Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Poseł PiS: Nie histeryzujmy na myśl o czwartej fali COVID-19, bo kompletnie zwariujemy!

Redakcja Redakcja Koronawirus Obserwuj temat Obserwuj notkę 47
Nie popadajmy w histerię epidemiologiczną! Nie możemy żyć w ciągłym strachu, że za progiem czai się kolejna pandemia, bo jako społeczeństwo zwariujemy – mówi Salonowi24 Bolesław Piecha, były wiceminister zdrowia, obecnie poseł PiS.

Minister Waldemar Kraska zapowiedział we wtorek poszerzenie trzeciej dawki szczepionki o osoby 50+ i pracowników ochrony zdrowia. Już wcześniej była rekomendacja, by szczepić osoby przewlekle chore z obniżoną odpornością. Czy te zalecenia są sensowne, przesadzone, a może w drugą stronę – należałoby jeszcze poszerzyć grupę, której podana będzie trzecia dawka?

Bolesław Piecha: Sądzę, że bezwzględnie musimy kierować się przesłankami medycznymi w szczepieniach. To, że szczepionka nie chroni nas raz na zawsze, jest oczywiste. Dotyczy to też preparatów, które przyjmowaliśmy w dzieciństwie. Gdy wyjeżdżamy np. do Afryki na wczasy, musimy poddać się szczepieniu: czy to na tężec, krztusiec, czy inne choroby. Trzecia dawka preparatu przeciwko COVID-19 jest to pewne novum, ale powinniśmy zaufać ekspertom. Zdecydowali oni, by podać dodatkową dawkę ludziom z obniżoną odpornością, chorym, pracownikom medycznym. A kolejnym, ważnym wyznacznikiem jest wiek.

Przeczytaj też:

Balicki: W poprzedniej pandemii Ewa Kopacz zamiast szczepień mówiła o herbacie z malinami

Ale skoro epidemia trwa, a niektórzy nie chcą się szczepić, preparaty w magazynach wręcz zalegają, to ci, którzy chcą się zaszczepić trzecią dawką, powinni mieć do tego prawo?

Byłbym ostrożny w rozdawaniu trzeciej dawki całemu społeczeństwu. Oczywiście, jestem świadomy tego, że pandemia się ciągle toczy, przecież nadchodzi czwarta fala. Ale też zdecydowanie ważniejsze byłoby dziś przekonanie tych, którzy w ogóle się nie zaszczepili do zmiany decyzji, niż podanie kolejnej dawki już zaszczepionym.

Jednak ludzie niechętni zwyczajnie nie chcą się szczepić. I raczej tego już nie zrobią. 

Wiem, dlatego to jest trochę moje myślenie życzeniowe. Poza tym, trzeba mieć świadomość, że i wśród podwójnie zaszczepionych osób zakażenia się zdarzają. One są dużo, dużo rzadziej występujące, przebiegają również znacznie łagodniej. Szczepienie chroni przed ciężkim przebiegiem choroby, hospitalizacją i zgonem. W pewnych grupach, gdzie jednak jest słabsza odporność, u osób starszych, czy z chorobami nowotworowymi, ta trzecia dawka jest wskazana. Natomiast nie nakręcałbym klimatu grozy, jakoby już trzeba wszystkich szczepić kolejną dawką.

Pytanie, co dalej?

Nie wiem. Pandemia, z którą świat ma dziś do czynienia, jest nowością. Można się jakoś odnieść do pandemii grypy hiszpanki, która nawiedziła świat sto lat temu. Wtedy nie było żadnych doświadczeń: ani szczepionki, ani jakichkolwiek skutecznych sposobów walki z chorobą. Dziś pewne doświadczenia już nabyliśmy. 

Jednak nie sposób przewidzieć, które z nich zostaną wykorzystane w przyszłości. W moim przekonaniu, należy się skupić na szczepieniach. A obecnie na przekonaniu tych, którzy nie skorzystali z takiej możliwości. Co do trzeciej dawki - niewątpliwą zaletą jest to, że ludzie zaszczepieni wiedzą, że szczepionka to nic strasznego, nie przeszli też skutków ubocznych. Zatem nie przewiduję problemu z przekonywaniem kogokolwiek.

Co do przyszłości – pandemia była szokiem. Wielu epidemiologów ostrzega jednak, że nie jest to ostatnia taka choroba. Zaraz nas może dopaść dużo groźniejsza zaraza...

Nie popadajmy w histerię epidemiologiczną! Nie możemy żyć w ciągłym strachu! Zawsze będzie krążył jakiś wirus, aż wreszcie pojawi się nowy. Równie dobrze wyobrażam sobie pojawienie się superbakterii, odpornej na wszystkie antybiotyki. Ale doświadczenie z obecną pandemią dużo nas nauczyło. Jestem przekonany, że powstaną z tego okresu prace naukowe.

Przetestowaliśmy jako społeczeństwo określone metody działania. A jeśli będziemy żyć w poczuciu, że za progiem czai się kolejna pandemia, to jako społeczeństwo zwariujemy! COVID-19 był i nadal jest trudnym doświadczeniem. Zawsze po czymś takim mamy trudne stany emocjonalne, które utrzymują się jeszcze jakiś czas. Wydaje się, że nie będziemy żyli w czasach cały czas toczącej się epidemii. To zwyczajnie niemożliwe.

Przeczytaj też:

Niemcy polegają na węglu brunatnym. Polityk PiS: UE nie nakazuje im zamykania kopalń

Legenda "Solidarności": Tusk ministrantem "dobrego Kościoła". Donald wie jak wygrać z PiS

Nasz system płacenia składek jest chory, należy go jak najszybciej zmienić!

Warzecha: Śledzę politykę i gospodarkę od lat. Po raz pierwszy jestem naprawdę przerażony


Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości