Zajmowałem się niedawno różnicami między Zachodem a Chinami, teraz spróbuję zająć się porównaniem islamu z chrzescijaństwem. Trudno jednak analizować strukturę cywilizacji muzułmańskiej bo obejmuje ona, o dziwo, rózne kultury, podczas gdy np. kultura chińska jest wyjątkowo spójna, zwarta i jednoznaczna. Ograniczę się więc do analizy przekazu religijnego i jego wpływu na wiernych.
Mamy w Europie problemy z muzułmanami, problemy społeczno-polityczne. Warto jednak pamiętać, że te problemy wynikają z wiary, z islamu, a ten zupełnie nie przystaje do tradycji europejskiej. Zajmijmy się więc dla uporządkowania obrazu kwestiami wiary. To zaś oznacza, że refleksja nasza musi wykluczać podejście w pełni naukowe, bo wiara to wiara.
Musimy więc zbadań logikę wewnętrzną przekazu wiary w islamie i chrześcijaństwie. Nie bawmy się w teologów, lecz popatrzmy na przekaz religijny jak na każdy inny tekst i sprawdźmy jakie obrazy nam te religie malują. Weźmy pod uwagę role głównych protagonistów: Boga, proroków: Jezusa, Mahometa i wiernych.
Mamy do analizy trzy sfery: wiarygodność proroków, którzy wchodzą w relację z Bogiem i wiarę objawiają, wiarygodność wiernych, którzy mają do dyspozycji doktrynę i pewne procedury religijne do realizacji i wreszcie mamy kwestię wiarygodności Boga, tak jak ona zostaje skonstruowana w przekazie religijnym.
W rozwoju religijności judaistycznej i chrzescijańskiej mamy do czynienia z długotrwała tradycją prorocką, która tworzy doktrynę ustalającą i uwiarygadniającą rolę proroków objawiających wolę Boga.Oprócz proroków klasycznych są też objawienia tzw. prywatne.
Jeżeli weźmiemy islam, to jedynym prorokiem jest Mahomet, a z pozostałymi prorokami sprzed islamu muzułmanie mają problem. Bo jeżeli muzułmanie kwestionują wiarygodność Jezusa, to automatycznie podważają rolę każdego proroka w tym także Mahometa, bo niby w czym Mahomet jest lepszy od Jezusa ? Jak w oparciu o przekaz Koranu muzulmanie mogą uzasadnić większą wiarygodność Mahometa ? Nie mają na to żadnego sposobu poza słowem Mahometa, którego wiarygodność sami w ten sposób podważają.
Zatrzymajmy się nad postacią Jezusa na dłużej, bo to przecież postać centralna w chrześcijaństwie.
Jezus nie wziął się znikąd, nie wyskoczył jak Filip z konopii, tak jak to się stało w przypadku Mahometa. Zapowiedź jego przyjścia pojawia się a Starym Testamencie u innych proroków. Przekaz jest spójny, jest Bóg, który wchodzi w interakcję z ludźmi i dla ich dobra zsyła Jezusa na Ziemię, potęgując interakcje i wzmacniając przekaz.
Prorok Jezus, zaznaczam, że posługuję się logiką wiary a nie logiką naukową, dał dowód swojej wiary, poświęcaąc swoje cierpienie i męczeństwo i dokonując aktu zmartwychwstania, w celu zbawienia ludzi. Jezus nie narzuca swojej woli, daje wybór. Nie narzuca skrupulatnych przepisów zzachowań na każdą okazję, proponuje mechanizm właściwego działania, który będzie generował dobro. Czy prorok Mahomet dokonał czegoś podobnego w islamie ? Mahomet ograniczył się jedynie do zapisu słów podyktowanych mu przez Allaha a przekaz ten zawiera drobiazgowe przepisy zachowania na najrozmaitsze okazje, owoc religijnej biurokracji. Przekaz chrzescijański jest ogólny, logicznie spójny, islamski jest gołosłowiem. Mahomet okazuje się tylko urzędnikiem notujacym słowa Allaha, a to jak na wiarę za mało. Niby dlaczego miałby Allah wybrać Mahometa, ignorując poprzedników ?
Tak więc wyraźnie widać,że Mahomet dokonuje plagiatu, bardzo nieudolnego zresztą. Gdyby pojawił się przed Jezusem, to by był materiał do dyskusji, a tak pozostaje tylko stwierdzić, że to marny plagiat.
Odnieśmy się teraz do wiarygodności wiernego. Wierny chrześcijanin, podobnie jak Jezus, musi , choć w mniejszej skali, mierzyć sie z wyzwaniami i stawiać im czoło, naśladująć Mistrza. Takim wyzwaniem jest obowiązkowy rachunek sumienia i pokuta. Czyli sakramenty czyli instytucja. Wierny zostaje wyposażony w instrument autokontroli i rozbudowy swojej świadomości z uwzględnieniem także elementu kontroli zewnętrznej jaką pełni spowiednik.W islamie taki sakrament nie występuje, więc rola wiernego jest wyłącznie przedmiotowa.
Jak widać z przekazu, wymagania wobec wiernego chrzescijanina są wysokie, wysoki jest więc koszt psychologiczny wiary. o czym świadczy histeria lewicy. Ale za to, zupełnie nieproporcjonalny jest społeczny gigantyczny zysk, czego dowodzi rozwój cywilizacji zachodniej, która opiera się przecież głównie na autonomii wiernego. A za zyskiem społecznym idzie ta właśnie wyjątowa w dziejach ludzkości autonomia jednostki. Wierny chrześcijanin jest dowodem na zharmonizowanie czynnika wewnętrznego, indywidualnego z czynnikiem zewnętrznym , spolecznym.
Na koniec musimy odnieść się do obrazu i wiarygodności Boga w obu przekazach. W judaizmie, a następnie w chrześcijaństwie, Bóg ujawnia się i wchodzi w relacje z ludźmi, objawiając swoją racjonalność i uczuciowość w relacjach z nimi. Bóg nawiązuje pełny zestaw interakcji z ludźmi, przysyłają im swego syna-pośrednika, w wyniku czego powstaje pełny, zintegrowany system zależności obejmujący wszystkich aktorów działających w tym przekazie.
Tymczasem w islamie Allah wchodzi jedynie w kontakt z Mahometem dyktując mu Koran z wymaganiami jakie mają spełniać wierni. Skąd to skąpstwo Allaha w relacji z człowiekiem ? I jest to, jak widać, kontakt jednostronny, który świadczy o braku systemu, co dyskwalifikuje Boga, który jawi się jako dyktator, bo niby z jakiej racji i po co mialby Bóg islamu interesować się czlowiekiem ? Także w tej warstwie islam jest zupełnie niewiarygodny i rodzi zagrożenie despotyczne.
Generalnie nalezy uznać islam za przedłużenie światopoglądu świeckiego, przesyconego despotyzmem, ledwie i powierzchownie maskowanego pojęciem Allaha. Najlepiej świadczy o tym idea raju zaludnionego przez hurysy z ich walorami seksualnymi.
Odwołując się do analogii kulturowych, z jednej strony mamy spójną narrację, z drugiej strony kicz.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo