Beata Daszyńska-Muzyczka, prezes Banku Gospodarstwa Krajowego w czasie wystąpienua na konferencji #GenFree.
Beata Daszyńska-Muzyczka, prezes Banku Gospodarstwa Krajowego w czasie wystąpienua na konferencji #GenFree.

"Trójmorze wyprzedza swoim rozmachem to, co robi grupa Wyszehradzka"

Redakcja Redakcja Trójmorze Obserwuj temat Obserwuj notkę 34
"Relacje pomiędzy "starymi" a "nowymi" członkami UE można porównać trochę do relacji między rodzicami i dziećmi. Dzieci zawsze mogą liczyć na wsparcie rodziców, ale w pewnym momencie dochodzi do sytuacji, że dzieci chcą już bardziej decydować o sobie. To jest normalny, naturalny proces." mówi, w rozmowie z Salon24 na temat Inicjatywy Trójmorza, Beata Daszyńska-Muzyczka, prezes Banku Gospodarstwa Krajowego.

S24: Dlaczego powstała inicjatywa Trójmorza? Skąd ta chęć budowania nowej, kolejnej wspólnoty?

- Inicjatywa Trójmorza to inspiracja do wspólnych działań krajów tego regionu. To rodzaj połączenia państw, które prawie w tym samym czasie dołączyły do Unii Europejskiej i są z tego dumne. Niemniej kraje te borykają się z ogromnymi brakami infrastrukturalnymi i muszą nadrabiać zaległości bardzo szybko, jeżeli chcą być konkurencyjne względem państw Zachodu.

Warto pamięć, że tworzenie infrastruktury na najwyższym poziomie ma wymiar nie tylko ekonomiczny, ale i społeczny. Chociażby budowa trasy Via Carpatia – mającej prowadzić z Litwy, przez Polskę, na Bałkany – znacząco poprawi komfort i bezpieczeństwo podróżowania, a jednocześnie podniesie konkurencyjność naszych krajów w oczach zagranicznych inwestorów i pobudzi handel wewnątrz regionu Trójmorza.

Czytaj: Przy współpracy z USA i resztą UE „Trójmorze skazane na sukces”

Relacje pomiędzy "starymi" a "nowymi" członkami UE można porównać trochę do relacji między rodzicami i dziećmi. Dzieci zawsze mogą liczyć na wsparcie rodziców, ale w pewnym momencie dochodzi do sytuacji, że dzieci chcą już bardziej decydować o sobie. To jest normalny, naturalny proces. To powinna być też kwestia pewnej dojrzałości, żeby Państwa starej Unii wierzyły i czuły, że korzystając z chęci szybkiego rozwoju państw Trójmorza, będziemy budować silniejszą Unię Europejską. A chęć bycia niezależnym wcale nie oznacza, że chcemy się oderwać od UE. Nie wierzę, że ktoś wyobraża sobie w tej chwili UE bez tych 12 „nowych” państw.

S24: A co jest największym wyzwaniem dla państw Trójmorza ? Czy chodzi o to "zasypywanie" podziałów pomiędzy krajami "nowej" i "starej" Unii?

- Nie chodzi o podziały, lecz o różnice w rozwoju gospodarczym. Wielu ekspertów mówi o budowaniu połączeń komunikacyjnych na osi północ południe, ale według mnie największym wyzwaniem i pierwszą potrzebą państw Trójmorza jest transformacja energetyczna i budowa gospodarki opartej na odnawialnych źródłach energii. Pytanie jak zmieniać gospodarkę unijną, byśmy zachowali konkurencyjność. Czy wielkiej gospodarce niemieckiej opłaca się powrót do długich łańcuchów dostaw z Chin czy Indii? A może lepiej korzystać z surowca z najbliższych państw sąsiedzkich, tak by pomóc im w transformacji, a w zamian mieć dużo krótsze łańcuchy dostaw, a przez to i stabilniejsze.

S24: Wspomina Pani o powiązaniach Trójmorza z gospodarkami „starej” Unii. A jak przyciągnąć inwestorów z daleka?

- Ważne jest, żeby zainteresowały się nami globalne firmy. Niestety patrzą one na każde państwo indywidualnie, przez pryzmat możliwości wzrostu i rozwoju jego gospodarki. Nam zależy na tym, żeby inwestorzy patrzyli na Trójmorze przez pryzmat możliwości jaki tworzy cały region. Bo nie chodzi tylko o to, żeby ktoś przyjeżdżał na Łotwę, bo podoba mu się rynek w Rydze, czy do Słowenii ze względu na doskonałe jedzenie. Chodzi o to, żeby oferować dobry biznes. Na przykład w czasie rozmów z Japonią, podkreślamy, że mają w rejonie Trójmorza już ponad 100 działających firm, i żeby patrzyli na nas i oceniali możliwościami całego regionu, w którym są już tak mocno obecni.

Czytaj: Rozmowy z Danią o współpracy i Inicjatywie Trójmorza

Żeby to się stało, potrzebny jest ogrom pracy na poziomie prezydentów i rządów, tak żeby promować inicjatywę Trójmorza właśnie w taki sposób, aby przyciągnęła jak najwięcej inwestorów.

S24: Może w takim razie dobrym pomysłem byłaby wspólna organizacja polityczna, która dbałaby o interesy całego Trójmorza, a nie poszczególnych państw?

- Rozwijamy współpracę na wielu szczeblach. Na początku Trójmorze było inicjatywą na poziomie prezydenckim. Potem, jako BGK, zainicjowaliśmy utworzenie funduszu Trójmorza. Utworzyliśmy go z rumuńskim EximBankiem, a dziś mamy w funduszu łącznie 9 banków i instytucji rozwoju oraz 1 inwestora prywatnego. Fundusz to wymiar ekonomiczny Inicjatywy, o charakterze komercyjnym. Natomiast wracając do wymiaru politycznego – na tym etapie Trómorzem zajmują się parlamenty poszczególnych państw. W naszym Sejmie niedawno odbyła się konferencja Trójmorza. Takich inicjatyw jest coraz więcej. Od polityki po kulturę.

Jeśli Pan porówna z perspektywy czasu Grupę Wyszehradzką i Trójmorze, to Trójmorze po 6 latach działania znacznie wyprzedza swoim rozmachem i sposobem myślenia o regionie to, co robi V4, które działa już od trzech dekad.

S24: Brzmi świetnie. A czego Pani w takim razie brakuje? Nie może być aż tak słodko.

- Chciałabym, aby organizacje unijne bardziej otworzyły się na dialog. Podejmujemy mnóstwo inicjatyw w Parlamencie Europejskim, Komisji w Brukseli, w europejskich instytucjach finansowych jak EIB czy EBOR. Niestety, muszę to przyznać ze smutkiem, ale instytucje te na razie nie odpowiadają na nasze propozycje współpracy, traktując Trójmorze jako ciało obce. Dlatego może potrzebna jest taka inicjatywa, która pomogłaby nam wszystkim się nawzajem poznać. Na przykład coś, co promowałoby najważniejsze miejsca, które warto odwiedzić w krajach Trójmorza. Taki projekt "Poznajmy się lepiej": skosztuj naszych potraw, odwiedź zabytki, poznaj naszą historię i poznajmy się jako ludzie.

S24: Brzmi trochę jak pomysł Erasmusa dla Trójmorza?

- A wie Pan, że jest już pomysł na podobną inicjatywę, którą zresztą sama zaproponowałam prezydentowi Bułgarii, podczas szczytu Trójmorza w Sofii. Chodzi o to, aby wykłady inauguracyjne na uniwersytetach wygłaszali prezydenci różnych państw Trójmorza. Pomysł się spodobał, rozmawiano o nim nawet w czasie panelu prezydenckiego. Mam nadzieję, że już kolejny gospodarz szczytu Trójmorza, czyli Łotwa, zrealizuje ten pomysł. Więc byłaby to wymiana nie studentów, a prezydentów. Bo inaczej słucha się swojego prezydenta, a inaczej prezydenta z innego państwa. Szczególnie, że Ci prezydenci pochodzą z różnych sił i środowisk politycznych, a to naprawę doskonale może pokazać młodym, kim jesteśmy i jaka jest nasza tożsamość.

Rozmawiał Piotr Paciorek

Międzynarodowa konferencja „GenFree: Three Seas Generation Freedom” zgromadziła w Warszawie szereg wybitnych polityków, dyplomatów oraz przedstawicieli biznesu reprezentujących dwanaście państw zrzeszonych w Inicjatywie Trójmorza. W wydarzeniu uczestniczyło również wielu młodych słuchaczy, reprezentujących tytułowe „Pokolenie Wolności”. To właśnie oni będą największymi beneficjentami głębszej integracji regionu pomiędzy Bałtykiem, Adriatykiem i Morzem Czarnym.

Organizatorem konferencji była Fundacja State of Poland.

Czytaj dalej:



Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka