PAP/EPA/MIKHAIL KLIMENTYEV / KREMLIN POOL / SPUTNIK
PAP/EPA/MIKHAIL KLIMENTYEV / KREMLIN POOL / SPUTNIK

Atak Rosji na Polskę? Doprowadziłby do najgorszych możliwych konsekwencji

Redakcja Redakcja NATO Obserwuj temat Obserwuj notkę 140
Na terenie Polski już są oddziały amerykańskie, brytyjskie, chorwackie i rumuńskie. Niezależnie od ich wielkości atak na ich kraj oznaczałby początek III wojny światowej – mówi Salonowi 24 prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski, ekspert w dziedzinie stosunków międzynarodowych, Uniwersytet Łódzki.

Od tygodnia trwa inwazja rosyjska na Ukrainie. Rosjanie ponieśli kilka spektakularnych porażek. Niektórzy mówią, że nastąpić może nawet przewrót pałacowy i wymiana władzy na Kremlu. To realne, czy raczej jest to przesadny optymizm?

Prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski: Tak, twierdzenie o możliwym przewrocie pałacowym jest chyba zbyt daleko idącym optymizmem. Natomiast aby stwierdzić, czy Rosja wojnę przegrywa, czy nie, to należy najpierw zastanowić się, jakie były jej strategiczne cele. I, czy zostały one osiągnięte.

Przeczytaj też:

Polska przekaże Ukrainie samoloty MiG-29

A zostały? Na razie docierają do nas informacje o spektakularnych porażkach armii rosyjskiej?

Na pewno nie powiódł się plan błyskawicznej wojny, który wynikał z całkowicie błędnego założenia, że Ukraina to fikcyjne państwo, którym interesuje się tylko wąska elita. A naród nie stawi oporu. Ten opór się pojawił, zaskoczył Rosjan. Celem politycznym było obalenie obecnych władz i osadzenie w Kijowie marionetkowego rządu. Być może potem włączenie Ukrainy do Russkowo Mira. Ale widzimy już, że ten cel -opanowania Ukrainy poprzez szybką wojnę się nie udał, pierwszym zdobytym miastem, po niemal tygodniu walk był Chersoń. Nie udało się zająć ani Kijowa, ani Charkowa, ani żadnego innego wielkiego miasta. Stąd zmiana strategii, widzimy atak poprzez ostrzał rakietowy i bombardowanie lotnicze. Oczywiście tu Ukraińcy mają znacznie słabszą możliwość odpowiedzi i w tym aspekcie walki Rosjanie mają przewagę. Ale też takim ostrzałem nie uda się opanować kraju i osadzić w nim marionetkowego rządu.

Jaki jest w takim razie najbliższy cel Federacji Rosyjskiej i armii Putina?

Celem jest wywołanie jak największych strat w ludności cywilnej i tym samym zastraszenie obrońców. Wojna wchodzi w etap terrorystyczny. Rosjanie liczą, że poprzez terror i zastraszenie spowodują w końcu, że wola Ukraińców upadnie. Że Ukraina w końcu się podda, by uniknąć dalszych strat w ludności cywilnej.

Czy można odnieść wrażenie, że Ukraińcy dziś trochę walczą tak, jak Polacy w 1920 roku, przeciwko bolszewickiej nawale, która miała podbić całą Europę?

Trochę tak, ale ja bym też widział analogię do 1939 roku i obrony Warszawy przed hitlerowskimi Niemcami. Pamiętajmy, że Warszawa nie skapitulowała w wyniku przełamania obrony polskiej armii. Nie, dowódcy podjęli decyzję o poddaniu miasta, gdyż chcieli uniknąć strat w ludności cywilnej. Należy jednak pamiętać, że w tamtym czasie nie do końca zdawano sobie sprawę z tego, czym jest okupacja. Kojarzono ją z okupacją z lat 1914-18. A więc sytuacją, w której po prostu zmieniała się władza na danym terenie, ale ludność cywilna specjalnie na tym nie cierpiała. Okupacje z okresu II wojny światowej to już wielkie cierpienia ludności cywilnej. Niedawno będąc w Rydze dowiedziałem się, że na Łotwie prawo zakazuje kapitulacji. Dlatego, że w czasie II wojny światowej łotewskie władze skapitulowały chcąc ocalić własnych obywateli. Niepodległość Łotwa straciła, ludzi nie ocaliła.

Tylko to było osiemdziesiąt lat temu. Teraz wydawałoby się, że czasy są bardziej humanitarne?

Wiemy jak Rosjanie postępowali w ostatnich latach choćby w Czeczenii. Nie ma żadnego powodu by sądzić, że na Ukrainie będzie inaczej. Zresztą już widzimy, że w tych konwojach, które jechały do Chersonia były więźniarki, a więc są szykowane masowe aresztowania, wywózki. Na pewno poddanie się Rosji nie prowadzi do ocalenia istnień ludzkich, ale do eksterminacji tych, którzy złożą broń.

Polsce nic nie grozi, czy przeciwnie, inwazja na nasz kraj jest realna?

Gdyby opierać się na racjonalnych przesłankach, nie. Ale przy racjonalnej kalkulacji również atak na Ukrainę nie powinien mieć miejsca. Bo założenie, że uda się pobić czterdziestomilionowy naród, o dużej woli walki, zajmujący państwo o rozległości większej niż Francja, jest absurdalne. Tu jest pytanie, ile istnień musi być poświęcone, by Rosjanie przekonali się, jak bezsensowne jest ich postępowanie. Ale skoro jest tak, że zdecydowali się na tak nieracjonalny krok, to istnieje pewne ryzyko, że strategia odstraszania wobec Rosji może nie zadziałać. Bo jej główną zasadą jest pokazanie, co stanie się, jeśli decydenci na Kremlu przekroczą granicę. Jeśli myśleliby racjonalnie, na pewno byliby ostrożni. Jeśli jednak to racjonalne myślenie jest zaburzone, mogą jakieś granice przekraczać. A skoro tak, tym bardziej pożądane jest wszelkie wzmacnianie obecności wojskowej na wschodniej flance sojuszu. Rozmieszczenie wojsk amerykańskich, brytyjskich, rumuńskich i chorwackich jest bardzo ważne. Istotą jest nie wielkość tych kontyngentów, ale sama ich obecność. Przypomnę, że w okresie zimnej wojny Berlin Zachodni był wyspą w czerwonym morzu. I siła garnizonów amerykańskich nie była powalająca. Jednak ewentualny atak na policję Niemiec Zachodnich byłby inną decyzją polityczną, niż atak na oddziały Amerykańskie. Ten drugi byłby początkiem wojny światowej. I taki sam status ma dziś Polska. Atak na nasz kraj oznaczałby dla Rosjan potrzebę walki z Amerykanami, Brytyjczykami, Chorwatami i Rumunami. A co za tym idzie byłby początkiem III wojny światowej. Mamy nadzieję, że ta taktyka odstraszania zadziała, a Rosja nie zdecyduje się na atak. Choć oczywiście trzeba być przygotowanym na to, że ten racjonalizm jest u Rosjan zaburzony. Dlatego dążymy i będziemy dążyć też do zmiany systemu odstraszania na taki, jaki działał w Niemczech Zachodnich, czyli rozmieszczenia tak dużych zgromadzeń wojsk sojuszniczych na terenie potencjalnej agresji, aby ich potęga wojskowa uniemożliwiła opanowanie naszego terytorium. Oba te systemy są skuteczne. Jeden już działa, drugi pod wpływem agresji Rosji na Ukrainę chyba będzie budowany.

Przeczytaj też:

Barbarzyńskie uderzenia rakietowe na Charków. Jest wiele ofiar

Dwa województwa z drugim stopniem alarmowym BRAVO

Kluczowy moment, potem inicjatywę przejmą Ukraińcy. Katastrofa rosyjskiej armii


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka