(Aktywiści z "Bałtycki SOS". Fot. Facebook/NIE dla ATOMU w LUBIATOWIE)
(Aktywiści z "Bałtycki SOS". Fot. Facebook/NIE dla ATOMU w LUBIATOWIE)

Protest przeciwko budowie elektrowni atomowej. Przyjedzie niemiecka telewizja

Redakcja Redakcja Energetyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 89
Pierwsza elektrownia atomowa w Polsce ma powstać w nadmorskiej gminie Choczewo. Z tą decyzją nie godzi się grupa aktywistów "Bałtycki SOS", która organizuje protesty. Kolejny ma odbyć się 6 maja, a ekspert ds. energetyki Jakub Wiech powiadomił, że na miejscu strajku obecna będzie również niemiecka telewizja.

Elektrownia atomowa w Choczewie 

W grudniu 2021 roku poznaliśmy lokalizację pierwszej elektrowni atomowej w Polsce. Spółka Polskie Elektrownie Jądrowe przekazała, że stanie ona w nadmorskiej gminie Choczewo.

Preferowanym miejscem na jej budowę jest dokładnie Lubiatowo-Kopalino. To lokalizacja wskazana na podstawie prowadzonych od 2017 r. szczegółowych badań środowiskowych i lokalizacyjnych. Wykazały one, że to miejsce spełnia wszystkie wymagania i jest bezpieczna dla mieszkańców.


Protesty przeciwko budowie elektrowni 

Decyzja o lokalizacji nie spodobała się wszystkim pobliskim inwestycji mieszkańcom, a przede wszystkim grupie aktywistów "Bałtycki SOS". Organizują oni protesty, w których przestrzegają przed skutkiem inwestycji. Ostatni strajk odbył się w lutym, gdzie grupa zablokowała na dwie godziny skrzyżowanie w Kurowie. – Nie zgadzamy się na zniszczenie tego najpiękniejszego obszaru polskiego wybrzeża pod pretekstem ratowania klimatu – mówiła Aleksandra Aleksandrowicz-Łuc z "Bałtyckiego SOS".


Z informacji przekazanych przez eksperta portalu energetyka24.com Jakuba Wiecha wynika, że aktywiści zorganizują kolejny protest, tym razem na plaży w Słajszewie (gmina Choczewo). Co ciekawe, na miejscu pojawić się ma niemiecka telewizja. Przypomnijmy, że Niemcy w kwietniu wyłączyły wszystkie swoje elektrownie atomowe, mimo kryzysu energetycznego z cenami, związanego z wojną na Ukrainie. 


Niemcy odchodzą od atomu 

Po ponad 60 latach Niemcy przestały produkować energię elektryczną z energii jądrowej. Decyzja spowodowana była katastrofą japońskiej elektrowni w Fukushimie w 2011 roku. Minister środowiska Steffi Lemke podkreśliła, że rezygnacja z energii jądrowej uczyni kraj bezpieczniejszym. — Ryzyko związane z energią jądrową, w razie wypadku, jest nie do opanowania — przekazała w oświadczeniu. Minister gospodarki i działań klimatycznych Robert Habeck zapewniał, że po wyjściu z energetyki jądrowej dostawy energii pozostaną bezpieczne.

Innego zdania są na ogół niemieccy obywatele. Z sondażu publicznego nadawcy ARD wynika, że aż 59 proc. Niemców jest przeciwnych rezygnacji z energii jądrowej, a wielu z nich wyraziło zaniepokojenie rosnącymi cenami energii. Jak wskazują zwolennicy atomu, po wyłączeniu reaktorów wzrośnie także emisja CO2, co zaburzy osiąganie celów klimatycznych.

Polska stawia również na SMR 

Oprócz dużej elektrowni, w Polsce wybudowane mają zostać również tzw. SMR, czyli małe reaktory jądrowe. Poznaliśmy już nawet wstępne lokalizacje, gdzie maja one powstać. Będzie to Warszawa, krakowska Nowa Huta, Włocławek, Ostrołęka, Stawy Monowskie, Dąbrowa Górnicza oraz SSE Tarnobrzeg-Stalowa Wola. 

Wiceprezes OSGE Dawid Jackiewicz podczas debaty redakcyjnej Salon24 "Energia, bezpieczeństwo, rozwój" tłumaczył, że w tych lokalizacjach przeprowadzono już wstępne badania, które potencjalnie spełniają warunki konieczne do postawienia tam bloków energetyki jądrowej. 

Podobnego zdania jest również wiceminister klimatu Anna Łukaszewska–Trzeciakowska, która podczas debaty redakcyjnej Salon24 wyznała, że pozwoliłaby wybudować taki reaktor SMR nawet przy moim domu.

MP

(Aktywiści z "Bałtycki SOS". Fot. Facebook/NIE dla ATOMU w LUBIATOWIE)

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka