Fot. Facebook/Canva
Fot. Facebook/Canva

Strajk Kobiet wściekły na nową koalicję. Biedroń tonuje nastroje

Redakcja Redakcja Aborcja Obserwuj temat Obserwuj notkę 80
Strajk Kobiet jest wściekły na opozycję. Poszło o brak zapisu liberalizującego prawo aborcyjne w tzw. umowie koalicyjnej. Aktywistki grożą kolejnymi protestami. Tymczasem jeden z liderów Nowej Lewicy stara się uspokoić nastroje.

Strajk Kobiet wściekły. Poszło o umowę koalicyjną

Tuż po ogłoszeniu umowy koalicyjnej głos zabrały organizatorki Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.Są wściekłe, że w dokumencie zabrakło zapisu dotyczącego liberalizującego przepisy aborcyjne.

- W umowie koalicyjnej rządu, który będziemy mieć dzięki temu, że WY wygrałyście i wygraliście wybory, nie będzie legalizacji aborcji. Nie będzie wspólnego postulatu WSZYSTKICH elektoratów opozycji. Nie będzie nawet dekryminalizacji aborcji, czyli ustawy ratunkowej - czytamy na początku wpisu.


W dalszej części wpisu znajduje się zdanie sugerujące, że Ogólnopolski Strajk Kobiet może zdecydować się na protesty w razie niespełnienia jego postulatów.

- My jesteśmy, oczywiście, gotowe. Naprawdę, dla nas nie ma różnicy, czy o to, żeby Polska była piekłem kobiet walczy z nami stary dziad z kotem, pani z przedziwną grzywką, czy pan z TVN-u - napisano.

Nie da się ukryć, że największe pretensje są skierowane wobec polityków Trzeciej Drogi. To oni mieli zablokować zapis o legalizacji aborcji do 12. tygodnia ciąży w umowie koalicyjnej.

Biedroń tonuje nastroje. Mówi, że KO też jest za liberalizacją

Jeden z liderów Nowej Lewicy Robert Biedroń podkreślił w piątek w Polsat News, że klub Lewicy złoży w Sejmie projekt ustawy dotyczący związków partnerskich, a już w poniedziałek - projekt ustawy przewidujący prawo do aborcji do 12. tygodnia ciąży. Takie rozwiązania nie są ujęte w umowie koalicyjnej podpisanej w piątek przez liderów PO, Polski 2050, PSL i Nowej Lewicy.

W tym kontekście Biedroń został zapytany o swoją wypowiedź z ubiegłego roku, gdy ocenił, że "Tusk w sprawach światopoglądowych jest mało wiarygodny".


- Ja bym to powtórzył nawet dzisiaj. Te rządy będą testem dla Donalda Tuska, żeby udowodnić, że pewne sprawy zostaną dowiezione, mówiąc kolokwialnie. Że w końcu Polska doszlusuje do jakiegoś europejskiego standardu, jeśli chodzi o prawa człowieka, dotyczące przerywania ciąży, dotyczące związków partnerskich, traktowania mniejszości w różnych sferach - powiedział współprzewodniczący Nowej Lewicy.

Podkreślił przy tym, że w czasie negocjacji koalicyjnych w kwestii związków partnerskich i aborcji Donald Tusk stał po stronie Lewicy. - Bardzo konsekwentnie domagał się tego, żeby znalazło się to w umowie koalicyjnej, ale Polacy dali silny mandat Trzeciej Drodze. (...) Dzisiaj - i tego nikt nie ukrywa - Trzecia Droga jest przeciwna tego typu rozwiązaniom - zaznaczył.


MB

Fot. Robert Biedroń i Marta Lempart. Źródło: Facebook/Canva

Czytaj dalej:


Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo