Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju. Fot. PAP/Leszek Szymański
Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju. Fot. PAP/Leszek Szymański

Prezes Polskiego Funduszu Rozwoju: Nie grozi nam żadne bankructwo

Redakcja Redakcja Ekonomia Obserwuj temat Obserwuj notkę 28
Nie grozi nam żadne bankructwo. Powinniśmy być solidarni. Uchodźcy chcą pracować, nie chcą być na garnuszku państwa – powiedział prezes PFR Paweł Borys w wywiadzie opublikowanym w „Super Expressie”.

"Nie grozi nam żadne bankructwo"

„Nie grozi nam żadne bankructwo. Powinniśmy być solidarni. Uchodźcy chcą pracować, nie chcą być na garnuszku państwa. Pamiętajmy, że uchodźcy tutaj płacą podatki i składki, więc w pewnym sensie tworzą przychody do budżetu i wzmacniają nasz wzrost gospodarczy. W tej sytuacji napływ uchodźców jest bardziej szansą niż zagrożeniem” – powiedział Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys w wywiadzie opublikowanym w czwartkowym „Super Expressie”, odpowiadając na pytanie, czy stać nas na pomoc Ukraińcom.

Polecamy:

Morawiecki dla "Bilda": Nie podałbym ręki Gerhardowi Schroederowi. Nie wie, co to wstyd

B. prezydent Ukrainy w TVN wychwala Lecha Kaczyńskiego. „Prowadził Polaków do przywództwa”

Pomoc kredytobiorcom i WIBOR

Prezes PFR mówił także o pomocy kredytobiorcom i o tym, że banki zawierają mało transakcji na trzy czy sześć miesięcy, a na tej podstawie liczony jest WIBOR. Powiedział, że podobna sytuacja miała miejsce także w UE czy USA, co doprowadziło do tego, że banki zostały zmuszone do używania stawek przy pożyczkach jednodniowych.

„Jest to uczciwa, rynkowa stawka. I taka stawka przy pożyczkach jednodniowych jest niska, wynosi 4,2 i 4,3 proc. Oprocentowanie banku wynosiłoby wtedy 6,2 proc., a nie 7,7 proc. Zgodnie z tymi regulacjami premier powiedział: drogie banki, albo wypracujecie do końca roku nową stawkę i wprowadzicie bieżące transakcje po niższym koszcie i zastosujecie je do kredytów hipotecznych, albo z mocy prawa będziecie stosować stawkę Polonia, obliczaną przez NBP. Ona wynosi ok. 4,2 proc. Dla kredytobiorców oznacza to, że oprocentowanie ich kredytów zmniejszyłoby się” – powiedział Paweł Borys.

Dodał, że koszty tej zmiany nie powinny stanowić problemu dla banków.


To ok. miliarda złotych mniejszych zysków. Biorąc pod uwagę, że banki bardzo często korzystają z wzrostu stóp procentowych, bo mają większe przychody z kredytów, a znacznie wolniej podwyższają oprocentowanie depozytów, bez problemu ten koszt (1 mld zł rocznie) będą mogły ponieść. A dla kredytobiorców jest to uczciwe rozwiązanie


- powiedział Borys w wywiadzie dla „SE”.

KW

Czytaj dalej:

PAŻP zgodziła się na postulaty kontrolerów. Na jakie wynagrodzenie mogą liczyć?

Politolog o sensacyjnym sondażu. „Magierowski prezydentem? Nawet ja kojarzę go słabo”

KE chce uniezależnienia Unii od rosyjskich surowców. Ale możliwy jest rozłam

Putin grozi Zachodowi „błyskawiczną reakcją”. „Mamy wszystkie narzędzia”

Mołdawia to raj dla pacyfistów. I Rosji. „Nie mamy armii zdolnej do walki”

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka