Europoseł Dominik Tarczyński. Fot. Twitter/Dominik Tarczyński
Europoseł Dominik Tarczyński. Fot. Twitter/Dominik Tarczyński

W PE debata o skandalu korupcyjnym. Tarczyński nawrzucał europosłom

Redakcja Redakcja UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 65
Ten skandal dotyka nasz wszystkich. Jesteśmy gotowi do działania. Bez wątpienia poradzimy sobie z korupcją i wyplenimy ją tam, gdzie się pojawi - powiedziała podczas debaty w PE dotyczącej skandalu korupcyjnego komisarz UE ds. wewnętrznych Ylva Johansson. Europosłowie wszystkich frakcji wzywali tymczasem do jak najszybszego wyjaśnienia skandalu w PE.

"Zaufanie do instytucji UE zostało złamane"

Jak powiedziała Johansson, zaufanie do instytucji UE zostało złamane. – Teraz te kawałki tego roztrzaskanego zaufania musimy pozbierać i skleić je na nowo – powiedziała. Wskazała, że wszystkim instytucjom unijnym potrzebne są tylko najwyższe standardy. – Potrzebujemy sprawnych, silnych reguł. (…) KE gotowa jest przedstawić propozycje. Możemy oprzeć się na porozumieniu międzyinstytucjonalnym w sprawie rejestru przejrzystości – powiedziała.

Polecamy:

Tarczyński: Polska była opluwana przez łapówkarzy z Brukseli

Głos w debacie zabrał eurodeputowany PiS Dominik Tarczyński. – W raporcie Fight Impunity, organizacji (byłego włoskiego europosła Pier Antonio) Panzeriego, który jest teraz w więzieniu, mogliśmy przeczytać, że w Polsce rządzą „biali suprematyści”, „fanatyczni katolicy”. Na postawie tych raportów Polska była atakowana w tej Izbie. Nazywano nas nawet faszystami. Tylko dlatego, że nie podobało się tutaj towarzystwu, jaki rząd został w Polsce wybrany. Polska to jest dumny naród. Ma prawo wybierać rządy takie, jakie uważa za stosowne – oświadczył Tarczyński przemawiający w imieniu frakcji EKR.


– Dlatego nigdy nie pozwolimy, aby Polska była opluwana, pomawiana. A tak się działo w tej Izbie. Nigdy nie pozwolimy, żeby Polska była opluwana przez łapówkarzy z Brukseli. Dlatego będziemy żądać, aby wszystkie rezolucje przeciwko Polsce zostały uchylone. Możemy przyjąć rezolucję, która będzie mówiła o uchyleniu rezolucji, w których brali udział łapówkarze. Ci, którzy są oskarżeni, albo aresztowani – zapowiedział polityk.

Kempa: Łapówkarze atakowali mój kraj

Europosłanka Beata Kempa (PiS) mówiła, że korupcja "to jest niestety bodaj najcięższy rak, który toczy dzisiaj instytucje europejskie". – Tak naprawdę przestępcy w białych kołnierzykach nie mogą być bezkarni. Pani wiceprzewodnicząca, która dzisiaj siedzi w więzieniu z podejrzeniem korupcji, niejednokrotnie atakowała mój kraj – Polskę – powiedziała.

– Ja się dzisiaj zastanawiam, i trzeba się przyjrzeć, komu zależało na tym, żeby krzyczeć tutaj najgłośniej, żeby Polsce zabrać środki, wtedy kiedy ona boryka się z tym, z czym boryka się Ukraina: pomaga przezwyciężyć największego agresora na świecie. Komu na tym zależało? Temu się trzeba dzisiaj przyjrzeć – dodała Kempa.

Zalewska: Socjaliści chcą zakrzyczeć rzeczywistość

Europosłanka Anna Zalewska (PiS) pytała europosłów, czy nie zastanawiają ich "płomienne wystąpienia socjalistów". – Tak, jakby chcieli zakrzyczeć rzeczywistość. Mówią o procedurach, o zasadach, a sami we własnym gronie nie potrafią wyjaśnić tego skandalu. Nie dajmy się uwieść – zaznaczyła.

Zalewska pytała też, dlaczego PE godzi się na procedowanie wyboru funkcji wiceszefa PE z ramienia socjalistów. – Przecież oni powinni ponieść zbiorową odpowiedzialność – powiedziała. Dodała, że należy przyjrzeć się też temu, w jaki sposób na decyzje podejmowane w UE wpływały Rosja i spółka Gazprom.

W PE debata o skandalu korupcyjnym

W dyskusji głos zabrali też przedstawiciele innych frakcji. – Naszym obowiązkiem jest się oczyścić. Rozwiać wątpliwości, które się pojawiły na temat decydentów na szczeblu europejskim. (...) Należy nazwać winnych i konieczna jest prawdziwa odpowiedzialność polityczna. Potrzebujemy pełnej otwartości wobec naszych obywateli. Musimy mówić otwarcie o hipokryzji niektórych naszych kolegów. Tych, którzy najgłośniej krzyczeli w obronie praw człowieka, skwapliwie krytykowali innych, a teraz znaleźli się w środku skandalu korupcyjnego – mówił przedstawiciel EPL, największej grupy w PE, Vladimir Bilczik.

Wtórował mu Raphael Glucksmann reprezentujący socjaldemokratów (S&D). – Nadszedł czas, żeby domagać się przejrzystości. Należy utworzyć europejski organ ds. przejrzystości i etyki, żeby każda osoba, która działa w sposób nielegalny była narażona na to, że ktoś to zasygnalizuje. (...) Nie wystarczy tylko stygmatyzować, trzeba atakować korupcję. Zacznijmy od posprzątania u siebie, w naszej własnej stajni, zanim zaczniemy pouczać innych – zaznaczył.

Nathalie Loiseau z liberalnej frakcji Renew przypomniała, że "korupcja dotknęła niektórych członków" Parlamentu Europejskiego, a "obce państwa kupowały sobie demokrację europejską". Zaproponowała, by "zareagować szybko i mocno", również postulując utworzenie "w UE niezależnego organu czuwającego nad etyką".

Paolo Borchia z prawicowej frakcji Tożsamość i Demokracja (ID) podsumował: "Niektóre osoby okryły nasz parlament wstydem i hańbą. (...)To jest ostatnia okazja dla nas, żeby pokazać naszą wiarygodność".

Głos w debacie zabrała też europosłanka Elżbieta Łukacijewska (PO). – Jeśli jesteś politykiem, powinieneś wiedzieć co to etyka, standardy i ich przestrzegać. Jeśli nie wiesz, jak się zachować, zachowaj się przyzwoicie –powiedziała.

Dodała, że smutne jest to, że wszyscy europosłowie w PE podlegają obecnie odpowiedzialności zbiorowej i negatywnej ocenie przez wyborców. – Jeśli ktoś jest łapówkarzem, jeśli uwielbia pieniądze i one są dla niego wyznacznikiem standardów, to jego zachowania nie zmienią żadne przepisy i żadne dyrektywy – powiedziała.

KW

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka