Jeden tweet Tuska wywołał burzę. Żukowska: Ja bym się pod tym nie podpisała

Redakcja Redakcja Donald Tusk Obserwuj temat Obserwuj notkę 90
- Nie podpisałabym się pod wpisem szefa PO Donalda Tuska dotyczącym wagnerowców, to nie są dobre słowa; rozniecanie takiego niepokoju w polskim społeczeństwie raczej leży w interesie Władimira Putina - powiedziała w w Polsat News posłanka Lewicy Anna Maria Żukowska.

Żukowska o słowach Tuska: Rosyjska propaganda może je wykorzystać

Chodzi o niedzielny wpis Donalda Tuska na Twitterze, w którym szef PO napisał: "Wygląda na to, że PiS szuka pomocy wagnerowców ze strachu przed wyborami. Marsz miliona serc wybije im te pomysły z głowy. Widzimy się wszyscy 1 października w Warszawie!".


Anna Maria Żukowska pytana, czy podpisałaby się pod tym wpisem Tuska, zaprzeczyła. "Nie podpisałabym się. Wiemy, że to są słowa Donalda Tuska, ale myślę, że rozniecanie takiego niepokoju w polskim społeczeństwie raczej leży w interesie Putina" – powiedziała. Jej zdaniem "polska armia raczej nie powinna bać się jakiejś bandy najemników, którzy sobie uciekli z Ukrainy".

- Na poczet kampanii wyborczej – która oczywiście jeszcze nie trwa, ale to jest tzw. prekampania – (...) poświęca się inne wartości, takie jak: spójność, bezpieczeństwo państwa. To nie są dobre słowa, które jednak mogą być wykorzystywane w propagandzie gdzieś Putina – oceniła.

Żukowska stwierdziła, że wagnerowcy "nie są strategicznie zagrożeniem" dla Polski, państwa będącego członkiem NATO.

Pytana, czy nie jest tak, że lider PO ma trochę racji uznając, że PiS wykorzystuje strach Polaków, by łatwiej nimi zarządzać, posłanka powiedziała, że - jej zdaniem - Polacy przez pandemię i wojnę w Ukrainie przyzwyczaili się do "pewnego poziomu strachu". - I nie sądzę, by na tym nastroju, na tej emocji strachu, można było coś więcej ugrać, bo Polacy już wiedzą, że jesteśmy państwem frontowym, więc tu więcej nic nie można powiedzieć - stwierdziła.

- Można już tylko straszyć naprawdę bardzo prymitywnymi metodami, ale nie wiem, czy większość Polek i Polaków się na to złapie - stwierdziła.


Wąsik: Myślę, że Tusk żałuje tego wpisu

Do wpisu Tuska o wagnerowcach odniósł się także wiceszef MSWiA Maciej Wąsik. - Każdy odpowiedzialny człowiek w rządzie będzie brał pod uwagę najbardziej czarny scenariusz. Wpis Donalda Tuska – myślę, że on bardzo żałuje tego wpisu, że burza, która się rozpętała po tym wpisie, także w środowiskach mu sprzyjających… Donald Tusk robi wszystko, żeby utracić resztki wiarygodności, które posiada, jeżeli w ogóle jakieś posiada – powiedział Maciej Wąsik w „Salonie politycznym Trójki” PR3.

- Doskonale pamiętamy co Donald Tusk mówił i robił na przestrzeni ostatnich lat. Myślę, że on kpi także ze swojego elektoratu co chwila przedstawiając inną narrację. Dwa lata temu mówił o ludziach, których posadził na granicy w okolicach Usnarza Łukaszenka, że to są biedni ludzie, którzy szukają swego miejsca na ziemi. To nie byli biedni ludzie, którzy szukali swego miejsca na ziemi. To byli ludzie, którzy chcieli zdestabilizować Polskę - ocenił.

Maciej Wąsik podkreślił, że członkowie PO, którzy "przywozili na granicę pizzę i inne gastronomiczne specjały" nie robili tego z potrzeby serca, ale przeciwko rządowi. - Nie można grać bezpieczeństwem Polski w kampanii wyborczej. Donald Tusk ewidentnie od dłuższego czasu gra polskim bezpieczeństwem w kampanii wyborczej - powiedział.

Wagnerowcy nie będą pomagać przy żniwach

Odnosząc się do obecności Grupy Wagnera na Białorusi podkreślił, że "oni nie będą pomagać w żniwach". - Wagnerowcy nie przyjechali na Białoruś, żeby się wczasować. Oni tam są po coś, oczywiście jest pytanie, do czego ich użyje dyktator Łukaszenka wspólnie z Putinem, albo bez Putina, jaki ma cel. Są też służbą niezwykle drogą, to nie jest tak, że oni walczą za minimalny żołd. Oni walczą za grube pieniądze, tysiące dolarów. To jest formacja kosztowna, pytanie w jaki sposób będą na siebie zarabiać –  zastanawiał się.

- Łukaszenka chce ich wykorzystać. Albo będzie to mniej niebezpieczny dla Polski czy dla innych sąsiadów scenariusz, albo bardziej. Nie wiemy, jaki jest to scenariusz i dlatego musimy niezwykle mocno monitorować tę sprawę - mówił. Dodał, że opinia publiczna chce i musi wiedzieć, jaki jest stan bezpieczeństwa Polski i jakie są zagrożenia. - Musi wiedzieć, dlaczego wojsko wspiera Straż Graniczną przy ochronie granicy wschodniej - bo może dojść do prowokacji - zaznaczył Wąsik.

- Odpowiedzialny rząd będzie brał pod uwagę najbardziej czarny scenariusz, najtrudniejszy i my bierzemy to pod uwagę. Jesteśmy odpowiedzialnym rządem i jesteśmy gotowi na to, aby przeciwdziałać prowokacjom i niebezpieczeństwu na granicy wschodniej - zapewnił.

Dodał, że Polska jest również przygotowana do innej reakcji. - Łukaszenka czuje tylko zimną, brutalną siłę. Uważam, że trzeba rozważyć, czy nie doprowadzić do zupełnej izolacji Białorusi. Musimy o tym porozmawiać z naszymi przyjaciółmi - z Litwinami, z Łotyszami. Niewykluczone, ze dojdzie do sytuacji, że zamkniemy wszystkie przejścia. Mam nadzieję, że uczynią to także nasi sąsiedzi - podkreślił.

ja

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka