Olaf Scholz przemawia w Bundestagu, fot. PAP/EPA/FILIP SINGER
Olaf Scholz przemawia w Bundestagu, fot. PAP/EPA/FILIP SINGER

Komentarze po wystąpieniu kanclerza Olafa Scholza w Bundestagu. "Czegoś tu brakuje"

Redakcja Redakcja Niemcy Obserwuj temat Obserwuj notkę 50
Olaf Scholz po raz pierwszy wystąpił w Bundestagu w roli szefa rządu. Media niemieckie są jednak rozczarowane przemówieniem kanclerza. "Mówić przez prawie 90 minut i pominąć najważniejsze rzeczy: kanclerz Olaf Scholz radzi sobie z tym bez problemu" - stwierdza komentator telewizji ARD.

Expose Olafa Scholza. Krytyka koronasceptyków

Zwyczajowo nowy kanclerz krótko po wyborze przedstawia parlamentowi plany swojego rządu. Tematykę wystąpienia Scholza zdominowała pandemia koronawirusa, zapowiedział też największy od 100 lat przełom w gospodarce i produkcji. Jednocześnie ostrzegł Rosję przed „wysoką ceną” za agresję na Ukrainę.

Mówiąc o pandemii Olaf Scholz podkreślił cel, by do końca roku podać 30 milionów dawek w ramach pierwszej, drugiej lub uzupełniającej szczepionki. Od 18 listopada było to już 19 milionów. Teraz w ciągu następnych dni należy dokończyć podawanie pozostałych dawek. - Będziemy toczyć walkę z tą pandemią z najwyższą determinacją i wygramy tę bitwę, pokonamy kryzys - powiedział Scholz. - Nie mamy czasu do stracenia - dodał.

- Zrobimy wszystko, co konieczne, dla rządu federalnego nie ma żadnych czerwonych linii. Rząd federalny nie spocznie ani na chwilę i użyjemy każdego możliwego środka, aż wszyscy odzyskamy nasze dawne życie i wszystkie nasze wolności - zadeklarował nowy kanclerz. -  Wiem, że trzymanie się na dystans i bycie szczęśliwym nie idą w parze – mówił.

Ostro skrytykował koronasceptyków. Jak mówił, "w Niemczech istniała mała ekstremistyczna i pozbawiona zahamowani mniejszość, która podczas pandemii odwróciła się od państwa i nauki". – Ale Republika Federalna nie zgodzi się na to, aby mniejszość narzucała swoją wolę większości. Nasza demokracja jest demokracją zdolną do obrony – dodał.

Niemcy stoją w obliczu największej transformacji gospodarki

Scholz podziękował swojej poprzedniczce Angeli Merkel, która "przez 16 lat w imponujący sposób służyła Republice Federalnej Niemiec jako kanclerz". Zwłaszcza spokojne przekazanie władzy w Berlinie zostało przyjęte "na całym świecie z wielkim podziwem i szacunkiem" - podkreślił. "Danke, Frau Dr. Merkel" (dziękuję, pani doktor Merkel) - powiedział jej następca w Bundestagu.

Koalicja SPD-Zieloni-FDP chce w najbliższych latach stworzyć "nowoczesne Niemcy" - mówił Scholz. - Rząd federalny, który teraz rozpoczyna swoją pracę pod moim kierownictwem, będzie rządem postępu - zapowiedział.

- Za nami 250 lat, w których nasz dobrobyt opierał się na spalaniu węgla, ropy i gazu. Teraz w ciągu 23 lat musimy i będziemy wycofywać się z paliw kopalnych – mówił w Bundestagu Olaf Scholz. Podtrzymał cel, że do 2045 roku Niemcy muszą stać się neutralne klimatycznie. – Tym samym czeka nas największa od co najmniej 100 lat transformacja naszego przemysłu i gospodarki – powiedział.

"Rozsądna" polityka imigracyjna

Z kolei mieszkającym w Niemczech imigrantom kanclerz obiecał większy udział w życiu społecznym. – Mówimy tu o prawie jednej czwartej naszej populacji – mówił. Zapowiedział ułatwienie procesu otrzymania obywatelstwa. – Będziemy uprawiać rozsądną politykę migracyjną, która popiera legalną migrację, a redukuje tę nielegalną – zastrzegł.

Obejmuje to – jak wyjaśnił – szybkie procedury azylowe i dobre perspektywy dla osób, które się tu dobrze zintegrowały, ale także konsekwentną deportację, zwłaszcza przestępców i osób niebezpiecznych, do ich krajów pochodzenia.

Kanclerz Scholz ostrzega Rosję

Scholz ostrzegł też Rosję przed "wysoką ceną" za agresję na Ukrainę. - Na wypadek, gdyby nie wszyscy jeszcze to zrozumieli: każde naruszenie integralności terytorialnej (Ukrainy) będzie miało wysoką cenę - powiedział Scholz w Bundestagu. Jednocześnie polityk SPD powtórzył gotowość Niemiec do "konstruktywnego dialogu" z Rosją.

Na tle swojej historii, zwłaszcza Niemcy muszą "coraz częściej podejmować próby porozumienia, wyrwania się ze spirali eskalacji, jak to jest w przypadku formatu normandzkiego", powiedział cytowany przez agencję dpa Scholz. Podejście to nie powinno być jednak mylnie rozumiane jako "nowa niemiecka Ostpolitik".

- W zjednoczonej Europie niemiecka Ostpolitik może być tylko europejską Ostpolitik - podkreślił Scholz. Podstawą są "zasady prawa międzynarodowego i europejskiego porządku pokojowego, do których przestrzegania zobowiązała się również Rosja i które tak poważnie naruszyła, dokonując aneksji Krymu".

Podczas wystąpienia w Bundestagu Scholz wspomniał także, że rozmawiał niedawno z polskim premierem o sytuacji na granicy z Białorusią i wyraził swoją solidarność.

W obronie europejskiego "Way of life"

Kanclerz jednoznacznie zadeklarował też swoje poparcie dla spójności europejskiej. - Sukces Europy jest naszą najważniejszą narodową troską - podkreślił podczas swojego pierwszego oświadczenia rządowego w Bundestagu.

- Jeśli chcemy pewnie bronić naszego europejskiego "Way of life" (stylu życia), możemy to zrobić tylko razem, jako Unia Europejska. Niemcy, jako największa gospodarka w centrum kontynentu, ponoszą za to szczególną odpowiedzialność i muszą budować mosty poprzez ciągłe negocjacje - dodał Scholz.

Pominął kwestię gazociągu Nord Stream 2

Rosja "pobrzękuje szabelką na granicy z Ukrainą, Scholz zapowiada, że każde naruszenie integralności terytorialnej tego kraju będzie miało wysoką cenę - ale co to oznacza dla (...) gazociągu Nord Stream 2? - zastanawia się w komentarzu do środowego expose kanclerza Niemiec publicysta ARD Daniel Pokraka.

Dla przypomnienia, Scholz stoi na czele koalicyjnego rządu SPD z Zielonymi i FDP.

"Zieloni i tak nie chcą niemiecko-rosyjskiego projektu Nord Stream 2, SPD tak, więc Scholz po prostu ignoruje słonia w pokoju: ani słowa o rurociągu, o tym, co się z nim stanie, jeśli Rosja rzeczywiście zaatakuje Ukrainę. W tym rządowym oświadczeniu nie ma miejsca na spór między koalicjantami" - czytamy w komentarzu.

Owacja na stojąco - jak długo potrwa ta demonstracyjna jedność

Początek przemówienia Scholza "należy do kryzysu koronawirusa, całkiem słusznie, ale czegoś tu również brakuje. Nie wspomina się o powszechnym obowiązku szczepień przeciwko koronawirusowi, którego chce kanclerz, a chciałoby się wiedzieć, jak ten plan ma się do doniesień o zbliżających się niedoborach szczepionek na początku przyszłego roku" - zauważa komentator.

Scholz "trafnie opisuje politykę klimatyczną i transformację energetyczną jako historyczną przemianę, a jeśli zamkniemy oczy, możemy przez chwilę pomyśleć, że przemawia Robert Habeck (wicekanclerz z partii Zielonych)" - dodaje Pokraka.

Następnie jednak "Scholz przechodzi do polityki transportowej i stwierdza, że wiele osób lubi podróżować samochodem i tak powinno pozostać (...). Mimo to członkowie Partii Zielonych zgotowali kanclerzowi owację na stojąco, podobnie jak FDP i SPD" - podkreśla autor.

"Zobaczymy, jak długo potrwa ta demonstracyjna jedność (koalicji rządowej): gdy tylko rozpoczną się prace nad konkretnymi projektami ustaw, wzrośnie potencjał konfliktu. A jeśli atak Rosji na Ukrainę postawi pod znakiem zapytania projekt gazociągu Nord Stream 2 - tym bardziej" - stwierdza publicysta telewizji ARD.

ja

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka