Emil Czeczko podczas konferencji.
Emil Czeczko podczas konferencji.

Emil Czeczko wystąpił na konferencji. Niebywałe, co znowu nawymyślał, odpowiedź Polski

Redakcja Redakcja Białoruś Obserwuj temat Obserwuj notkę 50
Emil Czeczko wystąpił na konferencji prasowej, której głównym tematem były rzekome zbrodnie, jakich na granicy z Białorusią mieli dokonać polscy mundurowi. Mówił o masowych grobach i nazwiskach dowódców. Polskie służby ostrzegają, że to element wojny informacyjnej wymierzonej w nasz kraj.

Łukaszenka powoływał się na rewelacje Czeczki

Już pod koniec stycznia prezydent Białorusi opowiadał, o "strasznych rzeczach", jakie miał ujawnić polski dezerter. „Setki tysięcy ludzi były rozstrzelane w lasach i zakopane w grobach” – oświadczył Łukaszenka.

Białoruski polityk twierdził, że strona polska zamierzała „wymienić Czeczkę” i w tym celu chciała porwać białoruskiego pogranicznika. Podobne tezy wygłaszał wcześniej szef białoruskiej straży granicznej.

Dezerter przekonywał, że w Polsce doszło do ludobójstwa

Emil Czeczko w czwartek świetle kamer rosyjskich i białoruskich mediów przekonywał, że brał udział w wielu egzekucjach, w których zginąć miało od 200 do 700 osób. I to tylko w ciągu 10 dni.

„Jestem tutaj, aby opowiedzieć o okropnościach ludobójstwa na granicy polsko-białoruskiej. Powinniśmy oddać hołd ludziom, którzy zginęli” – powiedział.

Czeczko przyznał się przed kamerami do zabicia około 20 osób dziennie od 9 do 18 czerwca. Jak dodał, masowe egzekucje miały być nadzorowane przez polski kontrwywiad wojskowy. 


Jak zauważył "Fakt", propagandową konferencję przygotowano profesjonalnie, a za plecami dezertera pokazywano portrety pamięciowe polskich mundurowych, którzy mieli brać udział w zmyślonych przez Emila Czeczkę egzekucjach. Prezentowano też zdjęcia satelitarne miejsc, w których znajdować mają się zbiorowe mogiły.

Wykorzystany w kampanii propagandowej

Rewelacje z konferencji Czeczki powielają rosyjskie agencje prasowe TASS i RIA Novosti. Zdaniem przedstawicieli polskich służb, które od samego początku zaprzeczają doniesieniom dezertera, to element szerszej strategii propagandowej.

Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn podkreślił w rozmowie z PAP, że po raz kolejny Emil Czeczko został wykorzystany do legitymizowania i promowania absurdalnych insynuacji pod adresem Polski.

- Przypomnijmy, że jest to człowiek, który zdradził swój kraj, zbiegł na stronę białoruską. W tej chwili wie, że nie ma powrotu do Polski, bowiem czeka go tu długoletnie więzienie nie tylko za dezercję, ale też za wcześniejsze przestępstwa popełnione w Polsce – zwrócił uwagę Żaryn dodając, że mamy więc do czynienia z osobą, która "na własne życzenie stała się zakładnikiem swojej decyzji o ucieczce na Białoruś".

Jego zdaniem, Czeczko jest i będzie wykorzystywany do szerzenia propagandy białoruskiej. - To wszystko wpisuje się w taką linię narracyjną, która ma oskarżać Polskę o ludobójstwo, o masowe zbrodnie przeciwko cudzoziemcom na granicy z Białorusią, a także pokazywać, że Polska jest krajem, który odpowiada za konflikt na granicy polsko-białoruskiej – ocenił rzecznik.

Próba oczernienia Polski w kluczowym momencie

Według Żaryna, czwartkowa konferencja prasowa Czeczko była przygotowana, jak również wsparta przez nowe stowarzyszenie, którego "wydaje się, że głównym zadaniem będzie promowanie absurdalnych tez". - Mamy ewidentnie do czynienia z próbą oczernienia Polski i to w bardzo szczególnym momencie, kiedy polska pozycja i polskie państwo staje się kluczowe dla dobrej i racjonalnej odpowiedzi na rosyjską agresywność wobec Europy Środkowej, a w szczególności Ukrainy – zaznaczył rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.

Według niego, należy przypuszczać, że Emil Czeczko jest pod stałą kontrolą służb białoruskich, "bowiem to, co mówi i kampania w której będzie wykorzystywany, ma ogromne znaczenie dla reżimu Alaksandra Łukaszenki". Przekazał też, że Czeczko będzie prawdopodobnie również wykorzystywany do działań formalnych przeciwko Polsce. - Wiemy, że strona białoruska zapowiada już próbę sądzenia Polski przed którymś trybunałów międzynarodowych za rzekome zbrodnie popełnione na granicy polsko-białoruskiej – dodał Żaryn.

W Polsce grozi mu więzienie

W połowie grudnia białoruska Straż Graniczna podała, że polski żołnierz Emil Czeczko poprosił o azyl na Białorusi po tym, jak zatrzymano go w okolicach Tuszemli w obwodzie grodzieńskim. Był żołnierzem 11. Mazurskiego Pułku Artylerii w Węgorzewie.

W sprawie dezertera śledztwo wszczęła polska prokuratura. Kilka dni przed dezercją Czeczkę zatrzymała policja z Giżycka za prowadzenie auta pod wpływem alkoholu i marihuany. Grozi mu do 10 lat więzienia.

Ponadto 29 grudnia Sąd Okręgowy w Olsztynie utrzymał w mocy wyrok wobec Czeczki za znęcanie się nad matką. Skazano go prawomocnie na 6 miesięcy ograniczenia wolności i roczny zakaz zbliżania się do niej. Sąd zobowiązał także skazanego do powstrzymywania się od nadużywania alkoholu.

ja

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka