Od lewej: Alaksandr Łukaszenko, Jewgienij Prigożyn, Władimir Putin. Fot. PAP/EPA/Twitter/Canva
Od lewej: Alaksandr Łukaszenko, Jewgienij Prigożyn, Władimir Putin. Fot. PAP/EPA/Twitter/Canva

Grupa Wagnera na Białorusi? „Niebezpieczeństwo dla krajów regionu”

Redakcja Redakcja Białoruś Obserwuj temat Obserwuj notkę 50
Niewykluczone, że Polskę i pozostałe kraje regionu czeka znacznie większe wyzwanie, niż operacja „Śluza”. „Rozmieszczenie najemników rosyjskiej Grupy Wagnera na Białorusi zwiększy niepewność we wszystkich sąsiednich krajach” - ostrzegł w Hadze prezydent Litwy Gitanas Nauseda. Czy znów usłyszymy po polskiej stronie obelgi pod adresem naszych pograniczników?

Wagnerowcy na Białorusi? "Większe niebezpieczeństwo destabilizacji w regionie"

– Jeśli Grupa Wagnera rozmieści swoich seryjnych morderców na Białorusi, wszystkie sąsiednie kraje staną w obliczu jeszcze większego niebezpieczeństwa destabilizacji – powiedział Nauseda po konsultacjach w Hadze przed szczytem NATO w Wilnie.


Łukaszenka do Prigożyna: Zostaniesz zgnieciony jak robak

We wtorek na uroczystościach wojskowych Alaksandr Łukaszenka przedstawił swoją wersję rozmów z Jewgienijem Prigożynem, szefem Grupy Wagnera. – Żenia [Jewgienij – red.], nikt nie da ci ani Szojgu, ani Gierasimowa, zwłaszcza w takiej sytuacji. Znasz Putina tak dobrze, jak ja – miał mówić Prigożynowi białoruski satrapa.

Miał też powiedzieć Prigożynowi, że „w połowie drogi do Moskwy zostanie zgnieciony jak robak”.

Aleksander Łukaszenka przekonywał, że „zna dobrze Szojgu” i jest „tak samo impulsywny jak Prigożyn”. O 17.00 Jewgienij Prigożyn zadzwonił do Łukaszenki i miał zaakceptować możliwość zakończenia marszu na Moskwę.

– Co mam robić? Gdy przestaniemy – zaczną nas zabijać – miał powiedzieć Prigożyn. – Nie zaczną, gwarantuję, wezmę to na siebie – odparł Łukaszenka. Zagwarantował, że przyjmie Prigożyna i jego ludzi na Białorusi.


"Łukaszenka wykorzysta Grupę Wagnera dla swoich celów"

Z kolei w najnowszej analizie amerykański Instytut Badań nad Wojną (ISW) podaje, że autorytarny lider Białorusi Alaksandr Łukaszenka chce zapewne wykorzystać zbrojną najemniczą Grupę Wagnera, by zwiększyć swoje pole manewru wobec starań Kremla o wchłonięcie jego kraj.

Odnosząc się do wtorkowego wystąpienia Łukaszenki, w którym ten szczegółowo opisał swoją rolę w zażegnaniu kryzysu między właścicielem Grupy Wagnera Jewgienijem Prigożynem a Władimirem Putinem, ISW pisze, że jeśli jego słowa są prawdą, to świadczą o sprawności politycznej Łukaszenki i zdolności do wywierania przezeń wpływu na najwyższe eszelony rosyjskiej władzy.

„Szczegółowy wywód Łukaszenki wskazuje, że z powodzeniem odegrał on rolę mediatora w kryzysie wewnątrz najbliższego kręgu Putina, czego ten nie był w stanie zrobić” – pisze ISW.

Według instytutu Łukaszenka najprawdopodobniej włączył się w mediacje po części po to, by zasygnalizować Putinowi i innym wysokim urzędnikom na Kremlu, że nie ma z Łukaszenką żartów i potrafi on skutecznie i niezależnie funkcjonować w rosyjskiej polityce. Niezależnie od tego, czy przechwałki Łukaszenki to prawda, są one upokarzające dla Putina, tym bardziej że ten ich nie sprostował – ocenia ISW.

Instytut wyraził przekonanie, że Łukaszenka może się starać wykorzystać Grupę Wagnera na Białorusi do zmniejszenia strukturalnej zależności białoruskiego wojska od rosyjskich sił zbrojnych oraz odbudowania potencjału białoruskiej armii w znacznym stopniu zależnego organizacyjnie od rosyjskiego Zachodniego Okręgu Wojskowego.

„Białoruś nie ma aktualnie doświadczenia w prowadzeniu operacji na dużą skalę ani w organizowaniu ćwiczeń powyżej szczebla batalionu. Głównym źródłem wiedzy i doświadczenia Białorusi w wyższej działalności operacyjnej są organizowane przez Rosję manewry” – pisze ISW, podkreślając, że Grupa Wagnera ma takie doświadczenie.

"Nie wiadomo, czy rachuby Łukaszenki się sprawdzą"

Instytut zastrzega, że nie wiadomo, czy te rachuby Łukaszenki się sprawdzą, gdyż operacyjna podległość białoruskiego wojska rosyjskiemu sztabowi generalnemu jest rzeczywistością już od wielu lat i może być trudno zdemontować tak głębokie związki instytucjonalne. Niemniej obecny kryzys stabilności reżimu w Rosji może otworzyć przed Mińskiem nowe szanse.

„Trwająca gra o władzę na linii Putin-Łukaszenka-Prigożyn jeszcze się nie skończyła i będzie nadal miała krótko- i długoterminowe konsekwencje, które mogą sprzyjać Ukrainie” – ocenia ISW. Instytut podkreśla na przykład, że dyrektor Rosyjskiej Gwardii Narodowej Wiktor Zołotow zapowiedział we wtorek, że Rosgwardia otrzyma ciężką broń i czołgi. Przekazanie tej broni w celu zwiększenia bezpieczeństwa wewnętrznego w Rosji oznacza zaś, że nie będzie ona mogła być wykorzystana na Ukrainie.

Ponadto rosyjskie ministerstwo obrony zapowiedziało przekazanie ciężkiego sprzętu wojskowego Grupy Wagnera rosyjskim siłom zbrojnym, co świadczy o zamiarze zatomizowania Grupy przez ministerstwo obrony. To natomiast wskazuje, że Grupa Wagnera raczej nie zostanie użyta w najbliższym czasie do wzmocnienia linii frontu w Ukrainie.

KW

Źródło zdjęcia: Od lewej: Alaksandr Łukaszenko, Jewgienij Prigożyn, Władimir Putin. Fot. PAP/EPA/Twitter/Canva

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka