Rosjanie wystrzeliwali w domy w miejscowości Irpień pod Kijowem pociski z fleszetkami – przypominającymi gwoździe małymi, ostrymi rzutkami, stosowanymi na szeroką skalę w czasie I wojny światowej. „Są wszędzie” – mówią mieszkańcy miasta.
Siły ukraińskie odzyskały kontrolę nad Irpieniem ponad miesiąc temu, ale mieszkaniec miasta Wołodymyr Kłymaszewski wciąż znajduje fleszetki wbite głęboko w ściany swojego domu.
„Nie można ich wyciągnąć rękoma, trzeba użyć kombinerek” – mówi, pokazując CNN mur usłany małymi, ciemnymi rzutkami.
"Brutalny wynalazek I wojny światowej"
CNN opisuje fleszetki jako jeden z brutalnych wynalazków I wojny światowej. Używane były wówczas jako broń przeciwpiechotna, zrzucana z samolotów. Później stosowano je też m.in. w czasie wojny w Wietnamie.
Rzutki mają kilka centymetrów długości. Mogą wbijać się głęboko w ciało i wyginać się na kształt haka, powodując obrażenia, a nawet śmierć. Obecnie umieszczane są w pociskach wystrzeliwanych z czołgów. Wybuch takiego pocisku wyrzuca kilka tysięcy fleszetek na dużą odległość.
Organizacje broniące praw człowieka od dawna zabiegają o zakaz używania fleszetek, nie są one zabronione przez prawo międzynarodowe. Jednak używanie nieprecyzyjnej, śmiercionośnej broni na gęsto zaludnionych przez cywilów obszarach narusza prawo humanitarne.
Fleszetki były już wcześniej użyte w wojnie na Ukrainie
Brytyjski dziennik "The Guardian" już wcześniej informował, że w ciałach zabitych cywilów z Buczy również znalezione podobne pociski.
Informacje tę według "The Guardian" potwierdzili patolodzy i koronerzy, którzy przeprowadzali sekcje zwłok. Lekarze mówili, że małe, ostre strzałki znajdowali najcześciej w głowach i piersiach zabitych przez rosyjskich zbrodniarzy cywilów.
MP
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka