na zdjęciu: placówka pocztowa przy ul. Obrońców Westerplatte w Katowicach fot. PAP/Zbigniew Meissner
na zdjęciu: placówka pocztowa przy ul. Obrońców Westerplatte w Katowicach fot. PAP/Zbigniew Meissner

Burza wokół Poczty Polskiej. Z placówek gorączkowo usuwają trefny towar

Redakcja Redakcja Handel Obserwuj temat Obserwuj notkę 49
Znana jako "pani od jakości" Katarzyna Daniłko zarzuciła Poczcie Polskiej, że ta sprzedaje podróbki znanych marek odzieżowych. Instytucja początkowo zażądała od influencerki sprostowania, ale teraz przyznała się do błędu i opublikowała oświadczenie.

Gucci za 100 złotych? Dziwne artykuły w ofercie Poczty Polskiej

Znana internautka pokazała w relacji na Instagramie zdjęcia, które wysłały jej zaniepokojone fanki. Okazuje się, że w niektórych placówkach Poczty Polskiej można kupić tanie torebki i inne elementy odzieży łudząco podobne do wyrobów luksusowych marek. Zdarzały się też produkty ze znakami towarowymi modowych gigantów. Ich oryginalność budzi jednak poważne wątpliwości.

- Okazuje się, że problem trwa od dawna. Jakiś czas temu moja mama kupiła na Poczcie Polskiej portfel z napisem Prda, który nawiązywał do słynnej marki Prada. Wtedy jednak nie zwróciłam na to uwagi, ale teraz postanowiłam na dobre zająć się tym tematem, bo zjawisko sprzedaży podróbek staje się powszechne. Jedna z obserwujących mnie kobiet na Instagramie wysłała mi zdjęcie torebki, którą zauważyła na Poczcie Polskiej, a łudząco przypominała model od Gucciego. Opublikowałam fotografię na swoim koncie i oznaczyłam też konto poczty. Następnego dnia dostałam wiadomość, że proszą o sprostowanie, bo ich produkty są oryginalne - przekazała znana influencerka.

Wspomniany przez internautkę model torebki kosztował około 100 złotych.

Katarzyna Daniłko poinformowała, że o sprawie poinformowała Krajową Służbę Skarbową i samego producenta torebek.

fot. Instagram/Pani od jakości
Instagram/Pani od jakości


Poczta Polska się tłumaczy. Zrzuca winę na dostawcę

Początkowo Poczta Polska próbowała bronić swoich produktów w sporze z popularną Instagramerką. Spółka zmieniła jednak zdanie, gdy okazało się, że torebka rzekomo wyprodukowana przez Gucci w rzeczywistości kosztuje kilkanaście tysięcy złotych.

"Produkty Lulu Castagnette są oryginalne oraz posiadają wszystkie niezbędne certyfikaty, natomiast w przypadku pozostałych produktów podjęliśmy już działania wyjaśniające. Wina leży po stronie producenta i dystrybutora, który błędnie skierował do części naszych placówek ten niezakontraktowany asortyment. Tych produktów nie było i nie ma w katalogu produktów przeznaczonych do sprzedaży w placówkach i zostały one błędnie do nas skierowane. Niezwłocznie wycofujemy ze sprzedaży ten asortyment, który nigdy nie powinien trafić do naszych urzędów i filii. Obecnie trwa ocena, ile produktów jest niezgodnych z umową. (...) Torebki trafiają bezpośrednio od dystrybutora do placówek. Za prawa do wykorzystania symboli i wzorów towarów, które sprzedajemy, odpowiadają dostawcy. Poczta Polska wezwała dostawcę do złożenia wyjaśnień w tej sprawie. Informujemy również, że odpowiednia jednostka, odpowiedzialna za rozwój oferty handlowej w Spółce, analizuje sytuację pod względem prawnym i dokonane zostaną stosowne zawiadomienia, ponieważ nigdy nie było zamiarem Poczty Polskiej sprzedawanie jakichkolwiek produktów niezgodnych z prawem'' - napisała spółka w oświadczeniu przesłanym do "Rzeczpospolitej".

Podejrzane produkty już zniknęły z półek placówek Poczty Polskiej.


Podróbki w placówkach Poczty Polskiej. Co grozi spółce?

"Rzeczpospolita" zapytała o możliwe konsekwencje prawne dla spółki za sprzedaż podróbek mecenas Joannę Parafianowicz.

 - W tym wypadku wydaje mi się, że zastosowanie będzie miał przepis prawa prawa własności przemysłowej, zgodnie z którym, jeżeli sprawca czyni z takiego procederu stałe źródło dochodu, albo znak towarowy, którego użył, ma znaczną wartość, to podlega karze pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do pięciu lat, co w odniesieniu do instytucji, jaką jest Poczta Polska oczywiście możliwe nie jest - wyjaśniła prawniczka.

Dodała jednak, że Poczta Polska nie może w takiej sprawie odpowiadać jako podmiot. - Zastanawiam się jednak, kto faktycznie ponosi odpowiedzialność w poszczególnych placówkach Poczty Polskiej za zamawianie tego rodzaju asortymentu oraz na jakiej podstawie odbywała się dystrybucja. Czy była to decyzja centralna, czy indywidualny pomysł naczelnika poczty, bo to będzie oddziaływało na ewentualne wskazanie osoby, której można postawić zarzut. Natomiast instytucja jako taka, odpowiedzialności karnej ponieść nie może - skwitowała. Parafianowicz wyjaśniła też, że zawiadomienie o przestępstwie w takiej sprawie złożyć musiałby producent luksusowych torebek.

MB

na zdjęciu: placówka pocztowa przy ul. Obrońców Westerplatte w Katowicach fot. PAP/Zbigniew Meissner

Czytaj dalej:




Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka