Niemcy biją się ostatnio w pierś na potęgę, za własne obozy na terenie Polski, za Holocaust, za to że rozstrzeliwali i gazowali Polaków. Pierwszym, który się publicznie pokajał był jak wiemy minister Gabriel, a teraz sama kanclerz Angela Merkel. Wszyscy w Polsce są oczywiście zadowoleni z tego niemieckiego gestu. Ja natomiast nie. Nadal nie ufam szkopom i uważam że bezczelnie kłamią. Dopiero co trzeba było ogólnoeuropejskiej akcji bilbordowej pt. Nazi Camp in Poland aby przeprosili oni za kłamstwa- a teraz udają że już nie będą kłamać? Dziwne. Bo ZDF dotąd nie przeprosiła za swoje słowa. Poparzony nasz rodak, który doznał jako pięciolatek ciężkich poparzeń, bo SS spaliło jego wieś w akcji pacyfikacyjnej, za swoje ogromne cierpienie nie dostał złamanego euro od niemieckiego rządu, który to ma dzisiaj wielką ochotę wypłacać bodaj po 3000 euro odszkodowania na głowę... Żydom algierskim z dawnym francuskim obywatelstwem (?), którzy mieszkali podczas wojny na terenie państwa Vichy i ucierpieli z powodu antysemityzmu hitlerowskich Niemiec i kolaborantów Francuzów. Tymczasem polskiemu dziecku ani grosza...A dzisiaj walą się gromko łapakmi po piersiach jacy to oni są przekonani o własnych winach. Żałosne pajacowanie.
Bo nie o żadne winy tutaj chodzi a o zwykły polityczny blef. Mamy się dzięki takiemu zachowaniu odwrócić od sojuszu z USA i zwrócić pod skrzydełka do Berlina. Berlin mówi na tym swoim pseudo kajaniem, mniej więcej tak: " Polacy widzicie jak podli są dla was ci Jankesi i ta ich jankeska żydowska horda? Oni chcą was wydoić za nasze zbrodnie. A my dajemy wam jasny znak, że was popieramy w tym byście im złamanego centa nie zapłacili. Oni mówią że to wy, Polacy, jesteście winni zbrodni Holocaustu, a my Niemcy jak widzicie całą winę za Holocaust bierzemy na siebie".
Nawet gdyby, to uwierzyć Niemcom jest jak iść ślepo pod niemiecki topór i lagę. Zresztą o to im właśnie chodzi. Kadzą nam tym swoim samobiczowaniem celowo, bo mają plan, chcą nas wyalienować z sojuszu z USA aby później nas przejąć, pochwycić w swoje szpony, jakbyśmy tak zechcieli przypadkiem ulec ich szwabskiej narracji i odseparować. Wiadomo, jak się zgodzimy, to będzie u nas rządził po frankowemu Berlin, a zaraz obok pojawi się też i Putin. Dlatego lepiej być przebiegłym jak ta kózka Bebe z bajki Mickiewicza, która nie będąc pewna powiedziała sprytnie do chcącego ją pożreć wilka: "Pokaż mi na znak kopytko".
Komentarze