Łukasz Szumowski jest zdumiony skalą krytyki w mediach. Fot. PAP/Mateusz Marek
Łukasz Szumowski jest zdumiony skalą krytyki w mediach. Fot. PAP/Mateusz Marek

Szumowski ostro o Nitrasie. "Za te słowa dałbym mu w pysk"

Redakcja Redakcja Rząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 293

Łukasz Szumowski czuje się atakowany przez media w związku z przeszłością w biznesie. Minister zdrowia ocenił też słowa posła Sławomira Nitrasa, który zarzucał rodzinne powiązania w celu uzyskania korzyści majątkowych. 

- Nigdy nie doświadczyłem tak bezpardonowego ataku na moją rodzinę. To straszne tym bardziej, że zarówno w artykułach prasowych, jak i wypowiedziach polityków nie ma ani jednego faktu, który pokazywałby cokolwiek niezgodnego z prawem, co mógłbym zrobi - stwierdził Łukasz Szumowski, pytany przez "Interię" o doniesienia "Gazety Wyborczej" i "Faktu" na temat zakupu maseczek z Chin oraz działalności biznesowej brata. Firmy Marcina Szumowskiego otrzymały granty na badania, jednak jak podkreślił szef resortu zdrowia - w tamtym czasie wiceminister nauki - wycofał się z procesu decyzyjnego w tej sprawie. 

Według Łukasza Szumowskiego, jego brat uzyskał dużo wyższe dofinansowanie za rządów PO-PSL. - Mój brat działa w swojej branży dłużej niż ja w polityce. Trudno, żebym mu powiedział, żeby rzucił to wszystko, co robi zresztą z sukcesem dla Polski i siebie, tylko dlatego, że ja chcę zaangażować się w życie publiczne - wyjaśnił minister zdrowia. 

Szumowski zastanawiał się nad logiką prezentowanych faktów w prasie na temat zakupu maseczek z Chin - sprzęt medyczny był częściowo pozbawiony certyfikatów.

- Brat ministra, za czasów poprzedniego rządu, dostawał średnio rocznie znacznie większe pieniądze na swoje projekty niż od tego rządu. Identyczne spółki, które są na giełdzie, dostają dofinansowanie rzędu kilkuset milionów złotych. I dzieje się to cały czas. To normalne działanie w tym obszarze. Ale nikt tego nie podaje. To spółki innowacyjne, notowane na giełdzie, więc wszystko można łatwo sprawdzić. Druga rzecz - minister za pośrednictwem brata nie kupił żadnych maseczek. Brat tylko przekazał panu, który się do niego zgłosił, gdzie ma się skierować do ministerstwa. To była cała działalność mojego brata. Mało tego, w sms-ie, który został opublikowany, brat pisze o maseczkach chirurgicznych, a nie tych, które sprzedał ten pan. A jeśli, jak sugerują niektóre media, ten pan to kumpel, to ja pytam: kto kumpla podaje do prokuratury? My podaliśmy. Generalnie, gdyby rozebrać tę obecną narrację, w części mediów, na czynniki pierwsze, to tu nie ma żadnej logiki, nic się nie trzyma "kupy" - tłumaczył obszernie polityk. 


Gdybyśmy byli w dawnych czasach, to bym panu Nitrasowi dał w pysk.


Sławomir Nitras dziwił się, że Szumowski przepisał majątek na żonę. Kobietę nazwał "słupem", co miało sugerować brak transparentności finansowej małżeństwa. - Gdybyśmy byli w dawnych czasach, to bym panu Nitrasowi dał w pysk. Oceniam pana Nitrasa jako człowieka chamskiego i niekulturalnego. W sumie więc szkoda na niego energii i czasu - ocenił minister zdrowia. 

Szumowski przed 2016 roku przekazał udziały w spółce żonie. - To nie są bezpośrednio udziały w OncoArendi, ale w Szumowski Assets. Żona jest więc drobnym współwłaścicielem spółki OncoArendi. Szacując, może mieć ok. 3 proc. akcji - wyjawił. 

Szef resortu zdrowia nie jest kimś przywiązanym do rządowego stanowiska. Jak zaznaczył, zarobiony majątek to wynik ciężkiej pracy - zarówno w zawodzie lekarza, jak i w biznesie.

- Powiem szczerze: nie muszę być ministrem. Naprawdę mam dobry fach w ręku. Jestem jednym z dłużej urzędujących ministrów zdrowia, bo mało kto wytrwał tyle na moim stanowisku, więc niczego się nie obawiam. Z drugiej strony jako kardiolog i profesor zabiegowy zarabiałem 20-30 tys. zł miesięcznie. Miałem dobrą pracę i pacjentów, którzy mnie szanowali. Miałem czas dla siebie i rodziny. Bycie ministrem nie jest rzeczą, która jest przyjemna - podsumował Szumowski. 

Na reakcję Nitrasa nie trzeba było długo czekać. - Pan Szumowski cwaniacko zasłania się żoną.Nie mówiłem o żonie tylko nim. To on ukrył „na żonę”swój majątek. Gdybyśmy żyli w dawnych czasach, to panem Szumowskim zajmowałyby się prokuratura i sąd. Inny premier zdymisjonowałby go natychmiast. Inny prezydent nie milczałby w tej sytuacji - komentował poseł KO. 


GW


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka