Siły paramilitarne na lotnisku Merowe, fot. Twitter
Siły paramilitarne na lotnisku Merowe, fot. Twitter

Rewolta w Afryce. Wojna generałów w Sudanie. Szykuje się długi konflikt

Redakcja Redakcja Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 12
Ciężkie walki wybuchły wokół pałacu prezydenckiego i kwatery głównej armii w stolicy Sudanu - Chartumie. Sudańska grupa paramilitarna Szybkie Siły Wsparcia (RSF) twierdzi, że przejęła kontrolę nad pałacem prezydenckim.

Sprzeczne komunikaty i oskarżenia o spisek

Dziennikarz Reutersa widział rozmieszczone na ulicach armaty i pojazdy opancerzone oraz słyszał odgłosy ostrzału z ciężkiej broni w pobliżu siedziby zarówno armii, jak i RSF. Sudańscy lekarze informują o śmierci kilku cywilów. Dokładna liczba ofiar nie jest znana.

W "komunikacie do ludu" dowódcy paramilitarnych oddziałów oświadczyli, że oprócz pałacu prezydenckiego mają "pod kontrolą" lotnisko w Chartumie”, a także "kilka baz w różnych prowincjach” oraz dwa inne lotniska - w Merowe i w Al-Ubajjid. Armia rządowa twierdzi, że są to kłamstwa, ale zawieszono loty w obie strony z lotniska w Chartumie. Pojawiły się doniesienia o zniszczeniu Airbusa 330. Na lotnisku panuje chaos.


Dowództwo sił zbrojnych Sudanu podało w oświadczeniu, że walczy z RSF w Chartumie, oskarżając grupę o "zdradziecki spisek" przeciwko krajowi. "Armia spełnia swój obowiązek ochrony ojczyzny" - oświadczył rzecznik armii generał Nabil Abdallah. Z kolei RSF podała, że odpowiedziała na atak z zaskoczenia ze strony wojska na jedną ze swoich baz w miejscowości Sobie.


Starcie generałów

Sobotnie starcia zbrojne w Sudanie to efekt utajonej od tygodni rywalizacji między dwoma generałami - rządzącym de facto krajem dowódcą armii Abdelem Fattahem al-Burhane i przywódcą RSF Mohammadem Hamdanem Daglo, znanym jako "Hemedti".

Podczas puczu w październiku 2021 r. obaj generałowie tworzyli wspólny front w celu "ochrony ludności cywilnej przed władzą". Jednak z biegiem czasu Hemedti potępił zamach stanu, stając po stronie cywilów, przez co wszedł w konflikt z al-Burhane. Spór między dwoma najważniejszymi w tym afrykańskim kraju generałami uniemożliwił zażegnanie wewnętrznego kryzysu politycznego.

W sobotę polityczna rywalizacja przekształciła się w zbrojne walki. Siły paramilitarne stwierdziły, że przejęły kontrolę nad pałacem prezydenckim, który jest faktyczną siedzibą Abdela Fattaha al-Burhane. Armia w komunikacie zaprzeczyła tym informacjom i oświadczyła, że siły powietrzne kraju prowadzą operacje "mające na celu konfrontację z potężnymi oddziałami paramilitarnymi.


Szykuje się długi konflikt

Sekretarz stanu USA Antony Blinken powiedział, że sytuacja w Chartumie jest "krucha". - Jestem głęboko zaniepokojony doniesieniami o eskalacji przemocy między sudańskimi siłami zbrojnymi a siłami szybkiego wsparcia. Wzywamy wszystkie podmioty do natychmiastowego zaprzestania przemocy i unikania dalszej eskalacji... - napisał Blinken na Twitterze.


Ambasador USA w Chartumie John Godfrey poinformował, że musiał ukryć się w schronie.


Wojsko rządzi Sudanem od czasu zamachu stanu w 2021 roku, który zakończył układ o podziale władzy powstały po obaleniu wieloletniego byłego prezydenta Omara al-Bashira.

Zdaniem agencji Reuters konfrontacja między tymi dwoma największymi siłami militarnymi w Sudanie może oznaczać długotrwały konflikt w tym rozległym kraju, który boryka się z załamaniem gospodarczym i wybuchami przemocy plemiennej

ja

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka