fot. PAP/Rafał Guz
fot. PAP/Rafał Guz

Zaskakująca deklaracja Trzaskowskiego o uchodźcach. "Nikt od nas tego nie chce"

Redakcja Redakcja Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 144
Rafał Trzaskowski był gościem niedzielnych "Faktów po Faktach" w TVN24. Prezydent Warszawy mówił o głównych tematach kampanii wyborczej. Wśród nich znalazła się kwestia imigracji. Zdaniem Trzaskowskiego temat ten jest wykorzystywany "tylko po to, żeby budzić emocje".

"Nie przyjmiemy żadnego uchodźcy przez najbliższe 10 lat"

Rafał Trzaskowski twierdzi, że PiS robi wszystko, żeby wybory "nie były o tym, co najważniejsze dla Polek i Polaków, czyli o inflacji, o drożyźnie, bo to najbardziej boli polskie społeczeństwo". Zamiast tego pojawiają się takie tematy, jak np. kwestia uchodźców.

- Dzisiaj Polska może jasno powiedzieć, wszyscy możemy powiedzieć i my to mówimy jako Platforma Obywatelska - nie przyjmiemy żadnego uchodźcy przez najbliższe 10 lat, bo przyjęliśmy tyle Ukraińców. Nikt od nas tego nie chce. Wszyscy mówią, że Polska już podzieliła się solidarnością z całą Europą i że nikt nie chce wysyłać do nas uchodźców. W związku z tym tego problemu po prostu nie ma - stwierdził Trzaskowski.

- A przy okazji wyszła ta nieprawdopodobna hipokryzja PiS-u, który próbuje nas straszyć uchodźcami. I to próbując znowu postawić ich poza człowieczeństwem, bo przecież te słowa, których Jarosław Kaczyński używał kiedyś, mówiąc o tym, że oni tylko potrafią przynieść zarazki do Polski, to jest coś absolutnie niebywałego. A równocześnie wpuszczał czy wpuszcza dziesiątki tysięcy uchodźców do pracy. Bo taki jest właśnie PiS. Tam, gdzie nie ma problemu, ten problem próbuje zbudować. Próbuje zbudować negatywne emocje i jeszcze do tego stygmatyzować ludzi - mówił gość "Faktów po Faktach".


Trzaskowski: Kaczyński straszy Polaków

Rafał Trzaskowski wyraził również obawy o ewentualne przesunięcie daty wyborów. Prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział w weekend, że mimo zagrożenia związanego z pojawieniem się na Białorusi wagnerowców, wybory parlamentarne odbędą się "w terminie".

-  Jeżeli padają tak poważne oskarżenia z ust bardzo poważnych polskich polityków, że naprawdę grozi nam zagrożenie z tej strony, że może dojść do jakiejś prowokacji, no to mam nadzieję, że na to są jakieś dowody. Dlatego że nie powinno się straszyć obywateli, jeżeli nie ma ku temu podstaw. Więc mam nadzieję, że to jest absolutnie na serio - skomentował Trzaskowski.

Dodał, że "dzisiaj Jarosław Kaczyński został w pewnym sensie przymuszony do tego, żeby powiedzieć, że wybory odbędą się w konstytucyjnym czasie". - Bo przecież różne plotki się pojawiały, więc dobrze, że został przymuszony do tego typu stwierdzenia, bo sprawa jest zbyt poważna - mówił prezydent stolicy. - Jeżeli zacznie się bawić poważnie datą wyborów, no to w tym momencie trzeba naprawdę postawić znak zapytania a propos jakości naszej demokracji. A przecież wybory samorządowe przez cały czas przesuwa, tak żeby mu to pasowało w jego własnym kalendarzu wyborczym - stwierdził Trzaskowski. 

Polacy woleliby jako premiera Trzaskowskiego niż Tuska

Wiceprzewodniczący PO podsumował, że "te wybory naprawdę są o wolności". - O tym, czy ta władza będzie partyjna, ingerować w nasze życie, tak jak w życie pani Joanny, czy wszystkie instytucje państwa będą upolitycznione, czy PiS nic sobie nie będzie robił z członkostwa w Unii Europejskiej i marnował miliardy, dzięki którym nasza gospodarka mogłaby się rozwijać, czy Polska w końcu będzie otwartym, tolerancyjnym, europejskim, nowoczesnym państwem - wyliczał.

Rafał Trzaskowski może mieć powody do zadowolenia. W badaniu dla "Rzeczpospolitej", która zapytała w sondażu "Kto powinien zostać premierem w przypadku powstania po wyborach koalicji złożonej z obecnych partii opozycyjnych" 23,6 proc. respondentów wskazało właśnie na obecnego prezydenta Warszawy. Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk miał w tym badaniu 16,5 proc. wskazań.

Na kolejnych miejscach znaleźli się przedstawiciele Trzeciej Drogi, czyli Szymon Hołownia (9,5 proc.) i Władysław Kosiniak-Kamysz (6,3 proc.). Za nimi byli politycy Lewicy: Adrian Zandberg (3,3 proc.) i Włodzimierz Czarzasty (3 proc.).

ja

(Zdjęcie; Trzaskowski przed Tuskiem w wyścigu o fotel premiera, fot. PAP/Rafał Guz)

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka