Tomasz Grodzki. fot. PAP
Tomasz Grodzki. fot. PAP

Grodzki odpowiada Witek. "Niech nie dyktuje, jak mamy sobie radzić w Senacie"

Redakcja Redakcja Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 363

- Prosiłbym, żeby marszałek Witek nie dyktowała senatorom i mnie, jak mamy sobie radzić w Senacie - powiedział Tomasz Grodzki. Marszałek Sejmu, stwierdziła wcześniej, że czuje się oszukana i martwi ją sytuacja w Senacie.

Wybory mogą się nie odbyć w czerwcu

Marszałek Senatu zapewniał, że może zakończyć prace izby tak, by wybory odbyły się 28 czerwca, ale po niespełna tygodniu zmienił zdanie. – Konstytucjonaliści twierdzą, że w pełni legalne wybory powinny być po ogłoszeniu stanu klęski żywiołowej lub po zakończeniu kadencji lub dymisji prezydenta Dudy – powiedział.

Marszałek Sejmu Elżbieta Witek stwierdziła, że czuje się oszukana. - Otrzymałam zapewnienie od marszałka Senatu, że tej ustawy nie będzie trzymał 30 dni i zorganizuje Senat w tym tygodniu. Dziś się dowiaduję, że Senatu w tym tygodniu nie będzie, że jest planowany na przyszły tydzień, a punkt o wyborach ma się znaleźć w harmonogramie. Ale nie wiem, czy będzie głosowany, bo już niepierwszy raz zostałam oszukana. Sprawa jest bardzo poważna - powiedziała marszałek Sejmu Elżbieta Witek. Zaapelowała do Senatu, aby ustawą o wyborach zajął się jeszcze w tym tygodniu.

Grodzki w wywiadzie dla Polsat News stwierdził, że ani nie zamierzał oszukiwać Witek, ani tego nie zrobił. 

Grodzki o pracach w Senacie

Na uwagę, że marszałek Witek twierdziła, że obiecał jej, że posiedzenie Senatu odbędzie się w tym tygodniu, Grodzki odpowiedział, że Witek i cały Sejm "powinni być wdzięczni Senatowi za to, że bierze się poważnie do pracy nad fundamentalną dla Polski ustawą, która kolejny raz przemknęła przez Sejm w ciągu kilkunastu godzin". 

- Nie dziwota, że w Senacie musimy tę lekcję odrabiać za Sejm, więc spodziewalibyśmy się wyrazów podziękowania, a nie zarzutów, tym bardziej, że dzisiejszego dnia nie do końca rozumiem, bo jeszcze niedawno temu wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki mówił, że dłużej procedując Senat nie służy dobrze kandydatowi PO. Dzisiaj się okazuje, że musimy to robić dużo szybciej - dodał Grodzki. Podkreślił, że nie rozumie, skąd troska o to, czy kandydat KO zdąży zebrać podpisy, skoro wcześniej PiS jej nie prezentował. 

- Mam wrażenie, że propozycjami poprawek dotknęliśmy jakiejś czułej struny w mechanizmie PiS, bo nerwowość po ich stronie jest dla mnie – szczerze mówiąc – zadziwiająca - powiedział. Podkreślił, że Senat kieruje się tym, żeby wybory prezydenckie zostały przeprowadzone w sposób demokratyczny i oddawały wolę narodu. Powiedział, że posiedzenie Senatu odbędzie się - tak mówił wcześniej - w najbliższy poniedziałek, wtorek i środę. 

- Mam prośbę do pani marszałek Witek - jako do kobiety. Ja nie śmiem jej dyktować, jak powinna urządzać prace Sejmu, chociaż mam do trybu tych prac i ekspresowego tempa bardzo wiele zastrzeżeń, prosiłbym, żeby ona również nie dyktowała senatorom i mnie, jak mamy sobie radzić w Senacie. Wypełniamy wszystkie kryteria regulaminowe i konstytucyjne w trosce o to, aby prawo, które przychodzi z Sejmu w katastrofalnym stanie, przepuszczone na kolanie, żeby to prawo było poprawione i to prawo będzie poprawione - podkreślił marszałek Senatu. 

Opozycja chce wyborów w sierpniu?

Marszałek Senatu zaprzeczył, że opozycja "planuje scenariusz", wedle którego, po 6 sierpnia i zakończeniu kadencji Andrzeja Dudy, to on pełniłby funkcje głowy państwa. Grodzki oświadczył, że taki wariant jest "kompletnie nierealistyczny". - Nie chodzi o daty, chodzi o zasady - powiedział.

Polityk dodał, że dla Senatu liczy się to, aby wybrany prezydent miał pełen demokratyczny mandat, a wynik tych wyborów nie mógł być podważony ani w kraju, ani za granicą.

Podkreślił, że nieprawdziwe jest twierdzenie jakoby Senat nic nie robił przez ostatnie dwa tygodnie. Jak dodał, on sam spotykał się m.in. z przewodniczącym PKW, szefem izby kontroli nadzwyczajnej SN oraz z liderem Porozumienia Jarosławem Gowinem, a w komisjach senackich trwały wielogodzinne prace.

Grodzki stwierdził, że PiS "jest zafiksowany" na terminie 28 czerwca, "tymczasem samorządowcy mówią, że to jest czas matur, szkoły będą zajęte (...) Sąd Nająwszy mówi, że potrzebuje czasu na stwierdzenie ważności wyborów. Natomiast w konstytucji jest to zapisane, co się dzieje po 6 sierpnia (po zakończeniu obecnej kadencji w sytuacji, gdy nowy prezydent nie zostałby jeszcze wybrany). Obowiązki prezydenta pełni marszałek Sejmu, który ma obowiązek rozpisać wybory w ciągu 14 dni, które muszą się odbyć w ciągu 60 dni" - odpowiedział Grodzki.

Stwierdził też, że "takie sytuacje się zdarzały" i jako przykład podał sytuację po katastrofie smoleńskiej w 2010 r, w której zginął ówczesny prezydent RP Lech Kaczyński.

KJ

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka