Fot. PAP/Marcin Obara
Fot. PAP/Marcin Obara

Koalicja na krawędzi rozpadu. Wszystko przez aborcję

Redakcja Redakcja Aborcja Obserwuj temat Obserwuj notkę 76
W czwartek Sejm zajmie się czterema projektami ustaw o aborcji. Dwa z nich złożyła Lewica, a po jednym Koalicja Obywatelska i Trzecia Droga - PSL i Polska 2050. "Tygodnik Powszechny" wskazuje, że jeśli chociaż jeden z nich zostanie odrzucony, to koalicja rządząca może stanąć na krawędzi rozpadu.

Problemy koalicji rządzącej 

Obecnie rządząca koalicja 15 października może stanąć na krawędzi rozpadu. Będzie tak, jeżeli w pierwszym czytaniu zostanie odrzucony chociaż jeden z projektów dotyczących aborcji - czytamy w "Tygodniku Powszechnym". 

Lewica, Koalicja Obywatelska i Polska 2050 deklarują, że będą głosować za skierowaniem projektów do komisji. Miało nawet dojść do dżentelmeńskiej umowy w ramach kolacji między partią Donalda Tuska, a ugrupowaniem Szymona Hołowni. Nadal niepewny pozostaje jednak ruch polityków PSL, którzy są mocno w tej sprawie konserwatywni. 

Cios od prof. Zolla 

Prof. Andrzej Zoll, który był prezesem Trybunału Konstytucyjnego w latach 1993-1997, gdy TK wydał orzeczenie w sprawie aborcji, wyjawił na antenie RMF FM, że "aborcja do 12. tygodnia ciąży nie jest zgodna z konstytucją". 


– Moim zdaniem nie jest zgodna, zresztą daliśmy temu wyraz w orzeczeniu z 28 maja 1997 roku – stwierdziliśmy, że w tym konflikcie dóbr, jakim jest dobro rozwijającego się człowieka i dobro kobiety, w której ciele ten człowiek się rozwija, to jednak - jeżeli mamy do czynienia z argumentem natury społecznej – dobro rozwijającego się dziecka ma przewagę – powiedział w rozmowie z Tomaszem Terlikowskim. 

– Ja swojego zdania nie zmieniłem. Uważam, że projekty, które zawierają tzw. aborcję na żądanie, nie są zgodne z konstytucją – podkreślił. 

Spór u rządzących 

Zgodnie z harmonogramem posiedzenia, posłowie zajmą się czterema projektami dotyczącymi prawa aborcyjnego tuż po południu. Debata ma potrwać ponad 6 godzin.

Między politykami koalicji rządzącej doszło do sporu o to, jak rozpatrywać w parlamencie poszczególne projekty. Mimo zapowiedzi posłowie nie zajęli się nimi na posiedzeniu rozpoczynającym się 6 marca. Dzień wcześniej marszałek Sejmu Szymon Hołownia (Polska 2050) poinformował, że zdecydował, by prace odłożyć do 11 kwietnia, tuż po wyborach samorządowych. Argumentował, że jego celem jest to, by dyskusja faktycznie dotyczyła praw kobiet, ich losu i była prowadzona w trosce o dobro kobiet, a nie stanowiła element bieżącej przepychanki politycznej towarzyszącej kampanii samorządowej.

Opóźnienie pracy wywołało sprzeciw m.in. posłanek Lewicy. Przewodnicząca tego klubu Anna Maria Żukowska 6 marca wnioskowała o uzupełnienie porządku obrad o projekty dotyczące prawa do przerywania ciąży. "Zamrażarkę sejmową zamienił pan na uśmiechniętą chłodnię" – powiedziała do Hołowni. Trzy dni później Żukowska opublikowała pod adresem marszałka wulgarny wpis na platformie X. W środę za niego przeprosiła, przynosząc Hołowni bukiet kwiatów.

Obowiązujące w Polsce od 1993 r. przepisy antyaborcyjne zostały zmienione po wyroku Trybunału Konstytucyjnego z października 2020 r. Wcześniej ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, zwana kompromisem aborcyjnym, zezwalała na dokonanie aborcji także w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Tę przesłankę do przerwania ciąży TK uznał za niekonstytucyjną, co wywołało falę protestów w całym kraju. Przepis ten utracił moc wraz z publikacją orzeczenia TK w styczniu 2021 r. 

MP

Fot. PAP/Marcin Obara

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo