Po wyborach frankowicze mają czego się obawiać. Złoty pójdzie w dół?

Redakcja Redakcja Ekonomia Obserwuj temat Obserwuj notkę 24
Wprawdzie po wyborach złoty się wzmocnił, ale frankowicze wciąż boją się spadku wartości polskiej waluty. Zdaniem ekonomistów to bardzo możliwy scenariusz. Z przykrymi konsekwencjami nie tylko dla kredytobiorców, ale także dla… banków.

Prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista Business Centre Club (BCC), uważa, że taki, a nie innym wynik wyborów w Polsce spowodował pojawienie się oczekiwań na rynkach finansowych, że już w nadchodzącym 2024 roku zaczną do Polski napływać duże środki z UE w ramach Krajowego Funduszu Odbudowy. W latach 2024-2027 mają one wynieść ok. 60 mld euro, a także w ramach bieżącej perspektywy budżetowej UE – ok. 65 mld euro. Bez tego sukcesu wyborczego inwestorzy mogli zakładać, że napływ środków byłby niewiele większy niż zero. 


Deficyt budżetowy

- Wynik wyborów nie zmienia jednak znacząco oczekiwań analityków, że deficyt budżetowy będzie wysoki, tj. powyżej 3 proc. PKB. Relacja długu publicznego do PKB będzie rosła. Przypominam prognozę Międzynarodowego Funduszu Walutowego, że ta relacja może wzrosnąć nawet do około 70 proc. w ciągu najbliższych 10 lat. To największe zagrożenie. Ponadto tempo wzrostu PKB zacznie rosnąć z poziomu bliskiego zera w roku 2023 do ok. 3,5 proc. w roku 2024. To może podtrzymać inflację CPI w Polsce na poziomie powyżej 2,5 proc. przez najbliższych kilka lat. W nowych okolicznościach politycznych Rada Polityki Pieniężnej NBP może też wolniej obniżać stopy procentowe - ostrzega prof. Gomułka.

Prawnicy podkreślają, że wzrost kursu szwajcarskiej waluty byłby dla kredytobiorców dodatkowym impulsem do podjęcia decyzji o wytoczeniu powództwa. Z kolei spadek wartości nie przełożyłby się na mniejsze zainteresowanie sporami. Spowodowałby za to, że propozycje banków w zakresie ugody stałyby się atrakcyjniejsze. We wrześniu Szwajcarski Bank Narodowy utrzymał stopy procentowe na dotychczasowym poziomie. Kolejne posiedzenie zaplanowano na połowę grudnia tego roku. 


Kurs franka 

Obecnie kurs franka szwajcarskiego wobec polskiego złotego wynosi ok. 4,7 zł. Dla zadłużonych w tej walucie ważne jest, że nie przekracza granicy 5 zł, ale zastanawiają się oni, czy jest szansa na jeszcze większe umocnienie się złotego względem franka, co w konsekwencji przełożyłoby się na spadek wysokości miesięcznych rat kredytów. Ekonomista Marek Zuber jest zdania, że po wyborach złoty odreagował.

- Dalsze wzmocnienie wartości złotego względem najważniejszych walut jest możliwe pod warunkiem powstania koalicji i stworzenia opozycyjnego rządu. Ponadto musi się uprawdopodobnić to, że dostaniemy środki unijne. Wtedy euro absolutnie może kosztować mniej niż 4,30 zł, dolar – poniżej 4 zł, a frank szwajcarski – niecałe 4,5 zł – przekonuje Marek Zuber.

Przebicie przez franka bariery 5 zł jest mało prawdopodobne. Taki scenariusz byłby realny, gdyby zaraz po wyborach doszło do rozruchów, podobnych do tych w USA, których nikt tam się nie spodziewał. W Polsce nie ma o tym mowy. Biorąc jeszcze pod uwagę uwarunkowania globalne, relacjom kursowym mogłoby zagrozić zaognienie sytuacji na Bliskim Wschodzie, w Ukrainie czy też w Chinach. Jednak w ostatnich tygodniach nic tak dramatycznego się nie wydarzyło. 


Negocjacje opozycji

Jeśli chodzi o polskie realia, wydaje się, że gospodarka najgorsze ma już za sobą. Kolejne miesiące powinny być nieco lepsze. Prof. Gomułka wskazuje, że najbliższe tygodnie to okres negocjacji pomiędzy KO, Trzecią Drogą oraz Nową Lewicą. Tak będzie do 13 listopada br. Wówczas odbędzie się posiedzenie Sejmu, dotyczące budżetu państwa na rok 2024 oraz składu nowego rządu. Kluczowe decyzje personalne w obszarze gospodarczym będą dotyczyły nie tylko premiera, ale także ministra finansów. Nie odrzuca też scenariusza, w którym frank szwajcarski umocni się względem złotego. Przewiduje, że może tak się stać, jeśli inflacja w Polsce ponownie przekroczy 10 proc. A w mocno niestabilnych czasach istnieje oczywiście takie ryzyko.

Ekspert zauważa jednak, że kurs franka szwajcarskiego jest od jakiegoś czasu stabilny wobec euro. W jego opinii, wchodzimy w okres nadal małych zmian wzajemnych kursów euro wobec dolara i obu tych walut wobec franka.  


Fot. Pixabay

Tomasz Wypych

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka