Groźny wypadek autobusu na A4. Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Groźny wypadek autobusu na A4. Fot. PAP/Darek Delmanowicz

Tragedia na A4 - zginęli pasażerowie ukraińskiego autobusu. Kondolencje od polityków

Redakcja Redakcja Wypadki Obserwuj temat Obserwuj notkę 17

W wyniku wypadku ukraińskiego autobusu na odcinku autostrady A4 w pobliżu Kaszyc zmarło pięć osób, a 29 trafiło do szpitali. Kondolencje ofiarom tragedii złożyli prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki. 

Trzy kobiety i dwóch mężczyzn zginęło w wypadku ukraińskiego autokaru, do którego doszło w nocy na autostradzie A4 w pobliżu MOP Kaszyce k. Jarosławia (Podkarpackie). Prokuratura ustaliła tożsamość jednej z kobiet i obu mężczyzn. Śledztwo będzie prowadzone w kierunku katastrofy w ruchu lądowym.

Prokuratura o wypadku ukraińskiego autobusu na A4

Jak poinformowała w sobotę zastępca prokuratora okręgowego w Przemyślu Beata Starzecka, zakończone zostały już oględziny zarówno miejsca wypadku, jak i samego autokaru. Wyjawiła też, że pojazd nie był wycieczkowy, ale rejsowy, więc podróżujące nim osoby były przypadkowe.

Z dotychczasowych wiadomości wynika, że w autokarze podróżowało 57 osób, w tym dwóch kierowców. Prokuratura będzie to także weryfikować, bowiem z listy pasażerów wynika, że było 54. Na miejscu wypadku udało się ustalić personalia trzech spośród pięciu ofiar śmiertelnych. Miały bowiem przy sobie dokumenty. To jedna kobieta i dwóch mężczyzn. Tożsamość dwóch pozostałych ofiar będzie ustalana. Wiadomo jedynie, że były to kobiety. Prokurator dodała, że śledztwo będzie prowadzone w kierunku katastrofy w ruchu lądowym. Przemawia za tym m.in. liczba ofiar.

Podkreśliła, że brane są pod uwagę różne wersje śledcze, w tym umyślnego bądź nieumyślnego spowodowania katastrofy przez kierowcę. - Mogły one być następstwem np. jego nieostrożności, czy też zaśnięcia za kierownicą, podjęcia niewłaściwego, czy spóźnionego manewru skrętu na pobliski MOP – wymieniała prokurator Starzecka.

Ponadto prokuratura weryfikuje też, czy może do wypadku doszło z powodu stanu technicznego autokaru. - Żadnej z tych możliwości na chwilę obecną nie da się wykluczyć, ani też jednoznacznie potwierdzić. Wszystkie weryfikujemy - podkreśliła prokurator.

Z zabezpieczonego do śledztwa tachografu wynika, że kierowca autokaru na chwilę przed wypadkiem jechał z prędkością 96-97 km na godzinę, ale tuż przed wypadkiem, przed ostatnie cztery sekundy prędkość pojazdu spadała z 95 do 45 km na godz. Wiadomo też, że uderzył w barierę ochronną, która dostała się pod autokar, a pojazd na niej niejako przewrócił się na prawy bok i stoczył się ze skarpy.

Obaj kierowcy byli trzeźwi. Pobrano od nich także krew m.in. na obecność narkotyków i innych środków odurzających. Wstępne testy nie wykazały ich obecności. Ustalono też, że na przestrzeni ostatnich co najmniej 2 godzin i 45 minut kierowcy się nie zmieniali.

Prokurator zapewniła, że trwają przesłuchania tych świadków, których stan na to pozwala. Dodała, że drugi z kierowców, który siedział w chwili wypadku obok prowadzącego autokar, opuścił już szpital. Prokuratura zaplanowała na najbliższy czas czynności procesowe z jego udziałem.

W wyniku wypadku ukraińskiego autokaru, do którego doszło w nocy na autostradzie A4 w pobliżu MOP Kaszyce k. Jarosławia (Podkarpackie) zginęło pięć osób.

Obecnie w szpitalach jest 29 osób, z czego 14 jest w stanie ciężkim - podali w sobotę na konferencji prasowej przedstawiciel PSP i wojewoda podkarpacki Ewa Leniart. Na miejscu wypadku pracowały też służby konsularne Ukrainy. Firma transportowa, do której należał autokar uczestniczący w wypadku przysłała dodatkowy autobus. Pojazd, który uczestniczył w wypadku, był wyprodukowany w 2012 roku. Wykonywał kurs na trasie z Poznania do Chersonia. 

Wojewoda o akcji ratunkowej

Jako błyskawiczną akcję ratunkową oceniła wojewoda podkarpacki Ewa Leniart. Podczas konferencji prasowej w Rzeszowie poinformowała, że po informacji o wypadku służby ratunkowe były już na miejscu zdarzenia w ciągu 10 minut. - Działania zostały bardzo sprawnie przeprowadzone - powiedziała. Leniart podziękowała służbom za tak szybie i sprawne działania. Jak dodała, na miejscu wypadku stwierdzono 5 ofiar śmiertelnych oraz 39 osób wymagających hospitalizacji.

Wojewoda podała, że obecnie w szpitalach przebywa 29 osób, w tym 14 w stanie ciężkim. Osoby poszkodowane w wypadku znajdują się szpitalach w Jarosławiu, Przemyślu, Lubaczowie, Przeworsku, Rudnej Małej i Rzeszowie.

Leniart zaznaczyła, że jest w stałym kontakcie z ambasadorem Ukrainy w Polsce i konsulem generalnym w Lublinie. - Na bieżąco informujemy ich o sytuacji obywateli podróżujących autokarem, który w nocy uległ wypadkowi - zapewniła.

Jak powiedziała, przedstawiciel konsulatu przebywa w miejscu pobytu osób, które nie wymagają hospitalizacji, czyli w bursie w Jarosławiu. - Dla osób tych został zorganizowany transport zastępczy tak, by mogły kontynuować podróż zgodnie ze swoim miejscem przeznaczenia – dodała.

Według informacji podanych przez wojewodę, część osób, które trafiły po wypadku do szpitala, zostało już wypisanych z tych placówek. - Chodzi o 9 osób i są one transportowane do bursy w Jarosławiu celem kontynuacji podróży - powiedziała.

Leniart poinformowała też, że pozostaje również w stałym kontakcie z szefem MSWiA Mariuszem Kamińskim i ministrem infrastruktury Andrzejem Adamczykiem, a na bieżąco o sytuacji informowany był także minister zdrowia Adam Niedzielski. - Wszyscy oni deklarowali pełne wsparcie w przypadku, gdyby siły i środki, którymi dysponuje województwo, były niewystarczające - podkreśliła wojewoda.

Jak zaznaczyła, nie było jednak potrzeby korzystać z tego wsparcia. - Te siły, które zostały zadysponowane, bardzo sprawnie przeprowadziły akcję ratowniczą na miejscu. Natomiast pomimo trudnej sytuacji epidemicznej znaleźliśmy także miejsca w szpitalach na terenie województwa podkarpackiego, gdzie została udzielana pomoc potrzebującym - dodała Leniart.

Obecny na sobotniej konferencji pierwszy zastępca komendanta wojewódzkiego Policji w Rzeszowie inspektor Zbigniew Sowa zaznaczył, że na razie za wcześnie mówić o przyczynach wypadku. - To będzie przedmiotem postępowania przygotowawczego prowadzonego pod nadzorem prokuratury – dodał.

Insp. Sowa powiedział również, że informacja o wypadku dotarła do dyżurnego Komendy Powiatowej Policji w Jarosławiu kilka minut przed północą. - Od razu skierował na miejsce siły, które podjęły również akcję ratowniczą - podkreślił. Zwrócił uwagę, że policjanci w pierwszej fazie akcji dbali o bezpieczeństwo innych uczestników na autostradzie. - Autostrada została wyłączona z ruchu, zostały zorganizowane objazdy, dlatego inni uczestnicy nie ucierpieli - podkreślił.

Zdaniem insp. Sowy badanie przyczyn wypadku będzie wymagało czasu. - Zapewne będzie powoływany biegły z zakresu wypadków drogowych, który będzie się wypowiadał co do stanu technicznego pojazdu, jak też innych okoliczności całego tego zdarzenia - mówił.

Kondolencje od Andrzeja Dudy i Mateusza Morawieckiego

- Jestem głęboko zasmucony straszną wiadomością o katastrofie ukraińskiego autobusu na A4 koło Kaszyc, w której życie straciło 6 osób, a kilkadziesiąt zostało rannych. Składam najszczersze kondolencje rodzinom ofiar i wszystkim naszym ukraińskim przyjaciołom - napisał prezydent Andrzej Duda. 

Kondolencje złożył również szef rządu. - Z ogromnym żalem przyjąłem wiadomość o tragicznym wypadku ukraińskiego autokaru na autostradzie A4 pod Jarosławiem. Składam wyrazy współczucia rodzinom 6 ofiar, mam wielką nadzieję, że osoby ranne jak najszybciej odzyskają pełnię zdrowia - czytamy na profilu Mateusza Morawieckiego. 

Prezydentowi i premierowi podziękował za wsparcie ambasador Ukrainy w Polsce Andrii Deshchytsia. 


GW

Zobacz galerię zdjęć:

Akcja ratunkowa w pobliżu MOP Kaszycie w województwie podkarpackim. Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Akcja ratunkowa w pobliżu MOP Kaszycie w województwie podkarpackim. Fot. PAP/Darek Delmanowicz Ukraiński autobus uderzył w barierki ochronne i wpadł do rowu. Fot. PAP/Darek Delmanowicz Autostrada A4 po wypadku z lotu ptaka. Fot. PAP/Darek Delmanowicz

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości