Patryk Vega oferował statystom 11 zł za godzinę pracy. Internauci zarzucają reżyserowi złamanie prawa pracy. (fot. Instagram)
Patryk Vega oferował statystom 11 zł za godzinę pracy. Internauci zarzucają reżyserowi złamanie prawa pracy. (fot. Instagram)

Patryk Vega musi mierzyć się z falą krytyki. Oferował śmieszną kwotę za godzinę pracy

Redakcja Redakcja Film Obserwuj temat Obserwuj notkę 5
Patryk Vega ma niemałe problemy! Kontrowersyjny reżyser oferował statystom jego nowego filmu "Trinity" jedynie 11 złotych za godzinę pracy. Zarobił tym na skargę do Państwowej Inspekcji Pracy i falę krytyki.

Trudne czasy dla Patryka Vegi

Patryk Vega nie ma dobrej passy. Od kilku lat jego filmy przynoszą mu coraz mniejszy zysk, a dwa lata temu jego luksusowe auto odebrała mu skarbówka. Po premierze autobiograficznej "Niewidzialnej wojny", która z doniesień mediów okazała się finansową klapą, reżyser zapowiedział przeniesienie się z kręceniem za granicę. Jednak, jak się okazuje, nowy film o tytule "Trinity" powstaje we Wrocławiu. Najbardziej uwagę ludzi przyciągnęła jednak nie fabuła nadchodzącego filmu, a absurdalnie niskie wynagrodzenie oferowane statystom. 

Vega oferował statystom 11 złotych za godzinę pracy

Z ogłoszeń opublikowanych w social mediach wynikało, że za godzinę pracy nad filmem statyści otrzymają... 11 złotych! Jest to oczywiście niedopuszczalne prawnie – od początku tego roku minimalną stawką godzinową jest 18 złotych netto. Związek zawodowy "Związkowa Alternatywa" złożył zatem zawiadomienie do Państwowej Inspekcji Pracy. Jednak zbyt niskie płace to nie jedyny problem planu "Trinity" Patryka Vegi!

"Wydaje się, że miało tu miejsce podwójne złamanie przepisów prawa pracy. Po pierwsze wiele wskazuje na to, że agencja niezgodnie z prawem zastąpiła umowy-zlecenia umowami o dzieło. Tymczasem praca statystów spełnia warunki umowy-zlecenia (lub etatu), trudno ją zaś zakwalifikować jako podlegającą umowom o dzieło", przeczytać możemy w liście "Związkowej Alternatywy" do PIP. 

Obejście prawa

Jednak, jak zauważają ludzie, możliwe jest obejście tego prawa. W przypadku, kiedy statysta zatrudniony jest na podstawie umowy o dzieło, minimalne stawki nie obowiązują. I chociaż nadal dla wielu osób zapłata nieco ponad "dyszki" za godzinę pracy jest oburzająca, pojawiają się głosy, że dla wielu statystów może to być kwota wystarczająca.

"W naszej szarej rzeczywistości taki rencista czy emeryt, czy choćby student, posiedzi na planie, poprzechadza się z kąta w kąt, zje obiad, wypije kawę, porozmawia ze znajomymi i dzionek zleci. Po kilku dniach statystowania na konto wpłynie kilka stówek, a to niejednokrotnie 1/3 rencinki czy emerytury. Dlatego chętni się znajdą i nadal stawki będą tak opłakane", pisze jeden z internautów.

Salonik

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura