Plakat happeningu.
Plakat happeningu.

"Dziady na Mickiewicza". Kolejny protest pod domem Jarosława Kaczyńskiego

Redakcja Redakcja Protesty społeczne Obserwuj temat Obserwuj notkę 207

Kolejny protest kobiet. Pod domem Jarosława Kaczyńskiego na warszawskim Żoliborzu odbył się performans "Dziady na Mickiewicza".

W mieszkaniach bloku na ulicy Mickiewicza, naprzeciw willi Jarosława Kaczyńskiego, odbył się performance inspirowany dramatem "Dziady". Z okiem jednego z mieszkań zaśpiewał do uczestników m.in. wokalista Michał Szpak. Protesty kobiet trwały też w innych miastach.

Za reżyserię performansu odpowiadał Oskar Sadowski, muzykę - BAASH, tekst - Anka Herbut. Projekt był inicjatywą oddolną. W oknach budynków przy ul. Mickiewicza pojawili się m.in.: Aleksandra Domańska, Gosia Gorol, Katarzyna Warnke, Aga Zaryan, Marysia Sadowska, Michał Szpak, Natalia Przybysz i Krzysztof Zalewski.

Wszystko odbyło się przed blokiem przy ul. Mickiewicza 34/36 w Warszawie. W oknach pojawiły się symbole Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, hasła znane z marszów, a także głośniki. To właśnie w tych oknach pojawiały się kolejne zjawy, wygłaszające kwestie z mickiewiczowskich "Dziadów". Przy scenie z Pasterką Zosią, aktorzy przerwali i zaczęli krzyczeć: "Moje ciało, mój wybór!". Potem - "A kysz a kysz!".

Postać Złego Pana aktor - odgrywający tę rolę - wzorował na Jarosławie Kaczyńskim. "Czy widzisz ten nasz krzyż? Nie bierzesz jadła, napoju, zostawże nas w spokoju, a kysz a kysz!" - krzyczą aktorzy, a z nimi zebrany tłum. Chwilę potem wszyscy zaczęli śpiewać utwór Johna Lennona, "Imagine". - Panie Kaczyński, chcemy jednego świata. Nie podzielisz nas - powiedziała w trakcie jedna z aktorek.

Po oficjalnej części, jedno z mieszkań zamieniło się w scenę. Swoje "koncerty" dał Michał Szpak, Krzysztof Zalewski i Natalia Przybysz.

Protesty w innych miastach

Demonstracje odbyły się także w Gdańsku, gdzie zorganizowano protest rowerowy. Uczestnicy na rowerach przejechali przez ulice miasta. manifestacja była wyrazem sprzeciwu wobec wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji. 

Z kolei w Płocku odbył się protest pod nazwą "Szabat czarownic". Demonstracja ma nawiązywać do obchodzonego dziś na zachodzie święta Halloween. Uczestnicy, również w przebraniach, zgromadzili się na płockich ulicach. 

Kwiaty i znicze przynosili w sobotę mieszkańcy przed siedzibę Prawa i Sprawiedliwości w Krakowie. Na pogrzebowych wiązankach dało się dostrzec napisy: "Świętej pamięci wolność i gospodarka", "PiS spoczywaj w pokoju".

Pośród chryzantem i zniczy znalazły się też karki i kartony z hasłami: "Świętej pamięci PiS", "Zdradziłaś mnie, partio". Nie brakło również wulgaryzmów.

W sobotę wieczorem przed krakowską siedzibą PiS było ok. 100 zniczy i tyle samo kwiatów. Kolejni mieszkańcy donosili rośliny. Na alejce przy zieleńcu namalowano symbole Strajku Kobiet – czerwone pioruny.

Do zakupu chryzantem i zniczy od przedsiębiorców, a następnie przyniesieniu roślin przed siedzibę PiS nawoływali m.in. internauci w mediach społecznościowych.

Trzy grupy protestujących 

W sobotę protestujących postanowił sklasyfikować minister MEN Przemysław Czarnek. Podzielił ich na trzy grupy, jedną nazywając "rewolucjonistami lewackimi". 

- W grupie manifestujących na ulicach polskich miast, w tym szczególnie w Warszawie, są tacy, którzy po prostu wyrażają swoje niezadowolenie wobec treści orzeczenia Trybunały Konstytucyjnego, tacy, którzy próbują wykorzystać politycznie zaistniałą sytuację i ich jedynym celem jest obalenie rządu demokratycznie wybranego i przejęcie władzy, i są również tacy, których można śmiało określić rewolucjonistami lewackimi, którzy poczuli moment do tego, aby wzniecać bunty i te agresywne zachowania, wulgarne hasła, chuligańskie wybryki, wandalizm i łamanie wolności i praw innych osób, które z tym się nie utożsamiają. Ja bym takie trzy grupy wymienił, nie można wszystkich wrzucić do jednego worka – powiedział minister MEN Przemysław Czarnek na antenie Polskiego Radia 24

Czarnek zaapelował "szczególnie do tych, którzy tylko wyrażają swoje niezadowolenie z orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego.

- Ja rozumiem państwa, macie państw prawo do swojego poglądu, to jest zupełnie oczywiste w wolnym, demokratycznym państwie, tylko zwróćmy uwagę na to, że to dzieje się w szczycie pandemii koronawirusa i to wszystko może kosztować, a nawet już na pewno będzie kosztować ogromnym zagrożeniem dla zdrowia tego społeczeństwa – mówił

Dodał, że miejscem na takie debaty nie są ulice miasta, zwłaszcza w pandemii koronawirusa, ale parlament i sale konferencyjne uniwersytetów lub Ministerstwa Edukacji i Nauki.

KJ


Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo