Autobusy komunikacji miejskiej w Warszawie. fot. Wikimedia
Autobusy komunikacji miejskiej w Warszawie. fot. Wikimedia

Kompletnie pijany wjechał w autobus. PAP: To były reprezentant Polski Michał Ż.

Redakcja Redakcja Wypadki Obserwuj temat Obserwuj notkę 70

Były reprezentant Polski w piłkę nożną Michał Ż. wjechał w autobus. Miał 1,6 promila alkoholu we krwi - ustaliła Polska Agencja Prasowa.

- Stołeczni policjanci zatrzymali mężczyznę podejrzanego o spowodowanie kolizji. Mężczyzna miał 1,6 promila alkoholu w organizmie - poinformował we wtorek PAP podinspektor Robert Szumiata ze śródmiejskiej policji. 

Do zdarzenia doszło w nocy z poniedziałku na wtorek. - Około godziny 0.40 na skrzyżowaniu ulicy Miodowej z Długą. W stojący na czerwonym świetle autobus wjechało osobowe BMW - powiedział podinspektor Szumiata.

Wskazał, że na miejsce został wezwany patrol policji. - Badanie alkomatem wykazało, że kierowca osobowego bmw miał w wydychanym powietrzu 1,6 promila alkoholu - poinformował policjant dodając, że mężczyzna został zatrzymany.

Wypadek spowodował Michał Ż. 102-krotny reprezentant Polski po wytrzeźwieniu usłyszał zarzuty za kierowanie w stanie nietrzeźwości. - Odpowie także za spowodowanie kolizji w ruchu drogowym - dodał Szumiata. 

Ż. po usłyszeniu zarzutów został zwolniony do domu. Według kodeksu karnego za kierowanie w stanie nietrzeźwości grozi nawet do dwóch lat więzienia.

Na medialne doniesienia szybko zareagował Canal+ Sport. "Zawiesiłem Michała Żewłakowa w roli eksperta Canal+ Sport do wyjaśnienia sprawy. Nie możemy podjąć żadnych decyzji zanim nie zapoznamy się z wszystkimi szczegółami i nie potwierdzimy ich w oficjalnych źródłach. Wszyscy potrzebujemy teraz czasu" - napisał na Twitterze dyrektor Michał Kołodziejczyk.


Michał Żewłakow przeprasza 

Michał Żewłakow przyznał się do winy i opublikował oświadczenie na Twitterze, w którym przeprosił wszystkich.

Oto jego treść:

"Wczoraj w nocy wsiadłem za kierownicę samochodu po wypiciu alkoholu i spowodowałem kolizję, w której szczęśliwie nikt nie ucierpiał. Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla mojego braku odpowiedzialności i wyobraźni. Przepraszam wszystkich za moje zachowanie, szczególnie najbliższych oraz tych, którzy poczuli się zawiedzeni i rozczarowani moją postawą.

Mam świadomość, że jako były kapitan reprezentacji Polski i wielokrotny reprezentant kraju, a także osoba wciąż aktywna w środowisku piłkarskim, powinienem być nie tylko źródłem dumy dla kibiców, ale także wzorem dla piłkarzy, przede wszystkim tych najmłodszych. Przepraszam całą społeczność Motoru Lublin za cień, jaki swoim zachowaniem na nią rzuciłem. Postanowiłem oddać się do dyspozycji Zarządu klubu.

Zdaję sobie sprawę, że jako osoba zapraszana do studia telewizyjnego w charakterze eksperta powinienem prezentować najwyższe standardy. Przepraszam wszystkich telewidzów oraz współpracowników ze świata mediów, przede wszystkim ze stacji Canal+, za to, że zawiodłem ich zaufanie.

Rozumiem teraz, że konsekwencje mojego karygodnego zachowania mogły być znacznie gorsze. Dlatego nie pozostaje mi nic innego, jak jeszcze raz prosić o wybaczenie oraz o szansę na naprawę szkód, które wyrządziłem. Deklaruję gotowość do złożenia wyczerpujących wyjaśnień wobec organów państwa polskiego oraz instytucji, z którymi na co dzień współpracuję. Obiecuję również, że niezależnie od czekających mnie konsekwencji prawnych, w najbliższym czasie aktywnie włączę się do działania społecznie na rzecz propagowania trzeźwości kierowców oraz pomocy ofiarom wypadków drogowych. Wiem, że nie cofnie to czasu, ale być może pozwoli choć w części zadośćuczynić mojej głupocie oraz uchronić innych od błędu, który popełniłem".


KJ

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości