prezydent z kolei twierdzi, że jest niewinna i że  nie można jej ruszyć, bo jest to niezgodne po pierwsze  z prawem, a po drugie  Komisja jest komisją bolszewicką.

Nie bardzo więc rozumiem. Są jasne dowody na maczanie palców pani prezydent w aferze, są realne zatrzymania w sprawie i co? Nic nie można uczynić? Nie można - za przeproszeniem - buńczucznej baby - jako szefowej magistratu odpowiedzialnej za przekręty skuć w kajdanki i postawić w świetle kamer przed obliczem wspomnianej Komisji żeby nie oglądała w telewizji opowieści o swoich przestępstwach z ust drugich i trzecich, tylko opowiedziała o nich na wizji? Gdzie są sądy? Tak trudno skazać w trybie pilnym i surowo, aby na resztę padł blady strach? Pewnie że wszystko można, bo sędziowie zamiast skazywać trudnią się kradzieżami w sklepach, no i  jak się piło wcześniej razem kawkę, jadło ciasteczka w sejmowej restauracji, a może i stukało przy tym literatką, to jak można teraz koleżankę lub kolegę z ławy sejmowej jawnie oskarżyć i skazać?

Kolejna afera: Amber Gold. Dziennikarze grzmią, zadają pytania jak to możliwe, w gazetach publikowane są masowo rozmowy kontrolowane. Jednym słowem wielka burza, z której moim zdaniem spadnie kolejny mały deszcz.

Co mi po tym bowiem, że niejaki Józio Bąk to Michaś Tusk? No proszę mi powiedzieć, co mi po tym, że Marcin P. zlecał matce kupowanie kart do telefonu i ugadywal się z notariuszem? Ja się pytam konkretnie: gdzie są skradzione pieniądze Polaków? U kogo? I ile dostanie wspomniany P., jego żona oraz jego rządowi współpracownicy za zorganizowanie tej afery przeciwko Polakom oraz polskiej firmie z tradycjami?  

Mogę pytać, tatka latka. I wiem nawet dlaczego. Chyba przecież tylko naiwny uwierzy że Marcin P. kradł wyłącznie dla siebie. Miliard złotych ukradł, bo chciał sobie sypiać bezpiecznie pod palmami? Też. On kradł z takim rozmachem, bo od początku kradł nie tylko dla siebie. On kradł, bo dostał na to pozwolenie od samego premiera, który nie dość że chodził na pasku obcego państwa to też miał przyobiecaną z tego  dolę. On kradł, bo dostał złodziejski glejt nietykalności od parti,i której elita  spotykała się jak mafiosi na cmentarzu. On kradł, bo dostał też żelazny list od od tych wszystkich spec i nie spec generałów, którzy wcześniej robili wszystko aby zabić im niewygodnych oraz prezydenta RP...Kradł, bo Polska pod rządami PO przez osiem lat była niczym oświęcimska "Kanada".

Dlatego usmiecham się jak naiwni dziennikarze pytają gdzie było wówczas państwo? Jakie państwo do cholery powtarzam! Nie było żadnego państwa. Byli natomiast sami złodzieje i mordercy, którzy dzisiaj domagają się jeszcze bezczelnie za swoje czyny przeprosin. Tymczasem nie o przeprosiny chodzi. Na przeprosinach i samym ujawnieniu kradzieży czy matactw prawa i sprawiedliwości nie zbudujemy. Liczy się bowiem czyn: natychmiastowy konkretny, najsurowszy z surowych wyrok. Powinien on też dotknąć swoim ciężarem również rodziny (krewnych) oskarżonych, bezwzględnym przepadkiem mienia  na rzecz pokrzywdzonych. Tak to powinno wyglądać w praktyce. Mój kolega mówi, że jakby tak powiesił pod sufitem Marcina z Hanką za nogi, to by mu wszystko wyśpiewali na głosy, i to jednym jednym tchem. A ja napiszę: że nie trzeba żywca wieszać za nogi. Wystarczy bandytów i złodziei po prostu skazać, a nie cackać się. Wystarczy nie dać im w trakcie procesu szans jakiejkolwiek obrony, tak jak oni nie dali żadnych szans wczesniej swoim ofiarom, i dopiero wtedy  ich sobie przesłuchiwać w celach Rawicza, Mokotowa czy Wronek.

Pogodny
O mnie Pogodny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo