To antysemityzm z najwyższej półki. Był zamach na Sorosa i bynajmniej nie z pomocą tortu czy zepsutych jajek. Po prostu nieznany sprawca posłał mu wybuchowy ładunek pocztą. Finansowego spekulanta nie było jednak akurat w domu, a ten co odebrał ładunek ze skrzynki pocztowej nie dość że otworzył go ostrożnie to jeszcze wywalił do lasu jak zobaczył co się święci, gdzie wezwana policja paczkę zdetonowała. FBI oczywiście podjęło natchmiast szeroko zakrojone śledztwo. I pomyśleć że Orban aby się pozbyć z Węgier węgierskiego Żyda żadnej bomby nie użył. Wystarczyło mu wspacrie i jedność narodu. U nas odwrotnie. Naród chce kroczyć ramię w ramię z agenturą, a sam rząd czyta uważnie Jeruzalem Post oraz słucha doradcy rządowego Danielsa, dlatego u nas taki Soros bezpieczny jest jak osesek przy matce, ale Amerykanom wyraźnie puściły nerwy. Czy to daleka oznaka zbliżającego się kolejnego pogromu żydowskiego?
Ps. Zamach na Sorosa może mieć związek z ogromną kawalkadą imigrantów z kilku krajów Ameryki Środkowej, którzy zamierzają przekroczyć granicę USA. Prezydent Trump postawił więc w stan gotowości odpowiednie służby. Podobno desperatów latynowskich finansują organizacje Sorosa.