Przemysław Czarnek. fot. PAP/Marcin Bielecki
Przemysław Czarnek. fot. PAP/Marcin Bielecki

Czarnek wściekły na ZNP. "Tylko niech nie mówią, że 1420 zł podwyżki to jest nic"

Redakcja Redakcja Edukacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 159
ZNP zapowiada protest, który ma być wyrazem walki o demokratyczną szkołę i godne płace nauczycieli. "Dziwię się związkom zawodowym, które zamiast merytorycznie dyskutować próbują wyprowadzać ludzi na ulicę, ale to jest wolny kraj, każdy może protestować" – skomentował zapowiedzi szef MEiN Przemysław Czarnek.

ZNP postanowił zorganizować w sobotę 9 października protest, który będzie wyrazem dezaprobaty dla tego, co dzieje się w sferze polityki edukacyjnej – przede wszystkim w walce o demokratyczną szkołę, o godne płace nauczycieli – zapowiedział prezes ZNP Sławomir Broniarz.

Protest ZNP "o godne płace nauczycieli"

- Sprzeciw i naszą dezaprobatę budzi po pierwsze radykalizm przedstawionych przez MEiN zmian – one dotyczą awansu zawodowego, pensum, czasu pracy nauczycieli, sfery ekonomii, wynagrodzeń, a jednocześnie nie zawierają w sobie żadnych działań na rzecz poprawy warunków pracy nauczyciela – powiedział we wtorek prezes ZNP.

Minister edukacji, pytany o tę kwestie podczas konferencji prasowej, odparł, że "jesteśmy w wolnym kraju, protestować wszyscy mogą w granicach prawa".

- Nie bardzo rozumiem protest Związku Nauczycielstwa Polskiego. Myśmy sobie wyznaczyli termin i dla związków zawodowych, i dla przedstawicieli samorządów do 8 października. To termin na ustosunkowanie się pisemne do naszych propozycji – powiedział minister.

Podwyżki dla nauczycieli

Czarnek zwrócił uwagę, że propozycja resortu zakłada prawie ośmiomiliardowe zwiększenie subwencji oświatowej z przeznaczeniem na podwyżki dla nauczycieli.

- To ponad 1400 zł brutto podwyżki dla nauczyciela wchodzącego do zawodu, którego przeciętnie wynagrodzenie będzie wynosiło 4900 zł brutto. 1420 zł więcej niż dzisiaj – wskazał Czarnek.

- Bardzo się dziwię związkom zawodowym, które zamiast merytorycznej dyskusji próbują ludzi wyprowadzać na ulicę, ale powtarzam: to jest wolny kraj, każdy może protestować, tylko niech nikt nie mówi, że 1420 zł podwyżki, 36 proc. podwyżki, to jest nic, bo to jest obrażanie wszystkich innych zawodów – dodał szef MEiN.

Czytaj też:

KJ


Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo