zetjot zetjot
332
BLOG

Rzeczy, których ludzie nie widzą

zetjot zetjot Społeczeństwo Obserwuj notkę 8

O rzeczach, których ludzie nie widzą.

Ludzie mają problem z percepcją. Większość dostrzega tylko zewnętrznej warstwy życia - ludzie dostrzegają tylko fizyczne interakcje, i w ten sposób umykają im relacje kryjące się za interakcjami i powiązania relacji w złożone struktury. Te głębsze elementy rzeczywistości są, wskutek prostactwa umysłowego, ignorowane, a to przekłada się potem na błędy, konflikty i wszelkiego rodzaju kłopoty. Widać to wyraźnie w s24, gdzie niektórzy potrafią tylko bajać o PISie i na tym kończy się ich inwencja.

Polityka jest częścią szerszej sfery zjawisk społecznych, a zjawiska społeczne to rzecz abstrakcyjna. Zjawisk społecznych przecież nie widać, widać tylko jednostkowe interakcje, za którymi kryją się relacje społeczne składające się na struktry społeczne, których też nie widać. Interpretacje wydarzeń politycznych wyrwanych z kontekstu struktur społecznych to zwykły kit dla naiwnych.

A struktury społeczne i zawarte w nich relacje ulegają zmianom za przyczyną dynamiki  rozwojowej. Relacje służą generowaniu wzajemnych korzyści w ramach społecznej wspólpracy ,a jeśli są korzystne, to relacje takie są instytucjonalizowane by zapewnić przewidywalność i stabilizację. W ten sposób pojawiają się trwale instytucje zapewniające płynny przebieg interakcji..

W toku wspólpracy jednak korzyści się kumulują i następuje, w efekcie kumulacji, zmiana równowagi i proporcji w stosunku do wcześniejszego układu struktury. Ktoś zyskuje, ktoś inny zaczyna tracić. Materialne skutki zmian przyczyniają się do powstania zakłóceń w systemie, system traci efektywność i powszechną akceptację i pojawia się potrzeba modyfikacji.

Warto się przyjrzec instytucjom powstałym w różnych sferach życia. Są instytucje takie jak rodzina, szkoła, władza, państwo, religia, różnej skali.

W niewielkich grupach pierwotnych, bezpaństwowych, egalitarnych, nie było władzy, władzę sprawował kodeks obyczajowy, a  do rozwiązywania problemów powoływano ad hoc mniej lub bardziej sformalizowane instytucje, jakieś rady starców, szamanów, czy wiec wszystkich dorosłych. Gdy taka grupa się rozrosła, to albo dzieliła się na mniejsze jednostki organizacyjne, albo musiała system rozwiązywania konfliktów zorganizować inaczej, np. w postaci wodzostwa. W ten sposób pojawił się islam, gdy charyzmatyczny Mahomet został zaproszony przez mieszkańców Medyny w takim właśnie celu i wprowadził swój system władzy religino-politycznej.

Gdy zaczęły występować konflikty międzyplemienne, wodzostwo znalazło sposobność by przekształcić się w królestwo, a więc bardziej sformalizowaną władzę jednostki, niezbędnej by zapewnić szybkie i efektywne podejmowanie decyzji w kwestiach bezpieczeństwa zewnętrznego i wewnętrznego. Struktura relacji w takim nowym środowisku ustrojowym radykalnie się zmieniła i nastąpiła dywersyfikacja ról społecznych. Część populacji przeksztalciła się w klasę wojowników służącą władcy i przez niego wynagradzanej, inni stali się kmieciami uprawiającymi rolę, a przy świątyniach powstały zaczątki klasy urzędniczej, intelektualnej i opieki społecznej.

No i możnaby tak dalej śledzić przemiany struktur społecznych. Ale nie to jest celem moich refleksji tutaj. Celem jest wskazanie na rolę przemian instytucjonalnych w bardzo złożonym systemie współczesnym. System jest egalitarny i formalnie zapewnia równe prawa polityczne, ale zmiany materialne zachodzą poza świadomością społeczną i przyczyniają się do konfliktów.

Wolność gospodarcza doprowadziła do powstania potężnych prywatnych korporacji, które wymusiły na rządach rozmaite zmiany i zakłóciły przebieg procesów społecznych w poszczególnych krajach. To co miało być prywatne, weszło w konflikt z tym, co publiczne, polityczne. Doszło do globalizacji w interesie korporacji i wyprowadzenia działalności przemysłowej poza granice krajów, co przyczyniło się do zmiany struktury zawodowej i wzrostu bezrobocia, przy jednoczesnym wzbogaceniu się zarządów korporacji, które ciągnęły ogromne zyski z taniej zagranicznej siły roboczej i wysokich cen za swoje produkty na biedniejącym rynku wewnętrznym. Korporacje stały się bardzo bogate, i, choć prywatne, to wywierały wpływ na politykę rządów, a rola procesu demokratycznego w państwie narodowym została w ten sposób zmarginalizowana. Siły globalistyczne jednoznacznie zaczęły dążyć do likwidacji państw narodowych, co w sposób oczywisty uszczuplało relacje władcze suwerena. W Polsce efekt odejścia od demokracji jest spektakularny.

Przyjrzyjmy się relacjom między rodziną a szkołą.

Władza rodzicielska polega na wychowaniu i wyksztalceniu dzieci. Dzieci powinny być wychowywane wedle zasad wyznawanych przez rodziców. Jednak obecnie rodzice abdykują ze swoich obowiązków rodzicielkich tłumacząc to koniecznością pracy zawodowej. Dzieci zostawiane są w złobkach, idą do przedszkola a potem do szkoły. Nie gwarantuje to bezpieczeństwa fizycznego, ale przede wszystkim psychicznego maluchom. Rodzice najczęściej nie mają pojecia o tym co się dzieje w przedszkolu, a jeszcze mniej o tym co się dzieje w szkole. Plagą podstawową w szkole jest koedukacja, bo przecież chłopcy i dziewczęta rozwijają się w innym tempie. Temat jest tabu co wywołuje ogromne szkody.

Przedszkole i szkoła mają pewne zalety, wykorzystywane do propagandy, bo dzieci się socjalizują i wyrównują poziom, ale nadmiar socjalizacji nie jest niczym dobrym bo powstają w ten sposób gangi młodzieżowe. a ograniczony godzinowo kontakt z rodzinami nie pozwala na wlasciwe formowanie postaw mlodego pokolenia.

W Chinach, w kręgu kultury konfucjanskiej, jest inaczej.

Spójrzmy na całą tę kwestię z bardziej abstrakcyjnej perspektywy teoretycznej.

Społeczeństwo jest systemem złożonym co oznacza, że to system zarządza całą strukturą, a nie jego elementy, jak się błędnie wydaje zadufanym ludziom. Fakt, że człowiek jest także systemem złożonym niczego tu nie zmienia. Liberalny Zachód musi to sobie w końcu uświadomić.

Systemy złożone wymagają znacznie większego zużycia energii niż systemy prostsze. System cywilizacji zachodniej jest systemem znacznie bardziej złożonym niż  system islamski czy konfucjański, więc rzeczą naturalną jest, że systemy prostsze są bardziej trwałe od systemów złożonych, czego dowodzi 4000 lat trwania kultury chińskiej.

System zachodni, oparty na chrześcijaństwie, jest bardziej złożony z uwagi na znaczny stopień autonomii przydzielony jednostce i dlatego jest bardziej narażony na zakłócenia. Taki stopień autonomi jednostki panował w I RP i skończyło się to jej upadkiem, bo system nie dostawał, z uwagi na przywileje szlacheckie, tyle energii ile było potrzeba do sprawnego zarządzania, a  z drugiej strony był otoczony systemami prostszymi, łatwiejszymi w obsłudze, takimi jak Rosja czy Prusy.

W tej chwili widać tendencję polityczną, wyrażaną m.in. przez intelektualistów takich jak Harari, uproszczenia systemu zachodniego przez ograniczenie autonomii jednostek, czyli ich wolności, przez rozmaite rozwiązania prawne i ograniczenia suwerenności państw narodowych przez  tworzenie nadrzędnego państwa europejskiego. Ideolodzy, którzy za takimi projektami się opowiadają, ignorują fakt, że uproszczenie systemu wiąże się automatycznie z ograniczeniem lub wręcz z zamknięciem dopływu energii do systemu, którą to energię dostarczają autonomiczne, kreatywne,  jednostki. Takie są energetyczne uwarunkowania systemowe i żadne kombinacje ideologiczne tej kwestii nie będą w stanie rozwiązać. Tak wygląda technologia systemu i nie da się jej obejść żadnym sposobem, nawet przy pomocy AI.

System jest złożony i to ta wielopiętrowa złożoność zapewnia mu dynamikę. Bez utrzymania tej złożoności nie da się dynamiki utrzymać i czeka nas utrata rozwoju, albo jeszcze gorzej, zagłada. Z rozwojem jest jak z rowerem, tylko ruch i pedałowanie utrzymuje nas na siodełku. A jak nie chce nam się pedałować, to trzeba zamontować silnik dostarczający energii z zewnątrz i ... wpadamy w błędne koło.





zetjot
O mnie zetjot

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo