Lider PiS podczas sobotniego spotkania w Janowie Lubelskim zainicjował nową akcję PiS: "Polska jest jedna - inwestycje lokalne". Fot. PAP/Wojtek Jargiło
Lider PiS podczas sobotniego spotkania w Janowie Lubelskim zainicjował nową akcję PiS: "Polska jest jedna - inwestycje lokalne". Fot. PAP/Wojtek Jargiło

Kaczyński mówi o "tykającej bombie". Szczere słowa o inflacji

Redakcja Redakcja PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 128
Na spotkaniu z mieszkańcami Janowa Lubelskiego prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił m.in. o sytuacji gospodarczej w Polsce. - Jeśli chodzi o inflację, to nie daliśmy sobie rady - mówił Kaczyński.

Inflacja następstwem nieszczęść

- W tej chwili deficyt jest zredukowany i nie ma żadnych poważniejszych zagrożeń, chyba że byłby jakiś gigantyczny kryzys światowy, w tej chwili wydaje się, że świat z tego kryzysu powoli z trudnością wychodzi - mówił.

Zaznaczył, że rządzący spełnili swoje obietnice, ale przyznał, że przyszły nieszczęścia, takie jak Covid, wojna na Ukrainie i wraz nią inflacja. - Jeśli chodzi o inflację, to nie daliśmy sobie rady - przyznał. - Otóż myśmy prowadzili w sposób przemyślany politykę zmierzającą do tego, żeby wyjść z inflacji w sposób, który nie doprowadzi do bezrobocia, do kryzysu, do nakręcenia mechanizmu cofania się gospodarki - mówił.

- Myśmy tego uniknęli i miejmy nadzieję, że inflacja teraz będzie co miesiąc spadać i jakoś z tego wyjdziemy i do kryzysu nie doprowadzimy - powiedział. Podkreślił, że była to dobra i przemyślana polityka.

- Myśmy chronili ludzi, także różnymi obniżkami podatków, wszystkimi dodatkami, (…) i jesteśmy dzisiaj bliscy powiedzenia, że się udało, bo jeśli to, co przewidują dzisiaj właściwie wszyscy ekonomiści, że co miesiąc będzie lepiej, to będzie można powiedzieć, że się udało - ocenił. - Można powiedzieć, że jesteśmy władzą nie idealną, ale dajemy radę - dodał.


"Pod tym wszystkim tyka bomba"

Prezes przyznał także, że jeszcze nie wszystko udało się rządzącym w przedsięwzięciach społecznych, m.in. w kwestii mieszkań. - My tego nie ukrywamy, to oni twierdzą, że są idealni, wspaniali, genialni - mówił o politycznych przeciwnikach. - My tego nie mówimy, ale będziemy to nadrabiać i będziemy - mam nadzieję - przekonywać coraz więcej Polaków, że ta opowieść, która powoduje, że nasi przeciwnicy mają w Polsce spore poparcie, jest bzdurą - powiedział. Dodał, że ta opowieść ma dwa warianty: "ten dla najgłupszych i ten dla trochę bardziej rozgarniętych"

- Ten dla najgłupszych mówi tak: w Polsce ruina, wszystko się wali, koniec, każdy to może zobaczyć. Jest taki typ ludzi, którym - jeżeli by im telewizja, której wierzą, a wiadomo, która to telewizja - by ogłosiła dzisiaj, że dzień jest zimny, chmurny, pada deszcz ze śniegiem, to oni by się poubierali ciepło, wzięli parasole - mówił podkreślając, że "takim można wmówić wszystko".

- Ale są jednak ci, którzy mają troszkę więcej oleju w głowie i tym się opowiada inną historię. I to często działa. Oczywiście nie mówią tego, co ja, ale coś tam przyznają. Ale pod tym wszystkim tyka bomba i za chwilę wylecimy w powietrze, bo jest tak, że były jakieś pieniądze, a wszystko wydali, rozdali, a teraz klops - kontynuował prezes. - Otóż chciałem zapewnić, że to jest całkowita bzdura - oświadczył.

Polska wyprzedzi Wielką Brytanię?

Kaczyński przekonywał również, że cała Polska idzie do przodu i coraz bliżej jesteśmy średniej europejskiej.

Według niego rozwój Polski jest bardzo dynamiczny. - I mamy szansę, tak jak to niedawno mówił szef angielskiej Labour Party, mówił to z przerażeniem, ale my nie mamy powodu się z tego powodu przerażać, że w 2030 roku polska rodzina będzie miała więcej niż angielska.

- Ja dobrze życzę Anglikom, ale jeszcze lepiej Polakom - żeby tak było. I na to jest szansa. A w ten sposób znajdziemy się w tej grupie państw europejskich, już powyżej Włoch, powyżej Hiszpanii, tych najbogatszych, jeszcze nie na górze tej grupy, ale będziemy już w tej grupie – mówił.

Chodziło o wypowiedź lidera opozycyjnej brytyjskiej Partii Pracy Keira Starmera, który wyraził opinię, że jeśli obecna polityka gospodarcza w jego kraju się nie zmieni, Wielkiej Brytanii grozi to, że do 2030 r. pod względem PKB na osobę zostanie wyprzedzona przez Polskę. Powoływał się przy tym na dane Banku Światowego, wg których w latach 2010-21 średni roczny wzrost gospodarczy Wielkiej Brytanii wynosił 0,5 proc., podczas gdy Polski - 3,6 proc., zaś wartość PKB na jednego mieszkańca w 2021 r. wynosiła w obu krajach odpowiednio 44 979 dolarów i 34 915 dolarów. Jak wyliczają laburzyści, jeśli tempo wzrostu w obu krajach będzie się utrzymywać, do 2030 r. Wielka Brytania zostanie wyprzedzona przez Polskę, a do 2040 r. - także przez Węgry i Rumunię.

ja

(Zdjęcie: Lider PiS podczas sobotniego spotkania w Janowie Lubelskim zainicjował nową akcję PiS: "Polska jest jedna - inwestycje lokalne". Fot. PAP/Wojtek Jargiło)

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka