Pogodny Pogodny
5866
BLOG

Czy Niemcy spróbują odebrać Polsce Gdańsk, Szczecin i Śląsk?

Pogodny Pogodny Niemcy Obserwuj temat Obserwuj notkę 188

Załóżmy że Niemcy wypchną nas wkrótce z UE, przez co wejdziemy z nimi już oficjalnie na wojenną ścieżkę jako państwo pozaunijne nie tylko z racji muzułmańskich imigrantów, których obecnie nie mamy zamiaru przyjmować, to cóż wtedy? Historia lubi sie powtarzać, a dzisiejsza stanowczość premier Szydło do złudzenia przypomina twarde stanowisko ministra Becka z maja 1939

Myślę więc (prywatna opinia), że Niemcy nie mogąc nas ugryźć imigrantami,  powrócą do tego, co doskonale znamy z wzajemnej historii: powrócą do zatargu o Gdańsk, ale nie tylko o niego, o czym będzie dalej.

Jak wiadomo w okresie międzywojennym niemieckojęzyczny Gdańsk  za sprawą Traktatu Wersalskiego był członkiem Ligi Narodów jako wolne państwo-miasto, zarządzane przez Senat oraz Sejm (Volkstag), przy czym wedle tegoż traktatu władze Gdańska miały równocześnie współpracować z Polską, być jej oknem na świat, która otrzymała w ramach tegoż okna  nadzór nad cłami w mieście za sprawą polskiej służby celnej, własną pocztę oraz składnicę wojskową z załogą na Westerplatte. Jak to wszystko jednak wyglądało w praktyce doskonale znamy z historii. Antypolskość Wolnego Miasta była tak uciążliwa, że władze II RP podjęły w latach dwudziestych słuszną decyzję zbudowania sobie własnego portu, czyli Gdyni nie rezygnując jednocześnie z przyznanych jej praw w Gdańsku.

1 września 1939 wybucha jednak wojna, za sprawą której zhitleryzowany przez Alberta Forstera w latach trzydziestych Gdańsk z własnej nieprzymuszonej woli przyłącza się do III Rzeszy. 

Tyle historii. Sprawa się jednak komplikuje. Otóż odtworzony w roku 1980 w Koblencji Senat Wolnego Miasta Gdańska uznał jednak datę 1 września 1939 nie za datę połączenia się z macierzą niemiecką, ile za początek...okupacji niemieckiej, która po latach przeszła płynnie zdaniem Senatu w...okupację polską. Odrestaurowane władze WMG usiłują więc zainteresować od długiego czasu swoim losem ONZ ( bezskutecznie) powołując się uporczywie na Traktat w Poczdamie, który to podobnie jak Traktat Wersalski uznawał  Gdańsk za samodzielne państwo, czyli odrębny podmiot prawa międzynarodowego. Mimo to na konferencji w Poczdamie zwycięska koalicja zdecydowała że odda jednak Gdańsk na 50 lat pod polską jurysdykcję. Czy stało się to za sprawą Stalina? Być może. Niemniej termin zarządzania miastem upłynął już dawno, bo w roku 1995, czyli od tego czasu niejako "więzimy" Gdańsk , co próbowała nawet wykorzystać lokalna administracja Donalda Tuska pytając w wewnetrznej ankiecie Kaszubów do kogo im jest bliżej narodowościowo do Polski czy do Niemiec oraz Lech Wałęsa opowiadający publicznie o jakimś wspólnym polsko niemieckim terytorium w granicach Gdańska.

Do tego powojennego galimatiasu dochodzą jeszcze niemałe roszczenia majątkowe dawnych mieszkańców Wolnego Miasta, bo skoro nie byli oni w/g prawa międzynarodowego częścią III Rzeszy, tylko znaleźli się pod jej okupacją, to należy im się z tego tytułu jakieś odszkodowanie. Podobnie rzecz ma się także i z Polską. 

Generalnie wiemy oczywiście jaka była prawda. Zhitleryzowane Wolne Miasto Gdańsk  za sprawą swoich obywateli chciało bez żadnych nacisków z zewnątrz koniecznie zostać podwładnymi Adolfa Hitlera - "Danzig zuruck zum Reich". Tak więc opowiadanie po świecie o jakimś kolejnym dokonanym, po Austrii, gdańskim anschlussie przez Niemcy, to dorabianie rogów tam gdzie ich nigdy nie było. Niemniej temat jest poważny. W sytuacji gdy dzisiaj mówimy jasno Angeli Merkel polskie  NIE w kwestii muzułmańskich uchodźców i żądamy od Berlina reparacji wojennych, a obok równolegle mamy także napięte stosunki z Moskwą, może się zdarzyć że obydwa mocarstwa chcąc nam wyciąć podły numer porozumią się jak w pamiętnym sierpniu 1939 i wystąpią do ONZ z propozycją odebrania Gdańska  Polsce i oddania go na powrót zgodnie z zapisem Traktatu Poczdamskiego pod władzę gdańskiego Senatu z obecną siedzibą w Koblencji. Równocześnie Niemcy mogą wykorzystać na swoją korzyść zadawnioną komunistyczną lekkomyślność PRL-u, czyli niezbyt klarowną terytorialnie pozycję Szczecina, nie mówiąc już o Dolnym Śląsku, którego przedwojenną autonomię zlikwidował jednym podpisem przygłup Bierut i spółka wykorzystując  do tego celu bezmyślnie "anty sanacyjną" konstytucję marcową z 1921 roku, która akurat takiego prawa mu nie dawała, gdyż zlikwidowanie  śląskiej autonomii mogło się  odbyć wyłącznie za zgodą (głosowaniem) Sejmu Śląskiego (konstytucja z 1935) , który z powodu wybuchu II wojny światowej w roku 1939 nigdy już się nie zebrał.

Pogodny
O mnie Pogodny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka