Partię Jarosława Kaczyńskiego czeka tąpnięcie, mówi nasz rozmówca Fot. PAP/Marcin Obara
Partię Jarosława Kaczyńskiego czeka tąpnięcie, mówi nasz rozmówca Fot. PAP/Marcin Obara

Co dalej z PiS? „Partię czeka znaczące tąpnięcie. Część wyborców przejdzie do nas”

Redakcja Redakcja PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 177
Jestem przekonany, że Prawo i Sprawiedliwość czeka bardzo znaczące tąpnięcie. Teraz ugrupowanie to opiera się głównie na jednej osobie, czyli na Jarosławie Kaczyńskim. Prezes popełnia jednak tyle podstawowych, prostych błędów, że nawet ludzie, którzy do tej pory głosowali na PiS, zaczynają mieć wątpliwości. Przypuszczam, że PiS zejdzie z poparciem poniżej 20 proc. Natomiast w polityce nie ma próżni, po tamtej stronie jakaś siła wyrośnie. Będzie prawicowa partia, ale nie będzie się nazywała Prawo i Sprawiedliwość. Część wyborców PiS przejdzie do nas – mówi Salonowi 24 Eugeniusz Kłopotek, przez kilka kadencji poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego, wójt gminy Warlubie.

Są już na pół oficjalne wypowiedzi, że w wyborach prezydenckich za rok Polskie Stronnictwo Ludowe najprawdopodobniej nie wystawi kandydata, ale poprze kogoś z Polski 2050 jako wspólnego przedstawiciela Trzeciej Drogi. Faktycznie jest taki pomysł?

Eugeniusz Kłopotek: To jest bardzo prawdopodobne, że będzie wspólny kandydat Trzeciej Drogi, a jeśli tak, to naturalną decyzją będzie wystawienie Szymona Hołowni, czyli obecnego marszałka Sejmu, drugiej osoby w państwie. Ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła, ale jest to bardzo prawdopodobne. Zobaczymy oczywiście jeszcze, jak wypadniemy w kolejnych wyborach, ale na razie jesteśmy na fali, a dopóki okręt fajnie płynie, no to trzeba wiosłować do przodu.

Pamiętamy jednak, że Unia Wolności kiedyś nie wystawiła kandydata na prezydenta i to się skończyło dla tej formacji bardzo źle – elektorat uciekł, a UW nie weszła do Sejmu i przestała istnieć. Oczywiście tu jest sytuacja nieco inna, bo Wy kandydata będziecie mieli, jednak w ramach koalicji. Czy to jednak oznacza, że ten „okręt”, jak Pan określił, będzie już płynąć dalej jako Trzecia Droga we wszystkich kolejnych wyborach?

Zarówno o kandydacie na prezydenta, jak i o koalicjach wyborczych nie decyduję ja, ale Rada Naczelna i Naczelny Komitet Wykonawczy Polskiego Stronnictwa Ludowego, z prezesem, Władysławem Kosiniakiem Kamyszem. Będąc jednak na jego miejscu, współpracę w ramach Trzeciej Drogi bym kontynuował. Szczególnie że na razie wszystko dobrze się układa, a musimy zawsze pamiętać, że we wszystkich wyborach prezydenckich kandydaci PSL nie osiągali sukcesów. W związku z tym trzeba mierzyć siły na zamiary.

Faktycznie jest tak, że PSL wypadał bardzo dobrze w wyborach do samorządu, a najgorzej w prezydenckich, jednak nie we wszystkich – niezły wynik uzyskał Roman Bartoszcze...

To było jednak bardzo, bardzo dawno temu, w 1990 roku, w pierwszych powszechnych wyborach głowy państwa. Potem te wyniki były słabsze. Formuła Trzeciej Drogi się sprawdza, wybór wspólnego kandydata na prezydenta jest więc naturalny.

Czy jednak Polskie Stronnictwo Ludowe, formacja wiejska i bardziej na prawo od Polski 2050, popierając w wyborach prezydenckich kandydata formacji koalicyjnej, nie zatraci w ramach Trzeciej Drogi swojej tożsamości ?

Na podstawie tego, co się zdarzyło w wyborach parlamentarnych wyraźnie widać, że dalsza współpraca ma sens. Elektoraty Polski 2050 i Polskiego Stronnictwa Ludowego nie nakładają się na siebie. My zagospodarowujemy wieś, mamy ofertę dla mieszkańców mniejszych miejscowości. Polska 2050 dociera bardziej do mieszkańców dużych miast. Nie jesteśmy więc dla siebie rywalami. Jeśli chodzi o program, może są pewne różnice, ale nie na tyle znaczące, żebyśmy mieli się rozstawać. Pierwszy krok, 15 października ubiegłego roku nam się udał.

Zobaczymy, jak pójdzie drugi, czyli wybory samorządowe i trzeci, czyli wybory do Parlamentu Europejskiego. Jak wszystko się uda, będziemy mogli poważnie rozmawiać o kroku czwartym, którym są wybory prezydenckie 2025 roku. Na dzisiaj najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest wystawienie wspólnego kandydata, którym będzie najpewniej obecny Marszałek Sejmu, Szymon Hołownia. Na pewno nie zatracimy swojej tożsamości, bo PSL z Polską 2050 się uzupełniają. Wiele nas łączy, ale docieramy do troszkę innych wyborców, mamy odrębne kluby.

O podobny elektorat walczycie za to z Prawem i Sprawiedliwością, które straciło władzę, ale ma jeden atut – może jako największa partia punktować rząd, który współtworzycie…

Jestem przekonany, że Prawo i Sprawiedliwość czeka bardzo znaczące tąpnięcie. Teraz ugrupowanie to opiera się głównie na jednej osobie, czyli na Jarosławie Kaczyńskim. Prezes popełnia jednak tyle podstawowych, prostych błędów, że nawet ludzie, którzy do tej pory głosowali na PiS, zaczynają mieć wątpliwości. Mam przykład w środowisku wiejskim, chociażby w moim okręgu, bydgoskim. PiS uzyskało tu świetny wynik, około 40 proc. poparcia. Jednak już dziś, w rozmowach indywidualnych, chociażby po zebraniach wiejskich, które ostatnio mieliśmy, ludzie przecierają oczy ze zdumienia i zastanawiają się, co ten prezes wyprawia.


Coraz częściej traci też panowanie nad sobą jak choćby w ostatnią miesięcznicę smoleńską. Wydaje mi się, że powoli, ale ta korozja będzie postępować i albo Jarosław Kaczyński usunie się w cień, zostanie jedynie honorowym prezesem a do ataku ruszą młodzi, albo będzie stać twardo na swojej pozycji. To jest moja ocena, mogę się mylić, ale przypuszczam, że PiS zejdzie z poparciem poniżej 20 proc. Natomiast w polityce nie ma próżni, po tamtej stronie jakaś siła wyrośnie. Będzie prawicowa partia, ale nie będzie się nazywała Prawo i Sprawiedliwość.

Przed wyborami wiele osób miało nadzieję, że to Trzecia Droga będzie jako ta formacja centrowa, czy nawet centroprawicowa odbierać wyborców PiS. Jednak to wymagałoby chyba łagodnej retoryki i jakichś gestów wobec elektoratu opozycji?

Absolutnie nie dopuszczamy żadnej stałej współpracy z Prawem i Sprawiedliwością w obecnej formule. Oczywiście, jeśli po tamtej stronie pojawią się sensowne propozycje, to będziemy je rozważać, ale współpraca stała jest niemożliwa. Jednak czym innym jest dotarci do elektoratu. Nie mam wątpliwości, że część wyborców PiS przejdzie do nas.

Ostatni czas upływa pod znakiem bardzo ostrych protestów rolników. Niektórzy obwiniają wiceministra Michała Kołodziejczaka, ostro obrywa się Januszowi Wojciechowskiemu, komisarzowi Unii do spraw rolnictwa, wieloletniemu politykowi PiS. Krytykują go ludowcy, ale też Jarosław Kaczyński, który wezwał Wojciechowskiego do rezygnacji. W obronie komisarza stanął za to poseł PiS Zbigniew Kuźmiuk. Jak ocenia Pan to, co się dzieje?

Przede wszystkim, abstrahując od spraw ocen personalnych dziwi mnie, że rolnicy byli tak spokojni przez ostatnich 8 lat. Teraz ruszyli się w całej Europie, bo faktycznie ich bieżąca sytuacja materialna jest trudna. Jesteśmy na przednówku, trzeba za chwilę znowu ruszać w pole, a nawozy i produkty niezbędne do produkcji rolnej są bardzo drogie Z kolei zboże, które chcieliby sprzedać, tanie. Ten protest ma rację bytu, jest protestem słusznym, ale też my problemu w Polsce sami nie rozwiążemy, bo dotyczy on całej Unii Europejskiej.


Musimy mieć również na uwadze to, że na Wschodzie toczy się wojna. Giną ludzie, być może również w imię naszego przyszłego bezpieczeństwa. Pamiętajmy też jednak, że nasi rolnicy nie konkurują z ukraińskimi rolnikami takimi, jakich znamy z Polski, którzy mają najwięcej po kilkadziesiąt hektarów, ledwo wiążą koniec z końcem. Po tamtej stronie nie są rolnicy, zwykli Ukraińcy, ale wielkie gospodarstwa po nawet setki tysięcy hektarów, zarządzane przez prywatne spółki, nierzadko z kapitałem zagranicznym. Szczególną uwagę trzeba też zwrócić na jakość tego surowca, który trafia na nasz rynek. To się na szczęście dzieje. Rozwiązanie problemu musi nastąpić w ramach całej Unii Europejskiej.


Czytaj dalej:


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka