W zimie wyciągi narciarskie będą zamknięte.
W zimie wyciągi narciarskie będą zamknięte.

Ferie skumulowane w jednym terminie. Ośrodki narciarskie będą zamknięte

Redakcja Redakcja Koronawirus Obserwuj temat Obserwuj notkę 65

– Skoro branże turystyczna i hotelarska są zamknięte, to wydaje się oczywiste, że będzie to też dotyczyć wyciągów narciarskich – powiedział wicepremier, minister rozwoju Jarosław Gowin na antenie Polsat News.

Dla branży narciarskiej ogłoszona przez premiera Mateusza Morawieckiego decyzja o skumulowaniu ferii zimowych to potężny cios.  Od 4 stycznia do 17 stycznia 2021 r. będzie trwała w całym kraju przerwa w nauce, która zastąpi dotychczasowe ferie zimowe, jednak dzieci i młodzież pozostaną w domach, ze względu na zakaz organizacji wyjazdów na ferie zimowe.

W trudnej sytuacji znalazły się stacje i szkółki narciarskie, instruktorzy i wszystkie biznesy okołonarciarskie.  

W zimie wyciągi narciarskie będą zamknięte

Wicepremier odniósł się do zapowiadanego na najbliższą sobotę otwarcia galerii handlowych. Gowin przypomniał, że przedsiębiorcy w ostatnich dniach wykonali "ogromny wysiłek", aby zwiększyć bezpieczeństwo klientów. – Dzięki temu możemy ostrożnie otworzyć jeden z zamkniętych sektorów gospodarki – wyjaśnił wicepremier. 

Dodał, że wśród rygorów jest obowiązkowe noszenie maseczek w galeriach handlowych, a także regularna dezynfekcja ogólnodostępnych powierzchni. – Chciałbym bardzo podziękować przedsiębiorcom i związkom zawodowym, ponieważ od kilku tygodni konsultujemy z nimi te rozwiązania – powiedział gość Polsat News. 

Minister rozwoju pytany, czy na podobnych zasadach nie można było otworzyć restauracji czy siłowni, wskazał: – Badania polskie i zagraniczne wyraźnie pokazują, że to są formy działalności gospodarczej, w których kontakty międzyludzkie są najgroźniejsze pod kątem możliwości zakażenia się.

Przypomniał, że w Szwecji wprowadzenie obostrzeń rozpoczęto właśnie od hoteli czy restauracje. – Przedstawiciele tych branż są w dramatycznie trudnym położeniu. Nikogo z nich nie zostawimy bez pomocy – zapewnił Gowin.

Naśnieżanie stoków pod Tatrami ruszyło w sobotę, dla gestorów wyciągów oznacza kolosalne koszty. Jeden dzień naśnieżania stoku o długości około 700 m to koszt blisko 20 tys. zł.

Burmistrz Szczyrku: stanęliśmy w obliczu klęski finansowej

Rządowy plan działań w walce z pandemią COVID-19 napawa nas wielkim niepokojem. Stanęliśmy w obliczu klęski finansowej – oświadczył w sobotę burmistrz Szczyrku Antoni Byrdy. Chodzi m.in. o kwestię ferii zimowych. Byrdy zapowiedział zabiegi o zmianę decyzji.

"Zaprezentowane pomysły napawają nas wielkim niepokojem, gdyż rzutują one w sposób skrajnie negatywny na całe miejscowości górskie żyjące z turystyki letniej i zimowej. Odbieram dziś wiele słów oburzenia od właścicieli wyciągów narciarskich, właścicieli hoteli, pensjonatów i kwater w domach prywatnych, szkół i serwisów narciarskich, pojedynczych instruktorów narciarstwa i snowboardu. Wszyscy stanęliśmy w obliczu klęski finansowej" – napisał w oświadczeniu burmistrz.

Zdaniem Antoniego Byrdego, "oznacza to w praktyce, że tej zimy w ogóle nie będzie typowych ferii z wypoczynkiem w ośrodkach górskich". "Dodatkowo docierają do nas kolejne projekty dalszych obostrzeń z zakazem podróżowania włącznie. To wszystko przeraża lokalne samorządy i przedsiębiorców" - oświadczył.

Samorządowiec podkreślił, że wraz z innymi gminami górskimi władze Szczyrku będą przekonywały rząd do zmiany zapowiedzianych rozwiązań.

Byrdy zaznaczył w oświadczeniu, że budżet Szczyrku "nawet bez pandemii został ostatnio mocno okrojony ze względu na kontrowersyjny wyrok Samorządowego Kolegium Odwoławczego, stwierdzający, że wyciągi narciarskie są jedynie urządzeniami technicznymi, a nie obiektami budowlanymi". W takim przypadku podatki są niższe. Jego zdaniem, taka interpretacja "skutkuje milionowymi stratami dla budżetu miasta". Słowacki właściciel największego ośrodka wystąpił już o korektę podatkową. 

Antoni Byrdy podkreślił, że w przypadku lockdownu w górskich miejscowościach żyjących z turystyki, spadnie drastycznie poziom życia przeciętnego mieszkańca, a samorząd pozbawiony zostanie środków na dalszą obsługę powierzonych mu zadań, jak: edukacja, opieka społeczna, remonty i utrzymanie dróg gminnych. "Jako gospodarz Szczyrku nie chciałbym, abyśmy zostali zmuszeni do wyłączania oświetlenia ulicznego, zaniechania odśnieżania, a w górach jest to zimą bardzo drogie zadanie, czy zwalniania pracowników" – oświadczył. 

Burmistrz Szczyrku oczekuje "jednoznacznego stanowiska rządu, w jaki sposób zabezpieczone zostaną interesy gmin górskich, a także lokalnych przedsiębiorców".

Szczyrk w tej chwili jest największym w Polsce ośrodkiem narciarskim. Łączna długość tras wynosi tu ok. 40 km.

KJ


Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości