Minister zdrowia Łukasz Szumowski otrzyma ochronę SOP. Fot. PAP/Mateusz Marek
Minister zdrowia Łukasz Szumowski otrzyma ochronę SOP. Fot. PAP/Mateusz Marek

Szumowski będzie miał ochronę SOP. Minister otrzymuje groźby po serii artykułów prasowych

Redakcja Redakcja Rząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 206

Służba Ochrony Państwa ma zapewnić bezpieczeństwo ministrowi zdrowia. Łukasz Szumowski od kilku dni otrzymuje pogróżki, a kulminacja ataków na szefa resortu zdrowia nastąpiła w ubiegłym tygodniu, gdy na warszawskich przystankach pojawiły się billboardy wymierzone w działania po wybuchu epidemii koronawirusa. 

Niepokojące wiadomości Szumowski otrzymuje na służbową skrzynkę pocztową oraz prywatny numer telefonu. Według nieoficjalnych informacji RMF FM, nie brakuje pogróżek z pozbawieniem życia i zastrzeleniem ministra. Dlatego też szef MSWiA Mariusz Kamiński miał przyznać ochronę SOP politykowi. 

Ochrona dla Szumowskiego 

Oprócz groźnie brzmiących zapowiedzi pozbawienia życia, dwukrotnie namalowano wulgarne napisy na budynku Ministerstwa Zdrowia. Na warszawskich przystankach pojawiły się też plakaty, sugerujące, że Szumowski jest przestępcą. Zarzucano mu "zakłamywanie statystyk dot. epidemii COVID-19”, oraz zakup "maseczek do d...y za 5 mln”, a najpopularniejszy w ostatnich miesiącach minister w rządzie został ukazany w stroju kawalerów maltańskich. Nazwisko Szumowskiego autorzy billboardów przekręcili na "Szumo-winny". 

- Zgłosimy do prokuratury informację na temat tego, co widziała w ubiegłym tygodniu cała Polska, czyli hejterskiej akcji plakatów, które na nośnikach należących do firmy z koncernu "Agora" na przystankach komunikacji miejskiej zawisły i uderzały w dobre imię pana ministra Łukasza Szumowskiego i jego rodziny - zapowiedział wiceminister zdrowia, Janusz Cieszyński. 

Zastępca Szumowskiego dostrzegł podobieństwa między treścią plakatów na przystankach komunikacji miejskiej, a napisami na budynku ministerstwa. -  Wydaje się, że to nie jest przypadek, szczególnie, że akurat dziwnym trafem to właśnie "Gazeta Wyborcza" jako pierwsza dotarła do autorów akcji plakatowych. Chcielibyśmy, żeby to zostało wyjaśnione, chcielibyśmy się dowiedzieć, kto stoi za akcją hejtu wymierzoną w prof. Łukasza Szumowskiego i Ministerstwo Zdrowia. Chcemy, aby w tym zadaniu wsparła nas prokuratura - oświadczył Cieszyński. 

Sejmowa komisja o odwołaniu Szumowskiego 

Sejmowa komisja zdrowia we wtorek negatywnie oceniła wniosek Koalicji Obywatelskiej o odwołanie Szumowskiego. Za pomysłem największej formacji opozycyjnej zagłosowało 17 posłów, 18 wyraziło sprzeciw.

- Co jest dla mnie najbardziej bolesne to atak na moją rodzinę i najbliższych. Urządzono im medialną ścieżkę zdrowia. Decydując się na wejście do rządu, pozbyłem się udziału w spółkach, na które pracowałem 20 lat jako lekarz i profesor medycyny. Zrobiłem to, bo takie są przepisy. Obowiązują one wszystkich, także przedstawicieli opozycji - tłumaczył minister zdrowia podczas posiedzenia komisji sejmowej. 

Jak ocenił Szumowski, Polska wykonuje więcej testów na milion mieszkańców, niż szereg bogatych krajów Europy. - Od początku epidemii testujemy zgodnie z wytycznymi Światowej Organizacji Zdrowia. Rozszerzyliśmy wskazania o pacjentów bezobjawowych, jak np. na Śląsku i realizujemy więcej testów na milion mieszkańców niż np. we Francji, Szwecji. Znajmy miarę - apelował. 


Minister zdrowia odniósł się też do publikacji "Gazety Wyborczej", która opisuje kulisy zawarcia transakcji z instruktorem narciarstwa Łukaszem G. na zakup maseczek. - Ta transakcja to mniej niż jeden procent wydatków resortu w sprawie walki z epidemią. Wszystkie dane są dostępne na stronach internetowych, nie można mówić, że ktoś coś ukrywa. W sprawie zarzutów dotyczących zgodności z prawem podatkowym jednoznaczne stanowisko zajęło Ministerstwo Finansów. Posłowie KO nie mają pojęcia o podatkach, ale to wszyscy wiemy po ośmiu latach rządów i karuzel vatowskich - ripostował Szumowski. 


- Norm nie spełniały też maseczki Komisji Europejskiej czy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wszyscy, którzy zostali oszukani, byli zdruzgotani, że nie możemy ich przekazać medykom - podkreślił szef resortu zdrowia. Szumowski dodał też, że gdy rząd zorientował się, że maseczki nie mają niezbędnych certyfikatów, natychmiast poinformowano prokuraturę. 

- Przez lata pracowałem jako naukowiec. Gdy chciałem zobaczyć, jak rzetelny jest tekst, patrzyłem na źródła. Jakie są źródła przy uzasadnieniu wniosku? Oko.press, "Gazeta Wyborcza", TVN24 i "Newsweek". Rozumiem, że wniosek był słabo napisany, bo nie było do pomocy kancelarii znanego mecenasa - ironizował Szumowski. 

GW



Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka