źródło: Pixabay.com
źródło: Pixabay.com

Policjanci nie zrobią już sobie herbaty. Kuriozalny rozkaz komendanta

Redakcja Redakcja Policja Obserwuj temat Obserwuj notkę 61
Oszczędności w bydgoskiej policji osiągnęły wręcz tragikomiczny poziom. Komendant miejski zlecił podległym mu jednostkom by te... oddały czajniki elektryczne. Chodzi o oszczędzanie energii.

Policjanci muszą oddać czajniki. Kuriozalne pismo

Na początku lipca komendant policji w Bydgoszczy wystosował pismo do wszystkich 14 podległych mu jednostek - przekazało RMF FM. Miejscowym mundurowym rozkazano, aby do 12 lipca "zdać do Wydziału Administracyjno-Gospodarczego czajniki elektryczne" - czytamy w dokumencie.

Co ciekawe, komendant rozpisał konkretną liczbę urządzeń, które muszą być zwrócone przez daną jednostkę. Okazuje się, że najwięcej czajników zwrócić muszą pracujący z wydziału łączności i informatyki oraz policjanci z komisariatu policji w Błoniu - stamtąd powinno zniknąć siedem egzemplarzy tego sprzętu.

Dokładną rozpiskę zaleceń komendanta opublikował w internecie były funkcjonariusz Centralnego Biura Śledczego Policji, Marcin "Miszka" Borys.


Komendant się tłumaczy. Chodzi o oszczędzanie energii

Przełożony, który wydał kuriozalne polecenie miał konkretny powód, żeby to zrobić. Chodzi o oszczędzanie energii elektrycznej w jednostkach podległych pod bydgoską komendę. Szef tamtejszej policji wezwał do podjęcia "działań, aby w sposób racjonalny i oszczędny gospodarować energią". Komendant poinformował w dokumencie, że do końca maja br. zużyto już "ponad 40 proc. wymaganej wartości zużycia energii elektrycznej".

To nie wszystko. W piśmie pojawiają się też zalecenia dotyczące racjonalnego gospodarowania energią. Policjanci mają m.in. wyłączać komputery w przypadku dłuższej nieobecności przy biurku. Mają też zakaz korzystania z gniazdek w celach prywatnych (zapewne chodzi o ładowanie prywatnych telefonów i innych urządzeń elektrycznych).


Skandal w bydgoskiej policji. Burza w internecie

Informacje o zaleceniach szefa bydgoskiej policji wywołały prawdziwą burzę w internecie. Marcin Borys postanowił odnieść się do opublikowanego przez siebie dokumentu.


- Finansowo Policja ledwo wiąże koniec z końcem.Policjanci wykorzystują prywatny sprzęt by poprawić komfort służby. Często za własne pieniądze kupują elementy wyposażenia by poprawić skuteczność działania(np kabury do broni palnej,obuwie) - napisał były funkcjonariusz na Twitterze.

Do internetu spływają też podobne historie z innych miast.

- Polska policja w pigułce. W Bydgoszczy policjanci muszą oddać czajniki elektryczne, a w Katowicach Komenda Wojewódzka Policji prosi o używane meble - poinformował anonimowy użytkownik Twittera pokazując na dowód screen z telewizji TVN24.

Komendant Główny Policji zareagował

Ostatecznie Komendant Główny Policji Jarosław Szymczyk nakazał wycofać kuriozalne polecenie w sprawie czajników w komendach.  "Komendant Główny Policji, kiedy zobaczył pismo komendanta miejskiego policji w Bydgoszczy, wzburzył się ogromnie. Absolutnie, takie polecenia są kuriozalne. Polecił, żeby takich poleceń na przyszłość nie wydawać" - tłumaczy w rozmowie z RMF FM rzecznik policji Mariusz Ciarka.

Teraz w komunikacie Policja Polska podaje, że "oczywistym jest, że każdemu policjantowi i pracownikowi należy umożliwić zrobienie ciepłego napoju dla siebie i dla innych. Oszczędność to dobra cecha, ale nie w taki sposób".


MB

Źródło zdjęcia: Czajnik i przygotowywanie herbaty. Fot. Pixabay.com

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo