Sobota jest dniem konwencji największych partii Fot. PAP/Łukasz Gągulski
Sobota jest dniem konwencji największych partii Fot. PAP/Łukasz Gągulski

Ekspert: Spóźnione działania PO. PiS stał się faworytem wyborów

Redakcja Redakcja Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 36
W ostatnich dniach faworytem stał się PiS ze względu głównie na te cztery punkty programowe, które przedstawił w tym tygodniu. Są to sprawy przyziemne. Dotyczą jednak kwestii dotykających ludzi na co dzień, wskazują na większą aktywność PiS. To może być docenione przez dużą część tego elektoratu niezdecydowanego. Natomiast Platforma do momentu konwencji nie przedstawiła nic konkretnego – mówi Salonowi 24 profesor Henryk Domański, socjolog z Polskiej Akademii Nauk.

Sobota to dzień konwencji wszystkich głównych sił politycznych. W jakimś sensie kończą one pewien etap kampanii wyborczej. Kto na dziś jest głównym faworytem do wygrania wyborów?

Prof. Henryk Domański
: W ostatnich dniach faworytem stał się PiS ze względu głównie na te cztery punkty programowe, które przedstawił w tym tygodniu. Kwestie takie jak poprawa wyżywienia w szpitalach, wprowadzenie wind w blokach mieszkalnych i renowacja blokowisk, dofinansowanie wycieczek szkolnych - są to sprawy przyziemne. Dotyczą jednak kwestii dotykających ludzi na co dzień, wskazują na większą aktywność PiS. To może być docenione przez dużą część tego elektoratu niezdecydowanego. Natomiast Platforma do momentu konwencji nie przedstawiła nic konkretnego.

Sobotnia konwencja może poprawić jej notowania?

KO musiała przedstawić założenia programowe, żeby w jakiś sposób zareagować na słowa krytyki, że nie posiada programu. Jest to jednak działanie podjęte z opóźnieniem. To znowu przemawia na rzecz Zjednoczonej Prawicy.

.

Wszyscy skupiają się na głównych dwóch siłach. Tymczasem wynik Trzeciej Drogi, Lewicy i Konfederacji może wpłynąć na układ sił w Sejmie. Czy na podstawie obecnej kampanii można prognozować, która z mniejszych formacji ma największą szansę na dostanie się do Sejmu?

Najprawdopodobniej wszystkie te ugrupowania wejdą do Sejmu. Jedyna niewiadoma jest tylko związana z Trzecią Drogą. Sojusz PSL i Polski 2050 oscyluje wokół 8 proc. poparcia. W przypadku koalicji jest to na granicy progu wyborczego. Nie można jednak przesądzać, że nie wejdzie, ale wcześniejsze, dość wysokie poparcie sondażowe w ogóle nie zapowiadało dramatu, który może nastąpić. Natomiast jeżeli chodzi o pozostałe partie, nic się nie zmieni. W ogóle w świadomości społecznej formacje te nie są jakoś specjalnie brane pod uwagę.

Będą na nie głosowali ci, którzy są po prostu zaangażowani. Lewicę poprze elektorat, który identyfikuje się z Lewicą, czy definiuje się jako lewicowy. Na Trzecią Drogę w dalszym ciągu część elektoratu PSL-u i część tych wyborców, którzy nie chcą na głosować na PO, ale prezentują światopogląd Platformy z lat 2001–2005. Jeśli chodzi o Konfederację, to poparcie dla tej formacji się obniżyło. Najprawdopodobniej PiS wrócił do łask tego elektoratu, który w ostatnich miesiącach popierał Konfederację, teraz na nowo wrócił do popierania partii rządzącej. Natomiast zapowiedzi programowe i konwencje tych mniejszych formacji nie mają większego znaczenia.

Dlaczego?

To jest oczywiste, że ani Konfederacja, ani Trzecia Droga, ani Lewica nie wygrają wyborów, nie będą rządzić samodzielnie. Wszelkie deklaracje programowe i zarysy programów są przez nie robione, bo tak wypada, inaczej nie można. To jest kampania wyborcza.

One nie odegrają roli w kontekście zwycięstwa. Jeśli chodzi o budowę koalicji w przyszłym Sejmie, mają szansę już rolę odegrać. Jan Grabiec z Koalicji Obywatelskiej nie wykluczył koalicji z Konfederacją…

W moim przekonaniu ta wypowiedź Grabca ma raczej być pewnym sygnałem, na zasadzie „warto w nas zainwestować, bo my szukamy potencjalnego partnera”.

Natomiast nie wierzę, żeby Jan Grabiec, a tym bardziej Donald Tusk chcieli taką współpracę podjąć. Szczególnie że zniechęciłoby to wyborców zarówno KO, jak i Konfederacji. Więc raczej była to taka próba przekonania niezdecydowanych wyborców, że liderzy KO na poważnie myślą o stworzeniu koalicji rządowej.



W wyborach 2015 i 2019 roku PiS zyskał samodzielną większość w Sejmie. W 2019 roku faktycznie uzyskując bardzo dobry wynik, cztery lata wcześniej było to możliwe, gdyż nie weszła do Sejmu Lewica. Czy w tym roku taki scenariusz jest realny, czy pierwszy raz od ośmiu lat do wyłonienia rządu będzie konieczna koalicja?

Uzyskanie większości przez PiS jest prawdopodobnie, aczkolwiek bardzo nikłe. Najprawdopodobniej Zjednoczona Prawica uzyska 37 -38 proc. poparcia. Ten wynik raczej nie da większości. Bardzo dużo zależy od tego, czy w parlamencie znajdzie się Trzecia Droga. Gdyby nie weszła, zwiększyłoby to szansę partii rządzącej na uzyskanie samodzielnej większości.

[Rozmowa została przeprowadzona jeszcze przed ogłoszeniem postulatów PiS podczas konwencji w Końskich i propozycji programowych KO w Tarnowie]

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka