Białoruskie social media rzekomo wiedzą, kogo zatrzymały polskie służby.
Białoruskie social media rzekomo wiedzą, kogo zatrzymały polskie służby.

"Polowanie na czarownice w Polsce". Białoruskie media piszą kogo rzekomo zatrzymała ABW

Redakcja Redakcja Białoruś Obserwuj temat Obserwuj notkę 39
Białoruskie kanały na Telegramie ujawniły dane personalne osób, które miały zostać rzekomo zatrzymane w Polsce za działalność dywersyjną na rzecz Rosji. O rozbiciu siatki szpiegowskiej mówił szef MSWiA Mariusz Kamiński. Poinformował jedynie, że zatrzymani to cudzoziemcy zza wschodniej granicy, nie ujawniając z jakiego kraju pochodzą.

W Polsce rozbito siatkę szpiegowską

Informacje w rosyjskojęzycznych social mediach pojawiły się tuż po zapowiedziach resortu spraw wewnętrznych i administracji o oświadczeniu odnoszącym się do wcześniejszych rewelacji radia RMF FM na temat ujawnienia siatki szpiegowskiej w Polsce.

Okolice Rzeszowa, gdzie działali zatrzymani nazwano na białoruskim kanale Telegram" centrum dostaw broni dla kijowskiego reżimu". Napisano również o działaniach grupy.

Minister Kamiński podczas konferencji informował, że grupa ta prowadziła monitoring tras kolejowych. Do jej zadań należało m. in. rozpoznawanie, monitorowanie i dokumentowanie transportów z uzbrojeniem realizowanych na rzecz Ukrainy. Podejrzani przygotowywali się również do akcji dywersyjnych mających na celu sparaliżowanie dostaw sprzętu, broni oraz pomocy dla Ukrainy.

ABW zatrzymała 9 osób, z czego sześciu zostało aresztowanych.

Białoruskie media piszą, że zatrzymano "zwykłych studentów"

Wśród zatrzymanych rzekomo są obywatele Białorusi. Białoruski kanał Telegram ujawnił personalia kilku z nich. To Posmitiucha Władysław Aleksandrowicz, ur. 1994; Miedwiediewa Maria Pawłowna, urodzona w 2004 roku i Moskalenko Nikołaj Nikołajewicz, urodzony w 1971 r. W białoruskich mediach czytamy, że zwykli studenci, mamy ich biografie, a nawet wywiady z ich rodzinami.



Jak czytamy dalej, "nie mają oni nic wspólnego ani ze służbami specjalnymi, ani z organami ścigania". Posmitiucha i Miedwiediewa pochodzą z Mińska, a Moskalenko ze Lwowa. Dziewczyna ledwo skończyła 18 lat. Według opisu, nie zostali złapani na gorącym uczynku, a po prostu zabrano ich z domów. 

Kanał Telegramu opublikował również wiadomości wideo od krewnych tych osób. Zaprzeczają oskarżeniom o szpiegostwo. Przypuszcza się, że Maria Miedwiediewa wyjechała do Polski na studia, Posmitiucha pojechał do Polski, aby odwiedzić swoją dziewczynę. Za to była żona Nikołaja Moskalenki uważa, że był on ofiarą prowokacji.

Ktoś najwidoczniej nie spał całą noc, aby opublikować teksty z samego rana - komentuje dziennikarz Tadeusz Giczan na Twitterze.

Białoruskie media wykorzystują słowa Ochojskiej

Jak czytamy na białoruskim kanale Telegram " ЖС Premium" teraz "w Polsce polowanie na czarownice trwa w najlepsze" i dotyczy to samych Polaków. Jako przykład podają Janinę Ochojską, która "mówiła o zamordowaniu ponad 300 uchodźców na granicy. Za to jest zniesławiana w mediach i nazywana agentką Łukaszenki". Ale że Ochojska na wózku inwalidzkim to "agent jest taki sobie", dlatego polskie służby postanowiły rzekomo poszukać sobie szpiegów wśród "pierwszych lepszych cudzoziemców". Znalezienie "wyimaginowanego wroga" ma według białoruskiej propagandy odwrócić uwagę opinii publicznej problemów gospodarczych i spadających notowań partii rządzącej.

ja

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka