Policja izraelska zbiera trupy cywilów leżące na ulicach w Sderot, fot. PAP/EPA/ATEF SAFADI
Policja izraelska zbiera trupy cywilów leżące na ulicach w Sderot, fot. PAP/EPA/ATEF SAFADI

Armia izraelska nie radzi sobie z Hamasem. Bojownicy porywają i zabijają cywilów

Redakcja Redakcja Izrael Obserwuj temat Obserwuj notkę 144
Sytuacja w Izraelu nadal nie znajduje się pod pełną kontrolą - oświadczył w nocy z sobotę na niedzielę rzecznik izraelskiej armii. Wcześniej zapewnił, że powołanych może zostać do służby nawet kilkaset tysięcy rezerwistów. Do tej pory w walkach między Izraelem i Hamasem śmierć poniosło 350 Izraelczyków i 313 Palestyńczyków.

Atak Hamasu na Izrael. Bojownicy wzięli zakładników

Atak Hamasu na Izrael rozpoczął się w sobotę ok. godz. 6.30 czasu miejscowego (5.30 w Polsce). Dotychczas ze Strefy Gazy wystrzelono według izraelskich źródeł około 3,5 tys. rakiet (palestyńskie mówiły o 5 tysiącach). Kilkudziesięciu bojowników Hamasu przedarło się z objętej blokadą Strefy Gazy do pobliskich miejscowości izraelskich, zabijając co najmniej 300 osób i porywając kilkadziesiąt obywateli Izraela.

Atak nastąpił z lądu, morza i powietrza. Bojownicy Hamasu użyli w sobotę rano materiałów wybuchowych, by przebić się przez płot graniczny otaczający palestyńską półenklawę, a następnie przeprawili się przez wybrzeże na motocyklach, półciężarówkach, paralotniach i łodziach motorowych.

Uzbrojeni hamasowcy wtargnęli do 22 miejsc na terytorium Izraela, w tym do miast i kibuców znajdujących się 24 kilometrów od granicy. W niektórych miejscach godzinami jeździli w pick-upach, strzelając do cywilów i żołnierzy, podczas gdy izraelska armia zbierała siły, by przeprowadzić kontratak.

Do Hamasu przyłączyła się palestyńska grupa zbrojna, Islamski Dżihad, i poinformowała o wzięciu kilku izraelskich żołnierzy w charakterze zakładników.

Strzelaniny trwały jeszcze długo po zapadnięciu zmroku, a bojownicy Hamasu wciąż przetrzymują zakładników w dwóch miejscowościach na terenie Izraela. Według Reutera około 50 osób przetrzymywanych jest w stołówce kibucu Beeri.


Stan wyjątkowy w Izraelu

Izraelski minister bezpieczeństwa Itamar Ben Gwir ogłosił w kraju stan wyjątkowy, który rozpoczął się w sobotę wieczorem i będzie obowiązywał w całym kraju poza promieniem 80 kilometrów od granicy ze Strefą Gazy, gdzie kontrolę sprawuje wojsko. Stan wyjątkowy będzie obowiązywał przez najbliższe 48 godzin.

Premier Izraela Benjamin Netanjahu oświadczył, że jego kraj jest obecnie w stanie wojny z Hamasem i zapowiedział "srogą zemstę".

"Wszystkie miejsca, w których ukrywa się i skąd działa Hamas, zamienimy w ruiny, wynoście się stamtąd natychmiast" - ostrzegł w drugim przemówieniu, dodając, że "ta wojna zajmie trochę czasu".


Przywódca zbrojnego skrzydła Hamasu, Mohammed Deif, wyjaśnił, że atak nazwany Nawałnicą Al-Aksa był odpowiedzią na 16-letnią blokadę Strefy Gazy, izraelskie naloty na miasta na Zachodnim Brzegu w 2022 r., rozbudowę osiedli na terenach palestyńskich i przemoc na terenie meczetu Al-Aksa w Jerozolimie.

Po zapadnięciu zmroku nasiliły się izraelskie naloty odwetowe na Strefę Gazy. W wyniku eksplozji zrównano z ziemią kilka budynków mieszkalnych, w tym 14-piętrowy wieżowiec w centrum Gazy, w którym oprócz biura Hamasu znajdowało się kilkadziesiąt mieszkań.

Co najmniej 232 osoby w Strefie Gazy zginęły, a co najmniej 1700 zostało rannych w izraelskich atakach odwetowych – podało palestyńskie ministerstwo zdrowia.

Wkrótce potem ostrzał rakietowy Hamasu uderzył w cztery miasta w centralnym Izraelu, m.in. w tym Tel Awiw, gdzie dwie osoby zostały poważnie ranne.


Martwi ludzie na ulicach. Izrael w szoku

Na ulicach izraelskich miast na południu kraju widziano ciała martwych cywilów i bojowników Hamasu. Na nagrania w mediach społecznościowych widać m.in. uprowadzoną starszą Izraelkę, przywożoną do Gazy na wózku golfowym i bojowników paradujących ulicami Gazy w przechwyconych izraelskich pojazdów wojskowych.

Na innym nagraniu widać setki młodych Izraelczyków biegnących w popłochu przez pustynię, kiedy imprezę taneczną na łonie natury zakłócił rano atak Hamasu. Według izraelskich mediów kilkadziesiąt osób zostało wówczas zabitych.

Associated Press ocenia, że "siła, wyrafinowanie i czas sobotniego porannego ataku zszokowały Izraelczyków".

Izraelski rząd podjął „serię decyzji operacyjnych, mających na celu zniszczenie militarnego i rządowego potencjału Hamasu i palestyńskich islamistów”, m.in. wstrzymanie dostaw energii elektrycznej, paliwa i towarów do Strefy Gazy.

Komentatorzy polityczni w Izraelu ostro krytykują rząd, wojsko i wywiad za to, że nie przewidziano największego ataku na Izrael od 50 lat.

Hamasowi udało się zaskoczyć izraelską armię

Zapytany przez reporterów, jak Hamasowi udało się zaskoczyć armię, rzecznik izraelskiej armii, podpułkownik Richard Hecht, odpowiedział: „To dobre pytanie”.

Uprowadzenie przez Hamas kilkudziesięciu Izraelczyków jest problematyczne dla Izraela, który w swojej historii dokonywał nierównych wymian, by sprowadzić pojmanych obywateli do domu, np. w 2011 r. wymienił jednego pojmanego za 1000 palestyńskich więźniów.

Prezydent USA Joe Biden potępił „przerażający atak terrorystów Hamasu ze Strefy Gazy na Izrael”. Jak wynika z oświadczenia Białego Domu, rozmawiał z Netanjahu i powiedział, że Izrael „ma prawo do obrony siebie i swojego narodu”.

Prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas - wywodzący się z konkurującej z Hamasem partii Fatah - oświadczył po rozpoczęciu przez Hamas ataku na Izrael, że Palestyńczycy mają prawo bronić się przed „terrorem osadników i wojsk okupacyjnych”.

Izraelskie media poinformowały, że lider Hamasu Ayman Younes został wyeliminowany nad ranem przez izraelską armię, Brak jednak oficjalnych komunikatów potwierdzających te doniesienia.

ja

(Na zdjęciu policja izraelska zbiera trupy cywilów leżące na ulicach w Sderot, fot. PAP/EPA/ATEF SAFADI)

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka