Beata Szydło i Mateusz Morawiecki. Fot. PAP/Darek Delmanowicz/Andrzej Jackowski/Canva
Beata Szydło i Mateusz Morawiecki. Fot. PAP/Darek Delmanowicz/Andrzej Jackowski/Canva

Burzliwie na spotkaniach z politykami PiS. Krzyki, wyzwiska i buczenie

Redakcja Redakcja PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 94
Nie wszystkie weekendowe spotkania polityków PiS z wyborcami przebiegały w spokojnej atmosferze. Można było to m.in. zaobserwować w Gdańsku, gdzie gościł Mateusz Morawiecki, oraz w Krakowie - na wydarzeniu z udziałem Beaty Szydło. W stolicy Małopolski omal nie doszło do rękoczynów.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział, że w weekend przedstawiciele PiS objadą prawie wszystkie województwa w kraju. - Przekaz, z którym chcemy zwrócić się do społeczeństwa jest następujący - ta władza obiecywała sto konkretów, a łamana jest konstytucja - mówił Kaczyński.

Przeciwniczka Szydło zaatakowana przez mężczyznę 

W Krakowie odbyło się spotkanie z byłą premier Beatą Szydło. W pewnym momencie jedna z kobiet, ubrana w różową bluzkę, próbowała przekrzyczeć europosłankę. – Pani premier, mamy tu przedstawicieli komitetu obrony dzików – krzyknął wówczas jeden z mężczyzn, przekręcając nazwę Komitetu Obrony Demokracji. Kobieta zapewniła jednak, że nie jest związana ze wspomnianą organizacją. 

Kobieta w dalszej części spotkania, ponownie próbowała coś powiedzieć, ale tłum ją wybuczał. Jak podaje Fakt.pl, "krewcy mężczyźni obstąpili ją wkoło, a jeden z nich (w niebieskiej koszuli) zaczął ją dość agresywnie uciszać”. Podirytowana kobieta zaczęła mówić, że chce zadać pytanie, ale spieszy się, bo musi zdążyć na zebranie sztabu WOŚP.


– Won stąd babo jedna! – krzyknął mężczyzna w niebieskiej koszuli, po czym - według 'Faktu' - poderwał się z krzesła i ruszył w stronę seniorki. Miał się nawet zamachnąć, a kobieta zdążyła się uchylić. Beata Szydło reagując na sytuację zaapelowała o spokój. 

Gorąco na spotkaniu z Morawieckim 

Równie burzliwie było również podczas niedzielnego spotkania z byłym premierem Mateuszem Morawiecki w sali Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Głos w pewnym momencie zabrał młody mężczyzna, który powiedział: – Czy pan siebie i swoich kolegów nazwie totalną opozycją, bo generalnie to pan, pana koledzy i koleżanki destabilizują sytuację w państwie?

Oczywiście wypowiedź nie spodobała się sympatykom Morawieckiego, którzy zaczęli buczeć na mężczyznę. Były premier poprosił jednak o uspokojenie atmosfery i możliwość zadania pytania młodemu uczestnikowi wydarzenia. – Szanowni państwo, słyszę tu neutralny apel, a jestem nazywany niemieckim agentem – wtrącił mężczyzna, po czym zadał pytanie. – Dlaczego pan twierdzi, że lotnisko CPK jest lepszym rozwiązaniem, skoro mogę dojechać w 15 minut do lotniska w Gdańsku?

Niektórzy rozwścieczeni sympatycy byłego premiera jeszcze chwilę atakowali słownie mężczyznę, padły m.in. okrzyki "do Berlina". Morawiecki natomiast postanowił odpowiedzieć na pytanie, a w międzyczasie ponownie prosił o spokój. – Szanowni państwo, co do pierwszej sprawy, to powiem tak. Przede wszystkim, po stronie naszych przeciwników politycznych, którzy dzisiaj, szanowny panie, są rządzącymi - stosują brutalną siłę przeciwko swoim przeciwnikom politycznym, czyli przeciwko nam. My nie tylko nie destabilizujemy pracy w Sejmie. Prace w Sejmie się toczą, choć marszałek Hołownia obiecał, że nie będzie zamrażarki, a są projekty, które są nierealizowane. My domagamy się, by Sejm zaczął normalnie działać. Proponuję taką nazwę: "Prawo i Sprawiedliwość - Totalna Propozycja dla Polski". Jesteśmy merytoryczni – powiedział. 

MP

Beata Szydło i Mateusz Morawiecki. Fot. PAP/Darek Delmanowicz/Andrzej Jackowski/Canva

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka