Mark Lanegan nie żyje. Odszedł w wieku 57 lat
"Nasz ukochany przyjaciel Mark Lanegan zmarł dziś rano w swoim domu w Killarney, w Irlandii. Mark Lanegan, uwielbiany piosenkarz, autor tekstów, kompozytor i muzyk, miał 57 lat, zostawił swoją żonę Shelley. W tej chwili nie ma żadnych innych informacji. Rodzina prosi wszystkich o uszanowanie ich prywatności w tym czasie" - brzmi treść oświadczenia opublikowanego w mediach społecznościowych.
Zobacz też:
- Niemcy reagują na działania Putina. Ważna decyzja ws. Nord Stream 2
- W tych regionach zmarło więcej zaszczepionych przeciwko Covid-19. Resort zdrowia wyjaśnia
- Rafał Woś: Sankcje? Trochę na to za późno
Mark Lanegan nie żyje. Był jednym z pionierów grunge'u
Mark Lanegan był najbardziej znany z występów w zespole Screaming Trees, gdzie był wokalistą w latach 1985-2000. Screaming Trees to jeden z najważniejszych zespołów na scenie grunge'owej Seattle, gdzie powstały takie legendarne zespoły jak Nirvana, Pearl Jam i Alice in Chains.
Śpiewał też w zespole Mad Season w latach 1994-1995. Od 2000 do 2014 roku współpracował z zespołem Queens of the Stone Age. Występował także z własnym zespołem Mark Lanegan Band. Był także poetą.
Muzyka żegnają jego koledzy po fachu, m.in. Peter Hook.
"Bardzo utalentowany artysta, pobłogosławiony słodkimi tonami, odszedł zdecydowanie za wcześnie". "Mark Lanegan był kochanym człowiekiem. Żył szalonym życiem, o którym wielu z nas może tylko pomarzyć. Zostawia po sobie wspaniałą muzykę i teksty. Chwała Bogu, będzie dzięki nim żył wiecznie" - napisał Peter Hook, basista Joy Division i New Order.
SW
Czytaj dalej:
- Terlecki powiedział, że "Putin znalazł wyjście z twarzą z tego kryzysu"
- Kaczyński o rewolucji w armii. Projekt o obronie Ojczyzny przyjęty przez rząd
- Tusk przerwał milczenie ws. agresji Putina. Złożył obietnicę, będzie działać
- Polacy powinni udać się na baraż z Rosją? Kostyra: Rozwiązanie jedno. Pojechać i wygrać
- Dyrektor warszawskiej delegatury NIK zatrzymana przez CBA. W tle sprawa Banasia
Komentarze