Źródło: Facebook.com/Eva Kaili
Źródło: Facebook.com/Eva Kaili

O Evie Kaili mówiła cała Europa. Twierdzi, że padła ofiarą spisku

Redakcja Redakcja UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 17
Ciąg dalszy skandalu korupcyjnego w Parlamencie Europejskim. Bohaterka głośnej afery "Katargate", grecka socjalistyczna eurodeputowana Eva Kaili, wydała oświadczenie. Greczynka stwierdziła, że nie wzięła łapówki i... padła ofiarą szeroko zakrojonego spisku.

Oświadczenie socjalistycznej posłanki

Kaili, która w grudniu ubiegłego roku została zatrzymana w związku ze swoim domniemanym udziałem w skandalu związanym z korumpowaniem przez kraje takie jak Katar i Maroko posłów PE stwierdziła, że jest niewinna pomimo tego, że w jej domu znaleziono 150 tys. euro. Ich pochodzenia Greczynka nie potrafiła na początku wyjaśnić policji.

W rozmowie z “El Mundo” zapewniła, że znalezione w jej domu przez belgijską policję pieniądze nie należały do niej, ale do byłego europosła włoskiej Partii Demokratycznej Pier Antonio Panzeriego. Miał on umieścić je w torbie, która następnie trafiła na przechowanie do partnera życiowego Kaili Francesco Giorgiego. W przeszłości był on asystentem Panzeriego.


Kaili uważa, że padła ofiarą spisku, gdyż wchodziła w skład komisji w PE, badającej skandal związany z domniemanym szpiegowaniem za pomocą oprogramowania Pegasus europosłów, a także czołowych polityków UE. Była wiceprzewodnicząca PE powiedziała “El Mundo”, że prawdopodobnie zaangażowanymi w podsłuchiwanie polityków, w tym członków europarlamentu, były kraje takie jak m.in. Maroko, Hiszpania, Francja i Belgia.

- Szpiegowali oni prace komisji PE. Jest to naruszeniem prawa europejskiego (…) Fakt, że posłowie PE są inwigilowani przez służby specjalne powinien budzić zaniepokojenie - stwierdziła Kaili, dodając, że dowody tej inwigilacji posiadają jej prawnicy.

Kaili stwierdziła, że w Hiszpanii sfałszowano dowody przeciwko niej w sprawie rzekomego posiadania przez nią wielomilionowych kont w Panamie. Środki te, zgodnie z zarzutami, grecka eurodeputowana miała otrzymać od władz Kataru.

- Nigdy nie oferowano mi pieniędzy z żadnego kraju i nigdy nie zostałam przekupiona - powiedziała Kaili, zaznaczając, że ona i jej prawnicy uważają sprawę za “operację polityczną opartą na fałszywych dowodach”.

Co dalej z podejrzaną polityk?

Pod koniec maja prawnicy Kaili poinformowali, że ich klientka może wrócić do wykonywania swoich obowiązków w PE, ale otrzymała od sądu zakaz opuszczania Belgii. O dalszych losach polityk i decyzjach o jej ewentualnym skazaniu i ukaraniu zdecyduje wkrótce właściwy sąd.

Afera "Katargate". O co w niej chodzi?

Wiceszefowa PE Eva Kaili została postawiona w stan oskarżenia i aresztowana decyzją belgijskiego sądu. Zarzuty wobec niej i zamieszanych osób to korupcja, udział w grupie przestępczej i pranie pieniędzy. Chodziło m.in. o przyjmowanie łapówek od władz Kataru i Maroka. Oprócz niej aresztowano też m.in. jej partnera, Włocha Francesco Giorgiego oraz byłego włoskiego eurodeputowanego Antonio Panzeriego i jego córki. Warunkowo areszt opuścił Luca Visentini, sekretarz generalny Międzynarodowej Konfederacji Związków Zawodowych.

Parlament Europejski odwołał Evę Kaili ze stanowiska wiceprzewodniczącej tej instytucji, a Urząd Prokuratury Europejskiej (EPPO) wezwał Parlament Europejski do pozbawienia jej immunitetu. Wcześniej Grecja zamroziła majątek europosłanki i jej najbliższej rodziny.

MB

(Źródło zdjęcia: Eva Kaili Fot. Facebook/Eva Kaili)

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka