Marine Le Pen. Fot. PAP/EPA/IAN LANGSDON
Marine Le Pen. Fot. PAP/EPA/IAN LANGSDON

Wybory prezydenckie we Francji. Jaka różnica głosów między Macronem a Le Pen?

Redakcja Redakcja Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 34
Po obliczeniu 96 procentu głosów w niedzielnej pierwszej turze wyborów prezydenckich we Francji ubiegający się o reelekcję prezydent Emmanuel Macron uzyskał 27,41 proc. głosów, a na szefową Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen zagłosowało 24,03 proc. wyborców - poinformowała agencja Reutera.

Wybory prezydenckie we Francji. I tura

Trzecie miejsce zajął szef Francji Nieujarzmionej Jean-Luc Melenchon z 21,57 proc. głosów.

Wyniki te oznaczają, że w drugiej turze wyborów zaplanowanej na 24 kwietnia zmierzą się Macron i Le Pen.

Polecamy:

Jarosław Kaczyński o Rosji, Europie i katastrofie smoleńskiej

Brat ofiary Smoleńska: "Coraz więcej ludzi wie, że Rosjanie są zdolni do zamachu"

Wybory we Francji - opinia eksperta

Wynik wyborów prezydenckich potwierdza polityczną rekompozycję Francji. Zamiast starego podziału na prawicę i lewicę wzmacnia się podział na Francję "dołów" i "góry", bogatą i biedną – uważa dyrektora departamentu opinii instytutu Ifop Jerome Fourquet

Wyniki I tury wyborów „pokazują nam przede wszystkim, że to, co wydarzyło się w 2017 roku (wygrana Macrona i objęcie pierwszej kadencji) nie jest przypadkiem” – komentuje wyniki wyborów prezydenckich Fourquet na łamach dziennika „Le Figaro”.

Macron jest tym bardziej atrakcyjny, gdy wspinasz się po drabinie dochodowej i społecznej, a także w emerytowanym elektoracie z klasycznej prawicy ze względu na swój status i międzynarodowy kontekst kryzysu, który uwydatnił legitymistyczny odruch elektoratu dążącego do stabilności i obawiającego się chaosu gospodarczego – twierdzi Fourquet.

Zwolennicy Marine Le Pen są skoncentrowani wśród osób o najniższych dochodach, wśród aktywnej i pracującej Francji. Rozszczepienie między Francją elit a Francją dołów nadal rośnie w siłę – zauważa badacz.

Zdaniem Fourqueta przegranymi I tury okazali się przede wszystkim prawicowy publicysta Eric Zemmour, „którego ofensywa nie oparła się rzeczywistości” oraz republikanka Valerie Pecresse, która popełniła w kampanii liczne błędy.

Zemmour na jesieni zdominował debatę publiczną „tematem tożsamościowym”, jednak kwestia siły nabywczej Francuzów nabierała stopniowo znaczenia w kampanii, a niepokój wzrósł, gdy ceny zaczęły gwałtownie rosnąć - dodał badacz.

– Punktem zwrotnym w kampanii stała się jednak wojna w Ukrainie. Zemmour, czarny koń kampanii, po pierwsze był krytykowany za jego ideologiczną bliskość z reżimem Putina oraz z powodu wyrzeczenia się jego pola kompetencji jako wizjonera na poziomie geopolitycznym i historycznym – uważa Fourquet.

Z kolei Macron pod koniec kampanii stracił kilka punktów na rzecz Le Pen z powodu powrotu do tematu reformy emerytalnej i podwyższenia wieku emerytalnego – wyjaśnia badacz.

Fourquet zwraca również uwagę na sukces wyborczy lidera Francji Nieujarzmionej Jean-Luca Melenchona, który skonsolidował elektorat lewicy na poziomie powyżej 20 proc. – Ten sukces przypomina to, co wydarzyło się w 2017 roku, kiedy udało mu się ugruntować pozycję głównego kandydata lewicy – dodał ekspert.

KW

Czytaj dalej:

Znamy wstępne wyniki wyborów we Francji. Macron kontra Le Pen

Jak Konfederacja próbuje zdjąć ruskie onuce

Kibice Legii Warszawa „powiesili” Putina. Ukraińskie media zachwycone

Prezydent nie odpuści Rosjanom: "Zbrodnia katyńska musi zostać ostatecznie osądzona"

Katastrofa smoleńska. Premier Morawiecki z gorącym apelem

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka