zetjot zetjot
449
BLOG

Dekadenci - koniec surfowania na fali płynnej ponowoczesności

zetjot zetjot Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 26

Pisałem o upadku Rzymu wskutek dekadencji, bo właśnie możemy zaobserwować przejawy tej samej dekadencji w wymiarze niezwykle toksycznym, czemu sprzyja obecna technologia medialna. Dekadencja oznacza rozpad cywilizacyjnej infrastruktury pojęciowej, moralnej, politycznej, społecznej, co możemy dosonale obserwować w poczynaniach totalsów i ich bojówek. W polskim przypadku ta dekadencja jest wzmacniana przez połączenie demoliberalizmu z postkomunizmem, dlatego objawy są tak zjadliwe.

Ci ludzie prezentują kompletny rozpad umysłowości, bo umysł to nie jest automatyczna funkcja wynikająca z posiadania mózgu, umysł trzeba wyprcować. Nie wiedzą oni, gdzie jest dół, gdzie jest góra, nie obchodzi ich czy coś jest prawdą czy fałszem. Ich interesuje tylko aktualny układ przeżyć psychicznych, układ stanów emocjonalnych, z wykluczeniem pierwiastka racjonalnego. Inni ludzie dla nich się nie liczą, bo nie są w stanie wejść z nimi w relacje z powodu braku zazębienia wartości, brak im interface'u. Oni sami nie stanowią grupy zorganizowanej na bazie jakichś wartości - jedyne co ich spaja w określoną grupę to negacja cudzych wartości, sami są aksjologicznie puści. NIe ma czegoś, na czym mogłaby się oprzeć i zatrzymać ich refleksyjność, na czymś ustabilizować, więc ich reakcje są jednostronne, emocjonalne, wybuchowe, niekontrolowalne, chaotyczne. 

To jest dokładnie efekt rozpadu duchowego. Na placu boju została czysta biologia, pierwiastek indywidualistyczny wyrażany przez czystą biologię, samoistnie niezdolny do istnienia, a ta biologia skojarzona jest poprzez ciało i jego odruchy z emocjami. Zwykle to pierwiastek racjonalny przeplata się z pierwiastkiem emocjonalno-uczuciowym, tu zaś wszystko jest jednowymiarowe, to coś takiego, jak reakcje, które obserwatorzy zauważają u osób podejrzewanych o opętanie demoniczne - zwierzęcy ryk wydobywający się z gardzieli, z głębi bebechów, zjawisko którego żaden psychiatra nie jest w stanie wytłumaczyć. 

Nic dziwnego, że poczynania tych ludzi oscylują między sabatem czarownic a kabaretem. Mamy obraz z takiej typowej płynnej ponowoczesności, w niczym nie zakotwiczonej, poza głęboką bebechowatą awersją do norma-lności. 

Wygląda na to, że sytuacja tych ludzi jest na tyle poważna, że wymagałaby zmasowanej interwencji psychologów i psychiatrów. A gdzie się ci podziali ? Cisza w tym środowisku jak makiem zasiał. Gdzie są ich stowarzyszenia zawodowe, które powinny zabrać głos ? Ale jeśli ktoś przypomina sobie aktywność psycholożek z Pontonu, to zrozumie, dlaczego tak się dzieje. Wydaje się, że psychologowie zajęli się mechanizmami działania psychiki, a stracili umiejętność oceny treści jakie te mechanizmy przetwarzają.  

W związku z tym przypominają mi się badania przeprowadzone w kręgu zoologow pracujących pod kierownictwem wybitnego uczonego Konrada Lorenza. Badano wpływ deprywacji na zachowania samców gołębi. Pozbawiony towarzystwa gołąb, gdy mu wreszcie dostarczono partnerkę, intensywnie ją adorował. Potem, w kolejnym etapie, gdy podstawiono mu samicę sygogarlicy, także ją adorował. Na końcu eksperymentów, podrzucono mu białą chusteczkę, którą także zaczął, biedak, adorować. Jak nię nie ma co się lubi, to się lubi co się ma ?  

Niektórzy się zastanawiają czy istnieją granice upadku ? 

https://wpolityce.pl/polityka/404827-rzeczy-pospolite-gradobicie 

Problem polega na tym, że upadek bierze się z utraty poczucia granic, i z braku struktury tego, co się mieści w ramach granic, a polska(?) opozycja totalna jest tego dowodem. 

Tak więc mamy do czynienia z dekadentami, ze schozofrenicznymi osobnikami, które, dla wyjaśnienia swego rozpadu intelektualnego i braku wewnętrznej struktury umyslowej musieli uciec się do tezy o "płynnej nowoczesności". Teraz , gdy dotknęłą ich samych płynność w postaci fali zmian, nie są w stanie tej zmienności zaakceptować - wyłazi z nich hipokryzja.

zetjot
O mnie zetjot

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo