Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Ks. Cisło: Kościół gotowy na pomoc uchodźcom. Decyzja należy do rządu. Sytuacja tragiczna

Redakcja Redakcja Imigranci Obserwuj temat Obserwuj notkę 41
- Sytuacja na Bliskim Wschodzie jest dramatyczna. W Iraku w 2003 roku było półtora miliona chrześcijan, teraz liczba ta spadla poniżej 100 tysięcy. W Syrii ubyła polowa z dwumilionowej społeczności. Teraz dramat trwa w Libanie – mówi Salonowi 24 ks. Waldemar Cisło, Fundacja Pomoc Kościołowi w Potrzebie.

Docierają do nas wszystkich informacje z granicy: o nielegalnym przekraczaniu ich przez migrantów, z drugiej strony o tragedii humanitarnej tych ludzi. Czy wiadomo więcej kto dokładnie chce do nas się dostać – czy są to młodzi mężczyźni, czy jednak bardziej rodziny z dziećmi, uciekinierzy z terenów wojennych, a może osoby, które po prostu chcą poprawić swój byt?

Ks. Waldemar Cisło: Z uwagi na trwający stan wyjątkowy, który obowiązuje w pasie przygranicznym, my nie mamy żadnego kontaktu z tymi ludźmi, ani wiedzy na ich temat. Zarówno Caritas, jak i przygraniczne parafie są gotowe na udzielenie pomocy humanitarnej i to ogłosiliśmy. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, ks. abp Stanisław Gądecki zarządził na 21 listopada zbiórkę w parafiach w całym kraju. Środki z niej uzyskane maja trafić na pomoc potrzebującym. Natomiast na temat tych ludzi trafia do nas przekaz szczątkowy.

Przeczytaj też:

Lotto zagra w kosza o medal w Paryżu

NBP upamiętnia Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego banknotem kolekcjonerskim i złotą monetą

Czyli nie ma informacji na przykład o tym, czy są wśród nich uciekający przed prześladowaniami chrześcijanie?

Nie, takich wiadomości nie ma. Z tego, co wiemy, w tych obozach uchodźczych, do których część tych osób trafiła, chrześcijan nie było.

Kościół postuluje korytarze humanitarne. Nie maja one jednak oznaczać wpuszczenia wszystkich, ale udzielenie pomocy punktowej, najbardziej potrzebującym?

Może wyjaśnię – ta konkretna propozycja korytarzy humanitarnych, dotyczyła działań wojennych, np. w Syrii. Chodziło o to, by na przykład w sytuacji, gdy dochodzi do oblężenia miasta, moc ewakuować szpital i zabierać dzieci, osoby chore, najbardziej potrzebujących. Tu zmodyfikowana wersja tego planu miałaby zakładać pomoc konkretnym osobom na przykład chorym, kobietom i dzieciom. Ale tez Kościół nie będzie wchodził w kompetencje rządu, ani Straży Granicznej, której funkcjonariusze wykonują ciężką prace, w trudnej sytuacji, 24 godziny na dobę. Decyzja o pomocy należy do rządu. my jesteśmy przygotowani..

Fundacja Pomoc Kościołowi w potrzebie od lat zajmuje się prześladowanymi chrześcijanami na Bliskim Wschodzie. Po szoku w połowie minionej dekady temat nieco w mediach przycichł. Jak wygląda dziś sytuacja?

Jako Fundacja Pomoc Kościołowi w Potrzebie mamy dziś w Polsce gościa z Libanu. Ks. Georges Bacouni, katolicki arcybiskup Kościoła Grecko-Melchickiego Bejrutu i Byblos w Libanie, przybył do naszego kraju w związku z przypadającym w niedzielę, 14 listopada Dniem Solidarności z Kościołem prześladowanym. A sytuacja na Bliskim Wschodzie jest dramatyczna. W Iraku w 2003 roku było półtora miliona chrześcijan, teraz liczba ta spadla poniżej 100 tysięcy. W Syrii ubyła polowa z dwumilionowej społeczności. Teraz dramat trwa w Libanie.

Ten kraj nie był kojarzony raczej z tragedią chrześcijan?

Tam ludzie przeżywają dramat ekonomiczny i katastrofę humanitarna. To kraj, który miał 4,5 miliona mieszkańców, przyjął pól miliona uchodźców z Palestyny i ponad 2 miliony uchodźców z Syrii. I to doprowadziło do dramatu, całkowitego załamania.

Wybuch, który miał tam miejsce rok temu, a kosztował życie ponad 200 osób, przykuł na chwilę oczy świata, ale trwało to krótko. Udało nam się tam wysłać środki pomocy. Mamy świadectwa od lekarzy, którzy przekazują, ze musieli kończyć operacje bez znieczulenia, bo zabrakło środka znieczulającego. Słyszymy o kilkunastogodzinnych przerwach w dostawach prądu. Wartość pensji spadla czternastokrotnie. Zdarzały się sytuacje, ze ojcowie rodzin popełniali samobójstwa. Sytuacja jest dramatyczna.

W jaki sposób możemy pomóc tym ludziom?

W grudniu organizujemy akcję – ze środków z rezerwy premiera – wysłania 5 tysięcy paczek do Libanu. Taka paczka kosztuje 70-80 dolarów, jest tak obliczona, by 5-osobowa rodzina mogła przeżyć trzy tygodnie. Wysłaliśmy leki dzięki Polfie Tarchomin. Mieliśmy indywidualnego sponsora, który przekazał 150 tysięcy złotych na paczki żywnościowe. Oczywiście można powiedzieć, ze to kropla w morzu potrzeb, ale przynajmniej ta pomoc trafia do konkretnych osób. A najprostszą forma jest SMS na nr 72450 o treści RATUJE, koszt takiego smsa to 2 złote plus VAT.

Przeczytaj też:

Marsz Niepodległości. Warszawa szykuje się na szturm

Barbara Kurdej-Szatan tłumaczy się ze swoich słów o Straży Granicznej. Padły przeprosiny

Służby białoruskie zastraszają migrantów oddając strzały w ich obecności!

Gorąco na polsko-białoruskiej granicy. "To nie była spokojna noc"


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka