SŁOWIAŃSZCZYZNA - HOLIZM
Temat, którym się tutaj zajmuję, jest kontynuacją słowiańskich idei lecznictwa ludowego, tradycyjnego, przerwanych dla rodzimej medycyny i medyków tragicznie około 966 roku - później na pewno takie lecznictwo nazywane magią było kontynuowane na wsiach, ale weszło w fazę coraz silniejszych prześladowań i represji - schyłku bez rozwoju.
Dawne lecznictwo musiało zmienić interpretację i nazewnictwo na zgodne z nową religią, a w miejsce starych miejscowych lokalnych sposobów leczenia napływały nowe obce zgodne z obcym analitycznym modelem nauki.
Można tutaj postawić zarzut, że medycyna starożytnych Słowian zawierała poza znanym ziołolecznictwem i wieloma innymi skutecznymi przyrodniczymi oddziaływaniami uzdrawiającymi, wiele metod leczniczych, które obecnie są uznawane za wątpliwe lub nawet szkodliwe, magiczne - które pomijam, ale przecież była to specyficzna wiedza słowiańska w trakcie powstawania, więc nie można po niej oczekiwać całkowitej rozumności, racjonalności we współczesnym sensie, a która może okazać się w przyszłości rozsądna, uzasadniona, chociażby częściowo lub w szczególnych przypadkach.
Istotne jest dobre zrozumienie znaczenia pojęcia holizm, które wykorzystuję w tej pracy.
Holizm rozumiem tutaj jako ujęcie ciała człowieka, szerzej organizmu żywego, jako funkcjonalnej całości w działaniu.
Można odwołać się tutaj do całego ciągu stwierdzeń poczynając od Arystotelesa:
"Całość jest czymś poza częściami" (co można odnieść np. do obrazu, rysunku), aż do znacznie uproszczonego, filozoficznego i uniwersalnego:
"Całość to więcej niż suma części".
Zaznaczyć trzeba, że ta suma części (narządów, itd.) w ciele, organizmie człowieka, w czasie procesu działania: ŻYCIA, to jeszcze daleko więcej, bo wszystkie odrębne procesy życiowe w komórkach, tkankach i narządach muszą być wzajemnie koordynowane i synchronizowane na bieżąco, aby stworzyć stabilnie pracującą całość i uwzględnić ciągłe zmiany rozwojowe wewnętrzne oraz adaptację do zmieniających się warunków zewnętrznych, w tym też ataków innych organizmów żywych.
Jest możliwe, że część takiej koordynacji zachodzi w formie dopasowań / uzgodnień wzajemnych pomiędzy narządami, a część w formie nadzoru i sterowania zewnętrznego względem narządów ze strony struktur organizmu nadrzędnych hierarchicznie nad nimi lub równorzędnych wyspecjalizowanych.
Można przyjąć, że holizm tyczy też sposobu dochodzenia do diagnozy lekarskiej i leczenia wychodząc od całego ciała w dół struktury organizmu do narządu, który źle działa, z założeniem, aby w miarę możliwości sam organizm dokonał przywrócenia prawidłowej pracy tego narządu;
– podczas gdy obecna oficjalna medycyna analityczna usiłuje znaleźć narząd chory za pomocą badań diagnostycznych i zajmuje się od razu leczeniem zaburzonego narządu, z założeniem, że organizm sam dostosuje się do zmian zachodzących w trakcie choroby i leczenia tego narządu, może czasem z pomocą innych dodatkowych leków.
-
SŁOWIAŃSZCZYZNA - SAMOLECZENIE HOLISTYCZNE
Dyskusje prowadzone z oponentami, skłaniają mnie do powtórnego przemyślenia i doprecyzowania oraz przedstawienia sedna tematu, który mnie interesuje, którym się zajmuję.
Początkowo tematem moim była Słowiańszczyzna starożytna, rodzima, zapomniana i wymazywana z pamięci społecznej kultura słowiańska na tle innych kultur archeologicznych, w szczególności z obecnych terenów polskich.
Dużo na ten temat przeczytałem, nie sugerując się jednak poglądami poszczególnych autorów, bo autentycznych pewnych źródeł brak, więc z góry uważałem je za nie mające podstaw w wiarygodnych źródłach pisanych, wycinkowe i niedopracowane.
Równolegle zjeździłem dużo muzeów archeologicznych, okręgowych i regionalnych z działami archeologicznymi, starając się patrzeć na te eksponaty raczej własnymi oczami i szukać skojarzeń ze znaną mi kulturą polską niż sugerować się załączonymi tam opisami, bo uznałem, że te interpretacje przeszłości Polski są stronniczo zmanipulowane przez naukowców polskich obcego pochodzenia.
Z czasem doszedłem jednak do wniosku, że moje interpretacje polskiej kultury słowiańskiej:
1. Oparte są głównie na argumentacji wynikającej z ciągłości kultury słowiańskiej i polskiej, więc przy braku dobrej woli oponenta mogą być kwestionowane i poddawane w wątpliwość;
2. Nie mają szansy przebić się do szerszej świadomości społecznej, podważyć interpretacje obowiązujące w tzw. nauce "polskiej" - a dyskutowanie tego byłoby typową jałową dyskusją akademicką czy humanistyczną, z której nic nie wynika, która nie ma znaczenia.
W związku z moimi osobistymi problemami zdrowotnymi postanowiłem skupić się na leczeniu i uzdrawianiu w starożytnej kulturze słowiańskiej, bo uznałem, że w tym kierunku jest szansa uzyskać wyniki, które będą sprawdzalne i mierzalne, miarodajne.
Zapoznałem się też według możliwości, z konieczności pobieżnie, ze stanem medycyny i lecznictwa w starożytności w różnych równolegle rozwijających się kulturach na świcie, bo uznałem, że stan ówczesnego lecznictwa słowiańskiego musiał być podobny.
Obecnie najlepiej z tego znane są:
- tradycyjna medycyna chińska (TMCh);
- ajurweda indyjska,
- gdzie tradycyjne holistyczne metody lecznicze są spisane i obecnie dalej rozwijane w oparciu o dawną filozofię medyczną, wizję ciała człowieka.
Przyjmuję, że mimo braku pisma podobne holistyczne metody lecznicze rozwijały się na obszarze słowiańszczyzny.
Narzucenie Słowianom judeo-chrześcijaństwa po pierwsze ich podzieliło na wzajemnie wrogie grupy, a po drugie zahamowało i zablokowało rozwój lecznictwa holistycznego: wiedźmy (kobiety wiedzące), zielarki i znachorzy zostali wymordowani pod hasłami walki z czarami i czarownicami, a medycyna zaczęła rozwijać się z wielkim trudem, z dużymi przeszkodami, w kierunku analitycznym.
Uważam, że trzeba i można obecnie wrócić do medycyny pierwotnej, holistycznej, traktując ją jako komplementarną wobec lecznictwa oficjalnego, bo słabo sprawdza się ona w przypadkach ostrych i nagłych, a jej siła ujawnia się w chorobach przewlekłych.
Chodzi o metody stymulowanie organizmu do samoleczenia najróżniejszymi środkami.
Wchodzi tutaj zatem bardziej:
- świadomość człowieka, niż umysł, rozum i funkcje intelektualne mózgu oraz wola;
- układ nerwowy autonomiczny, wegetatywny, działający samoczynnie, niż układ nerwowy ośrodkowy lub obwodowy, dla którego podstawą jest w większym stopniu wola człowieka.
Chodzi o zaufanie człowieka do własnego organizmu, który jest najlepszym lekarzem, podczas gdy ludzie nazywający siebie lekarzami w rzeczywistości tylko pomagają lub szkodzą organizmowi w samoleczeniu.
Zauważmy przy tym, że zaufanie jest pewnym stanem psychicznym wiary – stąd już niedaleko do religii i jej żerowania na immanentnych właściwościach somatycznych samoleczenia i samouzdrawiania organizmu żywego, w tym człowieka.
--
spokojny - zdziwiony
Slavic slav.
Slowly...Trying to be HUMAN nowadays.
Think free and be great!
#TBI Recovering Adm Master.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura