Grypa szaleje w Polsce, fot. pxhere.com
Grypa szaleje w Polsce, fot. pxhere.com

Grypa w Polsce zabiła już ponad 20 osób. Sytuacja jest dramatyczna

Redakcja Redakcja Zdrowie Obserwuj temat Obserwuj notkę 57
Choć Ministerstwo Zdrowia zapewnia, że poziom zachorowań na grypę stabilizuje się, nie wygląda to dobrze. W grudniu było ponad 1,1 mln chorych, dwa razy więcej niż przed miesiącem. Po raz pierwszy w tym sezonie zanotowano ofiary śmiertelne, a sprawą grypy pilnie zajmie się Sejm. Trwa wyścig z czasem. Oby nie wygrała go grypa.

Epidemia grypy w Polsce

Meldunki epidemiologiczne Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego wskazują, że w grudniu doszło już do 24 zgonów z powodu grypy.

Pierwszą śmiertelną ofiarą grypy w tym sezonie pochodzący z województwa śląskiego pacjent w wieku powyżej 65 lat,  który zmarł pomiędzy 16 a 22 grudnia. Kolejne 23 osoby grypa zabiła w ostatnim tygodniu grudnia, czyli okresie świąteczno-noworocznym.  W dniach 26-30 grudnia w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi na grypę zmarł 10-letni chłopiec, który trafił na oddział intensywnej terapii z powodu ciężkiego przebiegu sezonowej infekcji typu grypowego.

- W ostatnich 9 dniach obserwujemy lekkie wyhamowanie epidemii grypy. W tym okresie było 389 tys. zakażań i podejrzeń zakażenia - przekonywał na specjalnie zwołanej konferencji prasowej Waldemar Kraska, wiceminister zdrowia. - Spadła liczba chorych dzieci. Jednak powiększamy bazę łóżek pediatrycznych. Obecnie mamy już 17 tys. miejsc.

Problem w tym, że wygląda to trochę na twórcze przedstawianie danych, bo o ile resort zdrowia ogłasza informacje o stabilizacji na podstawie danych z 9 dni, to Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego - Państwowy Zakład Higieny, który jest odpowiedzialny za stan epidemiologiczny kraju, ilości chorych i przypadków podejrzeń raportuje w odstępach tygodniowych, czyli co 7, a nie co dziewięć dni. A tutaj sytuacja naprawdę wygląda bardzo źle. Najnowsze dane pokazują, że od 1 do 7 grudnia było 187 067 przypadków grypy i jej podejrzeń. od 8 do 15 grudnia - 266 620, od 16 grudnia do 22 grudnia – 296 964, od 23 grudnia do 31 grudnia już 389 088 przypadki i po raz pierwszy zanotowano śmiertelne ofiary grypy. Zmarły 24 osoby. Jeszcze bardziej dramatyzm sytuacji widać, kiedy porównujemy dane w ujęciu miesięcznym. We wrześniu zachorowały 345 732 osoby, w październiku -  453 106, w listopadzie 493 713, a grudniu aż 1 139 739. Do tej pory w sezonie grypowym 2022/2023 odnotowano więc w Polsce łącznie 2 432 290 zgłoszeń przypadków zachorowań lub podejrzeń zachorowań na grypę.

Nie szczepią się ani lekarze, ani pacjenci

Taki dynamiczny i znaczny ilościowo przyrost chorych wynika z dwóch powodów: zarówno pacjenci, jak i urzędy odpowiedzialne za zwalczanie chorób zakaźnych nie odrobili lekcji z pandemii COVD-19. Przeciętny Polak ten egzamin oblał z kretesem, bo nie chce się szczepić przeciwko grypie. Dotąd zrobiło to zaledwie 714 tys. rodaków, pomimo tego, że sprowadzono 3 mln. dawek szczepionek. Urzędnicy test oblali, bo nie tylko nie zadbali o nieustanną promocję i reklamę szczepień, ale też dopuścili do kuriozalnych rozwiązań systemowych, które spowodowały, że tak mało ludzi ze szczepienia skorzystało.

Wydaje się, że największym błędem było wycofanie jeszcze w sierpniu 2022 finansowania szczepionek dla personelu medycznego, bo NFZ płaci teraz wyłącznie za procedurę, czyli czynność szczepienia. Eksperci już wtedy ostrzegali, że negatywnie przełoży się to na gotowość do szczepienia, nie tylko przez pracowników służby zdrowia, ale wszystkich obywateli, bo nie od dzisiaj wiadomo, że pacjenci bardzo często postępują tak jak ludzie, którzy ich leczą. Stąd niezaszczepiony lekarz czy pielęgniarka równa się niezaszczepiony pacjent.

Kolejnym niezrozumiałym i, jak się okazało, złym posunięciem było zrezygnowanie z szerokiej refundacji szczepionek, które przecież w poprzednim sezonie był bezpłatne dla wszystkich chętnych. Zmiana spowodowała, że na pełną refundację mogli liczyć seniorzy w wieku powyżej 75 lat i kobiety w ciąży. Z częściowej refundacji (50%) mogą korzystać dzieci oraz seniorzy powyżej 65. roku życia, a także młodsi dorośli z grup ryzyka ciężkiego przebiegu grypy.

Ministerstwo Zdrowia zapowiada zmiany

Nawet jeśli ktoś chce się zaszczepić, to musi mieć lekarską receptę na szczepionkę przeciwko grypie. Nie może jej wystawić farmaceuta, tylko odsyła pacjenta do przychodni POZ, które w okresie jesienno–zimowym przypominają oblężone twierdze. Napotykając trudności wielu potencjalnych chętnych rezygnuje.

Ministerstwo Zdrowia miało świadomość tej sytuacji i zapowiadało jeszcze w grudniu, że posłowie zajmą się zmianami w przepisach, które uproszczą dostęp do szczepień przeciwko grypie. Planowano automatyczne wystawianie skierowań w Internetowym Koncie Pacjenta (IKP). Teraz zapowiadana jest zmiana przepisów umożliwiająca farmaceutom "wypisywanie” recept na szczepionki przeciwko grypie, bez konieczności kontaktu pacjenta z POZ.

Podjęto prace nad włączeniem do koszyka świadczeń testu w kierunku istotnych zakażeń sezonowych: grypy, SARS-Cov-2 oraz RSV. Po 10 stycznia mają pojawić się bezpłatnie w poradniach POZ. Minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiada podjęcie tematu wprowadzenia recept farmaceutycznych na szczepienie przeciw grypie na najbliższym posiedzeniu Sejmu 12 stycznia.

Tomasz Wypych

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości