Zmienia się postrzeganie postaci Jana Paweł II w polskim społeczeństwie. Fot. PAP
Zmienia się postrzeganie postaci Jana Paweł II w polskim społeczeństwie. Fot. PAP

Polscy biskupi bronią Jana Pawła II. "Brak odpowiedzi na trudne pytania"

Redakcja Redakcja Kościół Obserwuj temat Obserwuj notkę 126
Nie sądzę, by doszło do powtórzenia procesu beatyfikacyjnego czy kanonizacyjnego Jana Pawła II – tego nigdy w historii nie było. Jest natomiast możliwe, że dojdzie do pewnej korekty. Polegającej na tym, że nie neguje się jego dorobku, osobistej świętości. Ale gdy wyjdzie, że w konkretnych sprawach popełnił błędy, które wychodzą na jaw już po procesie kanonizacyjnym, to należy je zaznaczyć, podkreślić, w ocenie papieża uwzględnić – mówi Salonowi 24 ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, prezes Fundacji Św. Brata Alberta.

Niespodziewanie pojawił się list Konferencji Episkopatu Polski stający jednoznacznie w obronie świętego Jana Pawła II. Jaką rolę odgrywa ten dokument?

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Dosłownie chwilę przed naszą rozmową skończyłem czytać ów dokument. Powiem szczerze, że uważam, iż list ten nie spełnia oczekiwań społeczeństwa, ani tym bardziej oczekiwań tych wiernych, którzy nadal czują się częścią Kościoła katolickiego, a chcieliby poznać odpowiedzi na pytania, także te kontrowersyjne dotyczące św. Jana Pawła II.

Biskupi bronią Jana Pawła II ws. pedofilii wśród duchownych. Oficjalne stanowisko Episkopatu

"Jechałem 280 km/h, bałem się, że na nim odlecę". Łukaszenko chwali się jazdą na traktorze

Dlaczego list ten nie spełnia oczekiwań?

Bo bardziej niż list odpowiadający na trudne pytania, jest panegiryk. Stawianie ojca świętego Jana Pawła II na cokole. Nie ma ani odniesienia się do kwestii blokowania różnych informacji, braku reakcji na wydarzenia związane z nadużyciami seksualnymi w Kościele. Nie ma odpowiedzi na pytania o zaniechania samego polskiego episkopatu.

Nie dowiemy się z niego, jak przemilczano sprawę arcybiskupa Juliusza Paetza, nie będziemy wiedzieli dlaczego episkopat w 2007 roku, już dwa lata po śmierci Jana Pawła II, zablokował lustrację w polskim Kościele. Takie podejście, budowanie syndromu oblężonej  twierdzy, nie jest odpowiednie, i jedynie utwierdzi wątpiących w ich wątpliwościach. Nie tędy droga.

Dorobek Jana Pawła II jest oczywisty, z drugiej strony wątpliwości co do reakcji na nadużycia seksualne (albo raczej braku reakcji) się pojawiają. W dyskusji, która się toczy mamy albo podważanie świętości i jakichkolwiek zasług, albo właśnie stawianie na cokole, bez żadnej refleksji. Jak powinna wyglądać realna dyskusja o Papieżu Polaku?

Oczywiście trzeba cały czas pokazywać pozytywny dorobek papieża, bo jego dokonania są oczywiste. Ale też nie wolno pokazywać go jako postać bez wad, czy osobę, która nie popełniała błędów. Tu są dwie skrajności. Jedni przedstawiają Jana Pawła II jako postać bez wad, na pomniku. Drudzy jako wręcz potwora, bez zasług. Tymczasem Papież-Polak ma ogromne zasługi i w historii świata i szczególnie Polski i dziejach Kościoła. Ale są też znaki zapytania i oczywiste błędy. To trzeba wyjaśnić. Co wcale nie neguje dokonań czy osobistej świętości.

Dlaczego tego nie zrobiono?

Tego typu praca powinna była zostać wykonana podczas procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego. Jak widać wykonana nie była. W filmie „Bielmo” Marcina Gutowskiego najbardziej przeraziła mnie wypowiedź ks. prof. Andrzeja Szostka. Ten wybitny filozof w procesach beatyfikacyjnym i kanonizacyjnym pełnił rolę advocatus diaboli. Jego zadaniem było wyszukanie i wskazanie wszystkich wątpliwości. Rys na postaci. Pokazanie, czy była to wina świadoma, czy nieświadoma. I ksiądz profesor mówi, że był proszony przez władze kościelne z kard. Stanisławem Dziwiszem na czele o to, by tego nie robił. No to jaka jest wiarygodność tego procesu?

Czy w takim razie oznacza to, że proces beatyfikacyjny bądź kanonizacyjny mogą być powtórzone?

Nie sądzę, by doszło do powtórzenia procesu – tego nigdy w historii nie było. Jest natomiast możliwe, że dojdzie do pewnej korekty. Polegającej na tym, że nie neguje się jego dorobku, osobistej świętości. Ale gdy wyjdzie, że w konkretnych sprawach popełnił błędy, które wychodzą na jaw już po procesie kanonizacyjnym, to należy je zaznaczyć, podkreślić, w ocenie papieża uwzględnić.

Natomiast list Episkopatu jest jedynie panegirykiem, w którym instytucja stwierdza, że wszystko jest wspaniale a wątpliwości są dziełem wrogów Kościoła.  To nie prowadzi do niczego dobrego, tylko zwiększa zamieszanie wśród wiernych.

Rozmawiał Przemysław Harczuk

Czytaj dalej:

"Są ludzie, którzy boją się wspierać Ukrainę"

Apelują do opozycji o jedną listę wyborczą - zobacz, kto się pod tym podpisał

Kolejny nieprzyjazny gest Orbana wobec Ukrainy? Chodzi o znaczne unijne pieniądze

Premier Morawiecki po tragedii w Przewodowie: Musimy być gotowi

10 tys. osób to za mało. Amazon przeprowadzi kolejne masowe zwolnienia

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo