The Chancellery of the Senate of the Republic of Poland , CC BY-SA 3.0 PL <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/pl/deed.en>, via Wikimedia Commons
The Chancellery of the Senate of the Republic of Poland , CC BY-SA 3.0 PL <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/pl/deed.en>, via Wikimedia Commons

Mobbing w Senacie. Na jaw wychodzą nowe szczegóły afery

Redakcja Redakcja Sejm i Senat Obserwuj temat Obserwuj notkę 15
Wedle informacji mojego klienta chodzi o podważanie kompetencji oraz nieuprawniony wpływ na skrócenie okresu zatrudnienia - zdradza Interii mec. Michał Rosa, który reprezentuje pokrzywdzonego w tzw. aferze mobbingowej w Senacie.

W czwartek TVP Info poinformowała, że w Senacie powołano specjalną komisję ds. mobbingu, o który oskarżana jest wicedyrektor Centrum Informacyjnego Senatu Anna Godzwon, nazywana "prawą ręką" marszałka Izby Tomasza Grodzkiego. Dodano, że pracownicy CIS "nie są w stanie wytrzymać presji psychicznej".

Godzwon miał przeglądać maile pracowników i wydzwaniać po godzinach

W piątek o nowych szczegółach sprawy poinformował portal Interia, powołując się na adwokata jednego z poszkodowanych. Według portalu zarzuty wobec Godzwon to m.in. "przeglądanie maili pracowników, wydzwanianie po godzinach, wyśmiewanie czy poniżanie przy innych".

Zobacz: W Senacie ma być stosowany mobbing, pracownicy pod sporą presją. Media donoszą

O tym, ile jest prawdy w tych oskarżeniach, ma zdecydować komisja ds. przeciwdziałania mobbingowi i dyskryminacji. Specjalne gremium zajęło się zgłoszeniem jednego z pracowników Kancelarii Senatu, który sprzeciwił się swojej przełożonej. Pierwsze przesłuchania przed senacką komisją ds. przeciwdziałania mobbingowi i dyskryminacji odbyły się już 3 stycznia - informuje portal.

Umowa miała być przedłużona, ale do tej pory tak się nie stało

- Czuje się pokrzywdzony przez jednego z dyrektorów. Wedle jego informacji, chodzi o podważanie kompetencji oraz nieuprawniony wpływ na skrócenie okresu zatrudnienia - tłumaczy Interii Michał Rosa, adwokat jednego z pokrzywdzonych.

- Obecnie mój klient jest zatrudniony na umowę o pracę, na krótki okres. Były informacje o przedłużeniu umowy, ale na ten moment nie widać woli, aby tak się stało - dodaje.

Do tych, którzy odeszli ze względu na atmosferę w pracy ma zdaniem Interii należeć m.in. były szef CIS Maciej Berek (a w latach 2007-2015 szef Rządowego Centrum Legislacji i sekretarz Rady Ministrów). Odszedł, bo, jak pisze portal "nie do końca odpowiadał mu sposób pracy gabinetu, który delikatnie można określić jako nietypowy". "Miał po prostu dosyć. Trzeba umieć zgodzić się z wizją człowieka, dla którego się pracuje. A on nie mógł się dogadać z marszałkiem Tomaszem Grodzkim, więc nie było sensu się męczyć" - przypomina portal.

WP

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka