Netflix ogłosił powstawanie nowej ekranizacji "Znachora". (fot. Twitter/Netflix Polska)
Netflix ogłosił powstawanie nowej ekranizacji "Znachora". (fot. Twitter/Netflix Polska)

Netflix zekranizuje "Znachora". Komentarze internautów wbijają w ziemię

Redakcja Redakcja Film Obserwuj temat Obserwuj notkę 72
Netflix zapowiedział nową ekranizację powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza – "Znachor". W rolę profesora Rafała Wilczura ma wcielić się Leszek Lichota. Film ma ukazać się w drugiej połowie 2023 roku.

Netflix z ekranizacją "Znachora"

Powieść "Znachor" jak dotąd doczekała się dwóch ekranizacji. Najbardziej znana z nich nakręcona została w 1981 roku przez Jerzego Hoffmana. Pierwsza filmowa interpretacja powieści ukazała się jednak w 1937 roku, a jej reżyserem był Michał Waszyński.

Na drugą połowę 2023 roku Netflix zaplanował premierę własnej adaptacji historii profesora Rafała Wilczura, w którego wcieli się Leszek Lichota, znany m. in. z serialu "Wataha". Z kolei rola córki głównego bohatera, Marysi Wilczurównej, przypadła Marii Kowalskiej. W pozostałych rolach zobaczymy również m. in. Ignacego Lissa (filmowy Hrabia Czyński) i Annę Szymańczyk (w roli Zośki). Ponadto w ekranizacji "Znachora" wystąpią także m. in. Mikołaj Grabowski, Mirosław Haniszewski, Paweł Tomaszewski, Małgorzata Mikołajczak, Izabela Kuna i Łukasz Szczepanowski.

Leszek Lichota o swojej roli w "Znachorze"

— Jestem z pokolenia, które wyrosło na historii profesora Wilczura. Bardzo się cieszę, że mogłem wcielić się w tak istotną postać dla polskiej kultury. Filmy kostiumowe są zawsze wyzwaniem, ale myślę, że reżyser i cała ekipa wspaniale odzwierciedlili estetykę lat 20. i 30. ubiegłego wieku. Świata, w którym liczył się honor, etos pracy, empatia i romantyczna miłość — mówił o swojej roli Leszek Lichota.

Reżyser o pracy nad filmem

Reżyserem netfliksowej adaptacji "Znachora" jest Michał Gazda. Z kolei autorami scenariusza są Marcin Baczyński i Mariusz Kuczewski. Za zdjęcia odpowiada Tomasz Augustynek.

— Powieść Dołęgi Mostowicza i jej ekranizacja sprzed 40 lat jest – bez żadnej przesady – legendą polskiej pop-kultury. I teraz my – dzięki Netflix – mieliśmy okazję zmierzyć się z tą legendą. Co było niewątpliwie wielkim reżyserskim przywilejem, ale też – nie ukrywajmy – twórczą obawą. Igraliśmy przecież z narodowym wzorcem melodramatu. Dzięki wspaniałej ekipie poczucie odpowiedzialności nie krępowało, a kreacja wszystkich tych namiętności i dramatów przedwojennego świata okazała się prawdziwą artystyczną frajdą — mówił Michał Gazda.

"Netflix po raz kolejny pokazał, że promuje polską kulturę"

Produkcją filmu zajęła się Magdalena Szwedkowicz.

— Jestem bardzo wdzięczna, że mogliśmy podjąć się nakręcenia adaptacji powieści "Znachor". To olbrzymia inwestycja i Netflix po raz kolejny pokazał, że promuje polską kulturę, a także wierzy i wspiera rodzimych twórców. Partnerzy po stronie Netfliksa obdarzyli nas ogromnym zaufaniem, wyposażyli w odpowiednie środki oraz stworzyli takie środowisko twórcze, w którym realizacja tego projektu stała się możliwa — powiedziała.

Komentarze internautów

Wieść o powstawaniu nowej adaptacji "Znachora" wywołała spore poruszenie w mediach społecznościowych. Po tej informacji, wielu internautów opublikowało nieraz zdumiewające komentarze. Ich publikacja nie oznacza, że redakcja się z nimi zgadza.

Spora część użytkowników jest zdania, że nowa ekranizacja "Znachora" jest zbędna. Internauci obawiają się również o jakość filmu i o obecną w produkcjach Netfliksa poprawność polityczną.

— Znachor okazuje się być gejem. W związku z tym, że społeczeństwo nie akceptuje gejów ukrywa się na wsi pod zmienionym nazwiskiem. Potem upija nieświadomych wieśniaków mieszanką ziół i wykorzystuje... — pisze jeden z internautów.

— Po utracie pamięci doktor Wilczur zmienia płeć i staje się niezależna silną kobietą, oby nie wyszły z tego "Trudne sprawy", a nie "Znachor" — czytamy na Twitterze.

— Nie można tak po prostu wziąć najlepszego filmu w historii polskiego kina i przemalować go sobie na Netflix! "Znachor" z Bińczyckim to arcydzieło w takiej skali, że Netflixowanie tego, to świętokradztwo! — oburza się jedna z użytkowniczek Twittera.

"Nowe interpretacje są potrzebne i często intrygujące"

Pojawiają się również pozytywne komentarze.

— Ok myślę, że tak ważnej dla narodu polskiego decyzji nie było od wielu, wielu lat. Netflix tworzy nową ekranizację legendarnej książki "Znachor" Dołęgi-Mostowicza — pisze jeden z internautów.

— Ja tam - jak zawsze w takich przypadkach - jestem ciekaw. Nowe interpretacje dobrze znanych dzieł kultury są potrzebne i często intrygujące — czytamy.

RB

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura