zetjot zetjot
122
BLOG

Manowce dyskusji o demokracji

zetjot zetjot Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

W mediach toczą się dyskusje nad demokracją liberalną i nieliberalną, w których na samym początku dyskutanci popełniają zasadniczy błąd, pokazujący że pod latarnią jest najciemniej. Otóż pojawia się tu sprytny zabieg retoryczny przesuwający dyskusję w rejon zjawisk nieistniejących, w rejon świata alternatywnego, który stanowi przydatną zasłonę dymną. Ten zabieg podobny jest do przeciwstawienia "orientacji homoseksualnej" "orientacji heteroseksualnej", mającego w sprytnym zamyśle budować wrażenie pełnej i realnej symetrii. Ktoś kto zna biologię płciowości wie, że nie ma takich orientacji, ani jednej ani drugiej. Jest tylko norma: mężczyzna i kobieta oraz przeciwstawny do normy patologiczny brak normy czyli dewiacja.

Zatem nie ma rozróżnienia na demokracje liberalne i nieliberalne, to jest, w najlepszym razie, lapsus jezykowy. Mamy do czynienia z systemami demokratycznymi lub niedemokratycznymi a demoliberalizm jest systemem niedemokratycznym. Nauczeni doświadczeniem komunizmu doskonale wiemy, że krzesło elektryczne to nie to samo co krzesło i o tym należy pamiętać w przypadku dyskusji o demokracji. 

Kolejny błąd wynika z błędnego wyboru obiektu dyskusji. Jeśli bowiem chcemy ustalić naturę obiektu, to musimy zbadać jest strukturę wewnętrzną czyli relacje między jego elementami. W kwestiach ustrojowych badamy naturę społeczeństwa i naturę człowieka i wtedy okazuje się, że przestrzeń społeczna ma swoje wymiary. W ten oto sposób zyskujemy niepodważalny dowód matematyczny. O właściwej strukturze ustrojowej przesądza liczba elementów, które organizacja społeczna uwzględnia. 

W przestrzeni fizycznej mamy do czynienia z trzema wymiarami, z przestrzenią społeczną jest podobnie, składa się ona z zasadnczych trzech relacji społecznych takich jak prawda, miłość i wolność, a różnice między ustrojami polegają na tym, że jedne ustroje niektóre z tych elementów ignorują, a inne elementy te uwzględniają w różnych stopniach intensywności. To ostatnie tłumaczy pewną elastyczność systemu społecznego, który dzięki temu może bezpiecznie ewoluować. 

Droddzy Państwo żyjemy w w. XXI i nauka zrobiła pewne postępy, które należy uwzględniac w tego typu dyskusjach. Psychologowie ewolucyjni, kognitywiści i neuronaukowcy dostarczyli nam wystarczające dawki wiedzy, byśmy mogli dyskutować o istocie rzeczy, a nie o czysto językowych wymysłach. 

Wszystkie kierunki ideowe, które postawiły tylko na jedną relację - wolność - takie jak liberałowie czy libertarianie albo libertyni są z mocy praw matematyki skazane na przegraną. Koniec dyskusji, dyskusję trzeba przenieść na inny poziom, np. właściwego sposobu zbalansowania tych trzech relacji oraz relacji wtórnych, pochodnych od tych zasadniczych.  

Jeśli chodzi o dyskusję o demokracji i demoliberalizmie, to pojawia się kolejny argument przeciwko demoliberalizmowi. Argument ten pochodzi z dziedziny najbardziej wiarygodnej, a więc nauki. Można oto z łatwością zauważyć, że analitycy podchodzą do badania kwestii obecnego paradygmatu demoliberalnego jak do jeża. Starają się zabezpieczyć od każdej możliwej strony i zamiast badać rzeczywistość, dywagują, co na temat rzeczywistości powiedzieli Platon, Arystoteles, Hobbes czy Locke albo Fareed Zakaria. Co powiedział Platon, i co o tym, co powiedział Platon sądzi Arystoteles ? A co o opiniach Platona i Arystotelesa sądzi Hobbes ? A co o tym, co napisał Hobbes mówi JS Mills ? Rzeczywistość znika za mgłą filozoficznych dywagacji. Ale na tym nie koniec. Co powiedzą koledzy ? Co powie Rada Naukowa wydziału, szczególnie jeśli w niej zasiada taki prof. Matczak czy inny Marcin Król. No i czy uda się zdobyć jakiś grant ? Zderzył się ostatnio z tą awangardą postępu prof. Zybertowicz.

zetjot
O mnie zetjot

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo